Zacięta walka podczas niedzielnego spotkania toczyła się do ostatnich minut i wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem. Ostatecznie Kolejorz przegrał z Rakowem Częstochowa 1-2.
Pierwszy gol padł dopiero w drugiej połowie
Po raz ósmy Lech nie potrafi wygrać z Rakowem Częstochowa. Ostatni raz stało się to 8 lutego 2020 roku, kiedy to niebiesko-biali rozgromili zespół spod Jasnej Góry aż 3:0.
Pierwsza połowa należała do piłkarzy Kolejorza i to oni dominowali w tej części gry. Zacięta walka trwała jednak do ostatnich minut rozgrywki, a zaostrzyła się szczególnie w drugiej połowie. W 49′ minucie Gutkovskis przejął piłkę, podał do Nowaka i zagrał prostopadle w pole karne. Odebrał ją Patryk Kun, dzięki czemu zdobył pierwszą bramkę dla Rakowa.
Prawie był remis, a jednak…
Po kilkunastu minutach (w 67′ minucie) gola dla Kolejorza, strzelił Michał Skóraś. W 88′ minucie wydawało się, że zawodnicy z Częstochowy zdobyli kolejną bramkę. Sędzia po interwencji VAR-u uznał jednak, że piłka przed wpadnięciem w siatkę, zahaczyła o rękę Fabiana Piaseckiego. Do ostatnich chwil wydawało się, że spotkanie zakończy się jednak remisem, lecz w 90′ właśnie Fabian Piasecki „odrobił” gola dla swojej drużyny.
Lech z coraz mniejszą szansą na obronę tytułu
Ta wygrana to dla Rakowa Częstochowa duży krok w stronę mistrzostwa. Mają już siedem punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa. Lech Poznań natomiast traci do lidera już 13 punktów. Po tej przegranej Kolejorza z 22 punktami na koncie jest na 8 pozycji (ma jeden mecz zaległy). 6 listopada na Bułgarskiej podejmie Koronę Kielce.