Szwedzi zaatakowali pracujących podczas meczu dziennikarzy. Najpierw rzucali w nich chipsami, a później oblewali piwem. Skutków nie przyniosła nawet interwencja ochrony stadionowej. Do akcji musiała wkroczyć policja.
MIESZANE ODCZUCIA
Kibice Djurgarden z pewnością nie będą dobrze wspominać rewanżowego spotkania z Lechem Poznań 1/8 finału Ligi Konferencji. Kolejorz przyjechał do Szwecji po swoje i ograł rywali aż 3:0. Co więcej, był to pierwszy mecz w tym sezonie, który Djurgarden przegrał na własnym stadionie. Choć historyczny tryumf Lecha zapewnił fanom Poznańskiej Lokomotywy niezapomniane wrażenia, polscy dziennikarze wyszli ze stadionu w mieszanych nastrojach.
ZAATAKOWALI DZIENNIKARZY
Szwedzcy kibice nie mogli pogodzić się z dotkliwą porażką. Pod koniec spotkania, kiedy Lech rozwiązał worek z bramkami, fani Djurgarden zaatakowali dziennikarzy Interii i Przeglądu Sportowego. Sytuację opisał między innymi Sebastian Staszewski. Jak się okazało, Szwedzi rzucali w nich jedzeniem, a nawet oblali piwem. Musiała interweniować policja.
ZEPSULI LAPTOPA
Jakub Treć podał również, że jeden z kibiców Djurgarden oblał jego laptopa piwem. W wyniku tego odmówił on posłuszeństwa. Jak wskazał, nigdy nie zetknął się z takimi warunkami podczas meczu. Tymczasem, jak przekazuje Piotr Piotrowicz, Szwedzi mówią, że to polscy dziennikarze wdali się w awanturę z kibicami.