Pierwsza połowa nie przyniosła większych emocji. Ani Polska, ani Meksyk nie były w stanie sprawić realnego zagrożenia pod bramką rywali. W drugiej połowie groźne pod bramką rywali było tylko 2 razy. Najlepiej na boisku pokazał się były gracz Lecha, Bartosz Bereszyński.
NIESPODZIANKI W SKŁADZIE
Dwóch wychowanków Lecha Poznań znalazło się w kadrze na ten mecz. W wyjściowej jedenastce nie obyło się bez zaskoczeń. Trener Michniewicz postawił na kilku młodych zawodników, bez większego doświadczenia w kadrze. Od pierwszej minuty na boisko wybiegł między innymi Jakub Kamiński. Na ławce za to pojawił się Michał Skóraś. Zagrał również wychowywany przez Wartę i Lecha Poznań Bartosz Bereszyński.
BEZBARWNA PIERWSZA POŁOWA
Już w 6. minucie Kamiński miał okazję zagrać piłkę, po której w sytuacji sam na sam byłby Szymański. Stracił jednak futbolówkę. Po tej akcji reprezentanci Polski wykonywali łącznie 3 rzuty rożne. Finalnie było to jednak największe zagrożenie, jakie Polacy sprawili Meksykanom w pierwszej połowie spotkania. Nasi piłkarze przeprowadzili tylko 7 groźnych ataków i oddali jeden, niecelny strzał.
BEZBARWNA DRUGA POŁOWA
Świetną sytuację w 54. minucie miał Robert Lewandowski. W polu karnym przewrócił się po starciu siłowym z obrońcą. Po sprawdzeniu powtórki systemem VAR sędzia podyktował rzut karny. Lewandowski nie wykorzystał jednak rzutu karnego. Ochoa wybronił słaby strzał kapitana reprezentacji. W 70. minucie Polacy mieli jeszcze jedną dogodną sytuację, ale nikt nie dołożył nogi do piłki i nie skierował jej do bramki.
KRWAWY MUNDIAL
Przy organizacji mundialu w Katarze wielokrotnie łamano prawa człowieka. Robotnicy pracowali od 14 do 18 godzin dziennie, bez dnia wolnego. Ich średnia stawka wynosiła w przeliczeniu 7 złotych za godzinę. Zginęło przy tym ponad 6,5 tysiąca pracowników. W Katarze łamie się również prawa mniejszości etnicznych i seksualnych. Za homoseksualizm grożą tam 3 lata więzienia lub kara grzywny.