Afera dopingowa Salamona. Rozmawiamy z Polską Agencją Antydopingową

O sprawie Salamona rozmawiamy z przedstawicielką Polskiej Agencji Antydopingowej. Pytamy o to, jakie jest prawdopodobieństwo, że wynik powtórzonego badania może się zmienić.

POWTÓRZY BADANIA

Katarzyna Kopeć-Ziemczyk z Polskiej Agencji ntydopingowej opowiada nam, dlaczego wyniki badań Bartosza Salamona najprawdopodobniej się nie zmienią. Zawodnik przekonuje, że jest zaskoczony rezultatami, ponieważ każdy lek, który przyjmuje, konsultuje z lekarzem klubu. Jak się jednak okazuje, to, że skutek badań się zmieni, jest prawie niemożliwe. Analiza bowiem wygląda w ten sposób, że zawodnik oddaje próbkę moczu, którą później rozdziela się na dwa pojemniki. Próbka A służy do pierwszych badań, a próbka B do ewentualnego ich powtórzenia, jeżeli zawodnik wyrazi taką chęć.

-To jest cały czas ten sam materiał biologiczny. Prawdopodobieństwo tego, że wynik będzie inny, jest bardzo niskie. Oczywiście sportowcy powtarzają badania i nie ma się co dziwić. Z naszego doświadczenia wynika, że to jest prawie niemożliwe, żeby wynik z próbki B różnił się od tego z próbki A – skomentowała Katarzyna Kopeć-Ziemczyk.

ZABRONIONA SUBSTANCJA

Substancją, którą wykryto w organizmie Salamona, jest Chlortalidon. To środek, który pomaga przy chorobach niewydolności serca, marskości wątroby czy zaburzenia pracy nerek. Stosuje się go również przy leczeniu wysokiego ciśnienia krwi. Co jednak w tym przypadku najważniejsze, jest on również moczopędny i może służyć wypłukiwaniu z organizmu innych substancji dopingujących.

-Jeżeli zawodnik jest chory, może przyjmować leki. Wtedy występuje o zgodę formalną na zażywanie tego środka w odpowiednich dawkach, tak zwane TUE. Jest sporo substancji, które są na Liście Substancji i Metod Zabronionych Światowej Agencji Antydopingowej, które z jednej strony są lecznicze, a jednocześnie są zabronione. Tak jest w przypadku tego środka. – dodała Katarzyna Kopeć-Ziemczyk.

KONSEKWENCJE

Bartosz Salamon będzie mógł uczestniczyć przy otwarciu próbki B. Jej wyniki poznamy po kilku dniach. Później swoją procedurę rozpocznie UEFA. Zawodnik zostanie wezwany do wyjaśnień. Obrońcy Lecha Poznań grożą dwa lata dyskwalifikacji. W przypadku kiedy pojawiłyby się dowody, że zażył zabronioną substancję celowo, kara zwiększy się do 4 lat.

Zawodnik deklarował, że wszystko co zażywa konsultuje z lekarzem klubowym. Gdyby okazało się, że ten popełnił błąd – klub może wyciągnąć wobec niego konsekwencje. Jednak to piłkarz jest zawsze odpowiedzialny za to, jakie substancje są wykrywane w jego organizmie. Ewentualny błąd lekarza mógłby mieć wpływ na wymiar kary, ale nie usprawiedliwiałby Salamona.

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl