Siedzą na pl. Kolegiackim, Starym Rynku, koło Starego Browaru i na wielu śródmiejskich uliczkach. Wszyscy szkicują nasze miasto.
– Bardzo dobrze mi się tu pracuje. Poznań jest miastem z mnóstwem miejsc, które chciałbym uwiecznić – mówi John Flames, którego spotkałem na ul. Za Bramką. Przyjechał do naszego miasta z Hiszpanii. W czwartek przed południem przysiadł na małym krzesełku, by z odpowiedniej perspektywy spojrzeć na kościół Bernardynów, stojący przy – nomen omen – placu Bedrnardyńskim. Już po chwili czystą kartę zaczęły zapełniać wprawnie stawiane kreski, tworzące zarys zabytkowej budowli.
fot. wPoznaniu.pl
W przerwie w pracy John postanowił pokazać mi swoje wcześniejsze prace, dla których inspiracją były inne poznańskie zabytki. Swoje szkice z naszego miasta umieścił już też na swym instagramie.
Jak sią okazuje podobnych mu artystów jest w tej chwili w Poznaniu pół tysiąca. To z okazji sympozjum Urban Sketchers do Poznania przylecieli twórcy z ponad 40 krajów świata. Gołym okiem widać wielu Amerykanów oraz Hiszpanów. Podczas gdy jedni tworzą swe szkice, inni biorą udział w warsztatach. Najważniejsze w sympozjum jest właśnie szkicowanie miasta i jego detali na żywo. Rysownicy gościć będą w Poznaniu do soboty. Potem wraz ze swymi pracami przedstawiającymi Poznań rozjadą się do swych domów, by za rok ponownie spotkać się już w jakimś innym mieście na świecie. Czy poznańskie zabytki uchwycone na kartkach papieru udekorują czyjeś ściany, czy trafią do szuflad? To pozostanie tajemnicą.
fot. wPoznaniu.pl