Sędzia 5 razy korzystał w tym meczu z pomocy systemu VAR. Aż 3 z 4 pierwszych bramek padły po rzutach karnych. Lech mógł stracić w ten sposób też trzeciego gola. Wtedy jednak sędzia nie wskazał na wapno. Wynik uratował w 93. minucie Szymczak.
DOMINACJA LECHA
Spokojnie można powiedzieć, że w spotkaniu Lecha Poznań z Koroną Kielce na boisku widzieliśmy cztery, a nie dwie drużyny. Kolejorz w pierwszej połowie był diametralnie inny, niż w drugiej i podobnie można powiedzieć o Koronie. Pierwsza część spotkania przebiegła pod dyktando niebiesko-białych.
Lech dominował na boisku, choć początkowo nie wynikało z tego zbyt wiele. Gorąco zrobiło się w 33. minucie, kiedy Trojak skierował piłkę do bramki Bednarka. Po analizie VAR gol jednak nie został uznany, bo rywal był na spalonym. Był to jednak pierwszy celny strzał Korony na bramkę. To, zarówno jak posiadanie piłki, które w 35. minucie wynosiło 75 proc z przewagą dla Lecha, pokazuje tylko dominację gospodarzy.
W KOŃCU BRAMKI
Bramkę udało się zdobyć dopiero w 41. minucie. Piłka trafiła jednego zawodnika kieleckiej obrony w rękę. Sędzia musiał upewnić się, czy Ishak nie był wtedy na spalonym, a chwilę później odgwizdał karnego dla Kolejorza. Szwed wykorzystał okazję. 2 minuty po starcie drugiej połowy napastnik wykorzystał podanie Amarala i podwyższył wynik na 2:0.
Od tego momentu zaczęły się kłopoty. Lech nie był w stanie podwyższyć prowadzenia mimo wielu okazji, a w 56. minucie za zagranie ręką sędzia podyktował karnego dla Korony. Łukowski z 11. metra zdobył bramkę kontaktową. Przed stratą kolejnej bramki w 69. minucie zespół uchronił Bednarek. 6 minut później bramkarz uległ jednak po kolejnym strzale z rzutu karnego. Tym razem chodziło o faul Sousy na Szpakowskim. Było 2:2.
SZALONA KOŃCÓWKA
Lech stwarzał sobie kolejne sytuacje, których nie potrafił wykorzystać, a jednocześnie miał sporo szczęścia w defensywie. W 83. minucie piłkarze korony dwukrotnie w jednej akcji trafili w słupek. W 87. minucie sędzia po raz kolejny skorzystał z pomocy VARu. Podejrzewał, że w polu karnym Kolejorza Milić faulował rywala. Karnego jednak nie było. Złą passę udało się przełamać dopiero w 93. minucie. Alan Czerwiński dośrodkował do Filipa Szymczaka, a ten strzelił głową.
Dzięki tej bramce Lechowi udało się obronić trzy punkty. Przegonił w ten sposób w tabeli Wartę Poznań o 1 punkt i jest na 8. pozycji. Kolejorz wciąż ma do rozegrania jedną zaległą kolejkę. Jeśli wygra, będzie tracić do lidera 10 punktów.