To gra terenowa dla prawdziwych twardzieli

Kilkunastokilometrowe marsze z plecakiem, do wykonania niezliczona liczba pompek i zjazd z dwunastometrowej wieży na linie. To niektóre zadania,  z jakimi muszą poradzić sobie kandydaci  w projekcie „Niezłomny”. Do eliminacji zgłosiło się 30 śmiałków.  Przetrwało 11.

Gra rozpoczęła się od eliminacji i wstępnej preselekcji. Kolejny etap, to przetrwanie trzech dni spędzonych na ćwiczeniach i zadaniach, jakie przygotowali dla żołnierzy     12. Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej instruktorzy.

Zadania, z którymi musieli zmierzyć się żołnierze, wymagały skupienia – to m.in. nauka wiersza podczas ogromnego  wysiłku fizycznego. Każdemu zawodnikowi nadano numer, którym musiał się  posługiwać.  Na poszczególnych punktach, sędziowie oceniali jakość wykonania zadań i dokonywali selekcji. Osoba, która zebrała trzy minusy w ciągu dnia- odpadała z konkurencji o tytuł „Niezłomnego” a to oznaczało powrót do domu.  Na odpoczynek w ciągu całego dnia żołnierze mieli zaledwie 3 godziny.

Uczestnicy musieli między innymi wykonać zjazd na linie z 12-metrowej wieży, pokonać tor przeszkód a w trakcie biegu recytować wiersz i  układać puzzle na czas, równocześnie odpowiadając umiejętnie na pytania instruktora (nie mogli wyjawić zbyt wielu informacji na swój temat). Jednym z trudniejszych elementów był marsz na azymut, wykonanie strzelania w zmęczeniu oraz przeprawa przez jezioro z użyciem liny.

To już druga edycja projektu „Niezłomny”. Potwierdziliśmy, że jest to gra do której należy się przygotować. Uczestnicy – nasi żołnierze, są silni, jednak każdy z nas ma swoje granice. Kondycja fizyczna jest tutaj podstawą, ale okazuje się, że ogromne znaczenie ma również czynnik psychiczny. Celowo nie pozwalamy uczestnikom zbyt wiele odpoczywać. Do mety mogą dotrzeć tylko najlepsi, czyli „Niezłomni” – tłumaczy por. Sylwester Zugaj, pomysłodawca projektu, żołnierz 12 WBOT.

Włościejewki Projekt Wojownik Niezłomny. Gra terenowa. Fot. DWOT

Najtrudniejszym dla mnie elementem był długi marsz w 30 – stopniowym upale, z plecakiem, wyposażeniem i zgrzewką wody, którą musieliśmy nieść w rękach. W międzyczasie wykonywaliśmy również ćwiczenia. Przystępując do „Niezłomnego”, chciałem sprawdzić swoje możliwości. Udało się – komentuje kpr. Patryk Krajewski, który ukończył „Niezłomnego”.

Niektórzy uczestnicy programu już teraz deklarują, że spróbują swoich sił w kolejnej edycji i powalczą o tytuł „Niezłomnego”.

Artur Adamczak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl