Kristoffer Velde mimo ostatniego świetnego występu nie znalazł się nawet na ławce w spotkaniu z Djurgarden. Jak przekazał dziennikarz Tomasz Włodarczyk, Norweg “świrował, chodził napompowany i niezadowolony”.
ZAGRAŁ ŚWIETNIE, ALE…
Kristoffer Velde być może i był uwzględniany przez trenera Johna van den Broma przy ustalaniu składu na zwycięski mecz z Djurgarden. Norweg przecież w ostatnim starciu z Lechią Gdańsk zaprezentował się świetnie. Strzelił 2 bramki, a Lech wygrał aż 5:0. Finalnie jednak zawodnik nie znalazł się nawet w kadrze powołanej na spotkanie.
NIEZADOWOLONY
Jak zdradził na konferencji pomeczowej szkoleniowiec Lecha, “Velde nie było w kadrze meczowej z powodów dyscyplinarnych”. Klub nie komentuje sytuacji. Więcej informacji na ten temat zdradził jednak Tomasz Włodarczyk na antenie kanału meczyki.pl. Jak przekazał dziennikarz, Velde niezadowolony był z liczby występów i wyraźnie dał o tym znać trenerowi.
Co się z nim stało? Po prostu świrował. Chodził napompowany i niezadowolony, że nie gra tyle, ile chce i oczekuje więcej minut na murawie. Pokazywał to na zewnątrz. Van den Brom postanowił, że skoro Velde wysyła takie komunikaty, to nie znajdzie się w kadrze meczowej w ramach kary. To odważna decyzja, ale trener ma do niej prawo. Sygnały zawodnika nie spodobały się szkoleniowcowi – powiedział Tomasz Włodarczyk.
WIĘCEJ GRA TYLKO SKÓRAŚ
Czy Velde powinien narzekać? W obecnym sezonie we wszystkich rozgrywkach Norweg wystąpił w 35 spotkaniach i zaliczył na boisku łącznie 1755 minut. Strzelił w tym czasie 9 bramek i zanotował 4 asysty. Jak się jednak okazuje, ze wszystkich skrzydłowych w Lechu tylko Skóraś w tym sezonie gra częściej, mając na koncie prawie 3000 minut na murawie. Tymczasem Tsitaishvili rozegrał 1152, a Ba Loua 758 minut. Ostatnio pierwsze występy na pozycji skrzydłowego zaliczył również Szymczak.