Raków i Legia walczyły dziś w finale Pucharu Polski. Zwycięzca nie jest oczywisty.
Legia przez zdecydowaną większość meczu (od 7.minuty) grała w 10. po czerwonej kartce dla Yuriego Ribeiro. Warszawiacy więc bronili się przed akcjami budowanymi przez Raków i robili to bardzo skutecznie. Zawodnicy z Częstochowy byli kryci tak precyzyjnie, że mieli w polu karnym bardzo mało miejsca na oddawanie strzałów. Te które padały bronił Tobiasz.
Tobiasz będzie też bohaterem serii rzutów karnych. Po 5 strzałach nie udało się wyłonić zwycięzcy, celnie uderzali wszyscy.
W końcu to Mateusz Wdowiak pomylił się, oddał strzał który nie zaskoczył Tobiasza i Legia zdobyła Puchar.
Choć można zastanawiać się ile lat ma bramkarz Legii, który pokazywał przed karnymi język piłkarzom z Częstochowy, to z dzisiejszego wieczoru kibice Legii mogą być zadowoleni.