Jarosław Kaczyński spotkał się z wybranymi sympatykami swojej partii w Chojnicach. Partyjni notable zazwyczaj robią wszystko, by nie trafił na nie nikt, kto mógłby zadać prezesowi trudne pytanie. Tym razem się nie udało.
Nagle wystąpienie prezesa PiS przerwał mężczyzna, który zadał zupełnie merytoryczne pytanie – dlaczego na spotkanie nie wpuszczono lokalnych mediów a posła Kaczyńskiego ochrania 400 policjantów?
Jarosław Kaczyński najpierw pouczył mężczyznę, by mu nie przerywał a potem zaczął mówić o wszystkich przeciwnikach władzy PiS:
Osiem gwiazdek. Te słowo na „w”, które było tak słyszane w pewnym momencie i ciągle jest słyszane. Otóż to jest właśnie tego rodzaju akcja: Polska nie może być silnym narodem, nie może mieć silnego państwa, bo to się nie podoba naszym sąsiadom. Otóż nie. Będziemy mieli silne państwo! I zniszczymy tych ludzi – powiedział Jarosław Kaczyński
Kaczyński odniósł się jeszcze bezpośrednio do pytania o prawie pół tysiąca policjantów, nazywając protestujących „lumpami” – My musimy być pod tą ochroną z tego względu, że mamy prawo do spokojnych spotkań. My Tuska spotkań nie zakłócamy, my nie organizujemy awanturników i różnego rodzaju lumpów, żeby doprowadzali właśnie do tego rodzaju sytuacji.