Sędzia nie jest niczyim sługą – wywiad z poznańskim sędzią Jackiem Tylewiczem

Dlaczego dziś sędziowie chodzą w koszulkach z napisem Konstytucja ? Bo uważają, że jest ona naruszana – mówi poznański sędzia, w stanie spoczynku, Jacek Tylewicz w rozmowie z Poznews.pl

***

*Poznews, Mirosław Marek

Panie sędzio, prawo jest trudne i jak mówią złośliwi, stworzone właśnie po to by mieli z czego żyć prawnicy. Wiemy też, że sądy były, są i będą. Jak mawiał Władysław Tatarkiewicz – najtrudniej jest skomplikowane sprawy przekazać prosto. Spróbujmy jednak w prostych słowach porozmawiać o tych trudnych sprawach. Zacznijmy najprościej, jak w szkole – po co nam sądy ?

*Jacek Tylewicz, sędzia

Po to, by się ludzie nie pozabijali się na ulicach rozstrzygając swoje spory. Przykłady ? Proszę. Dostajesz mandat i się z nim nie zgadzasz. Kupujesz telewizor, a on nie działa. Urzędnik wpada na pomysł, by wyciąć drzewa przy twojej ulicy. Inny urzędnik nie dopuszcza do wyświetlenia filmu, bo ten się ważniakowi nie podoba. Farmaceuta nie chce ci sprzedać ogólnodostępnego leku powołując się na klauzulę sumienia. Wojewoda deportuje twoją żonę – obcokrajowca. Pracodawca nie wypłaca ci wynagrodzenia i nie odprowadza twojej składki na ZUS. Właściciel kamienicy w której mieszkasz nie remontuje budynku, co grozi jego zawaleniem. Kupiłeś działkę w cichej okolicy postawiłeś na niej dom, a po chwili zbudowano obok lotnisko. Niosłeś butelkę piwa do domu, a strażnik miejski ukarał cię mandatem za usiłowanie spożycia alkoholu w miejscu publicznym. Co zrobisz? Odpuścisz, bo władza ma rację? Wyjdziesz na ulicę, by protestować? Nikt nie zauważy. A może pójdziesz do sądu i będziesz domagał się obalenia tych krzywdzących, twoim zdaniem, decyzji. Po to właśnie są sądy.

*P. MM

Czy trudno być sędzią ?

*Jacek Tylewicz

Wcale. Bierzesz togę i łańcuch i idziesz na salę rozpraw. Wydajesz wyrok. Łatwizna.

*P. MM

A naprawdę.

*Jacek Tylewicz

To profesja która wymaga oswojenia z samotnością. Mało kto zdaje sobie sprawę, że sędzia jest na sali rozpraw samotny. Mimo obecności stron, świadków biegłych, prokuratorów, pełnomocników, publiczności. Siedzi twarzą do wszystkich. Musi zapanować nad emocjami uczestników posiedzenia. A co najtrudniejsze, nad własnymi. Słyszy często historie straszne, podłe, okropne, w znacznej części prawdziwe. Musi odsiać prawdziwe wypowiedzi od tych fałszywych. Po latach praktyki za stołem sędziowskim intuicyjnie odróżnia się prawdę od fałszu. I na koniec wyrok.

*P. MM

Czyli ?

*Jacek Tylewicz

Ocena tego co zdarzyło się na sali rozpraw, dokumentów, opinii itp., przełożona na język prawa. Jak mawia mój znajomy adwokat, były sędzia z długim stażem: „wygrał, przegrał”. Sędzia orzeka zgodnie ze swoim sumieniem na podstawie przeprowadzonych dowodów i zgodnie z obowiązującym prawem. Stąd często może wydawać się, że w identycznych sprawach zapadają różane wyroki.

*P. MM

Różnie jest to potem odbierane w przestrzeni publicznej.

*Jacek Tylewicz

Oczywiście. Ale nie ma identycznych spraw, bo nie ma identycznych ludzi i identycznych zdarzeń i motywacji. Podam przykład. Ktoś, kto ma czworo dzieci, 1 września kradnie z marketu zeszyty i kredki. W tym samym czasie inna osoba, młody chłopak, pracujący w tym samym sklepie, kradnie płytę CD. Tak samo, prawda. Ale nie to samo. Zeszyty zostały skradzione przez kogoś, kogo nie stać z przyczyn życiowych na ich zakup. Płyty CD, tylko dlatego, że była po temu okazja. Zatem, czy karać tak samo ?

*P. MM

Pewnie nie. Jednak ponad 70% obywateli ocenia pracę sądów krytycznie.

*Jacek Tylewicz

Tak, takie argumenty padają od lat. Sąd jest miejscem gdzie rozstrzyga się spory pomiędzy obywatelami – to postępowania cywilne. Z istoty sporu wynika, że jedna ze stron go wygrywa a druga przegrywa. Zatem procent niezadowolonych z wymiaru sprawiedliwości w tym przypadku oscyluje koło 50%. W postępowania karnych jest jeszcze gorzej. Tam 97% to wyroki skazujące. Wnioski pozostawiam czytelnikom.

*P. MM

Czy aby nie wygląda to zbyt prosto ?

*Jacek Tylewicz

Oczywiście, jest to duże uproszczenie. Ale skrzętnie omijane w dyskusjach o kondycji sądów. To cały zestaw powiązanych ze sobą problemów. Fatalne, przestarzałe procedury powodujące, że postępowania trwają latami. Czytamy, że np. w Austrii proces pedofila Josefa Frizla trwał 13 dni i skończył się wyrokiem. Proces gwałcicieli z Rimini również był krótki i szybko zakończony. Porównajmy z tymi sprawami proces o zaginięcie Ewy Tylman. Trwa już ponad rok. Trwa nie dlatego, że sędziemu się nie chce go prowadzić. To sprawia procedura, która nakazuje powielać czynności już przeprowadzone w śledztwie ponownie, na sali rozpraw. Kilka lat temu radykalnie zmieniono procedurę karną. Miałem okazję orzekać w tym czasie. Procesy zdecywannie zostały przyspieszone.

*P. MM

No to co lub kto stoi na przeszkodzie by dzisiaj było tak samo ?

*Jacek Tylewicz

Np. politycy. Po zmianie władzy w 2015 r., jedną z pierwszych decyzji było cofnięcie tej procedury i powrót do starej. I mamy dzisiaj tego skutki.

*P. MM

Sędziowie weszli w spór z państwem. Widuje się ich na wiecach, wypowiadają się publicznie. Krytycy twierdzą, że to zachowania niedopuszczalne.

*Jacek Tylewicz

Przez wiele lat pokutował pogląd, że sędzia wypowiada się wyłącznie w uzasadnieniu wyroku i na sali rozpraw. Sam też długo tak uważałem. Dzisiaj już nie. Poza byciem sędzią jesteśmy również obywatelami. I żaden z przepisów prawa nie ogranicza nas w prawach obywatelskich. Oczywiście istnieją zasadne ograniczenia. I tak np. nie możemy organizować związków zawodowych. W przeszłości sędzia nie mógł mieć za małżonka adwokata. Ale to ograniczenie zniesiono. Nie wolno należeć nam do partii politycznych i zasiadać w zarządach spółek. Nie wolno nam podejmować żadnego dodatkowego zatrudnienia poza pracą naukową i dydaktyczną. Nasze zachowania ograniczają przepisy Kodeksu Etyki Sędziego. Podlegamy odpowiedzialności dyscyplinarnej.

*P. MM

Dużo tego…

*Jacek Tylewicz

Dużo, ale są to ograniczenia sensowne. To skutek złych doświadczeń z czasów, jak się wydawało, słusznie minionych. Wyobraża pan sobie proces o ochronę dóbr osobistych pomiędzy politykami lub spór między partiami prowadzony przez sędziego, który należy do którejś z nich. Polityka przez całe moje życie sędziowskie nie zaglądała do sądów. Nie bezpośrednio. Oczywiście, to politycy ustanawiają prawa, które sędziowie muszą realizować. Ale w pewnym momencie doszło do tak rażących naruszeń tych fundamentów państwa, przede wszystkim Konstytucji, że sędziowie musieli zabrać głoś publicznie.

Przytoczę w tym miejscu treść ślubowania, które składają sędziowie Rzeczypospolitej Polskiej w obecności prezydenta

„Ślubuję uroczyście jako sędzia sądu powszechnego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia, dochować tajemnicy państwowej i służbowej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości”.

„Stać na straży prawa”. A jeżeli prawo jest sprzeczne z konstytucją, to je wykonywać ? Przed takim problemem stanęli polscy sędziowie i nadal stoją. Co zrobić, gdy parlamentarzyści uchwalają prawo niezgodne z Konstytucją?

*P. MM

Ale stan sędziowski ma też liczne i poważne przywileje: immunitet, wysokie zarobki itp.

*Jacek Tylewicz

Mówi pan „przywileje, immunitet, wysokie zarobki”.Rozłóżmy to na czynniki pierwsze.

Przywileje? Art. 178 Konstytucji stanowi, że sędziemu zapewnia się wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków. To jedyna grupa zawodowa której zasady określono w Konstytucji. Pracownik korporacji zarabia więcej. Nie mówiąc już o zarobkach posłów i senatorów. Uwaga, mają też wyższą kwotę wolną od podatku. Wynagrodzenia polskich sędziów mieszczą się w drugiej połowie wynagrodzeń sędziowskich EU. W dolnej strefie.

Stan spoczynku faktycznie jest przywilejem, Nie podlegamy systemowi ZUS. Ale to trzeba oceniać w powiązaniu z ograniczeniami. Nie wolno nam podejmować żadnego dodatkowego zatrudnienia. Jesteśmy wyłączeni z gry rynkowej. Niczego nie odpiszemy sobie od podatku i niczego nie kupimy „na firmę” Państwo stanem spoczynku rekompensuje nam te ograniczenia.

Immunitet. Jeszcze niedawno wykroczenie drogowe kończyło się postępowaniem dyscyplinarnym sędziego. Dziś ktoś poszedł po rozum do głowy i zmienił przepisy. Przejechałeś na czerwonym świetle – płać mandat. Acha, kiedyś jak zapłaciłeś mandat nie przyznając się do tego, że jesteś sędzią, była dyscyplinarka.

Długo uważałem, że immunitet jest sędziemu zbędny. Zmieniłem zdanie w latach 2005-2007. Obecne zdarzenia również pokazują, że włada nie cofnie się przed niczym. Jakże byłoby pięknie, gdyby można było zatrzymywać niepokornych sędziów. Immunitet nie chroni sędziego przed konsekwencjami jazdy po pijaku. Chroni przed odwetem politycznym.

To by było na tyle „przywilejów sędziowskiej kasty”. Te elementy o których mówię mają na celu zabezpieczenie sędziego przed wpływami, które mogą ograniczyć jego niezawisłość.

*P. MM

Bardzo konkretnie poproszę.

*Jacek Tylewicz

Proszę bardzo. Konstytucja stanowi, że istnieją trzy władze: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza i są od one od siebie niezależne. Uchwalane ustawy muszą być zgodne z Konstytucją. Konstytucja przewiduje, że kadencja I Prezesa Sadu Najwyższego trwa 6 lat. Sejm ustawą zmienił ten zapis. Zrobił coś, czego nie mógł zrobić. Na ulicę wyszli obywatele protestując przeciwko politycznemu podporządkowaniu sądów. W Poznaniu na Placu Wolności w pewnym momencie było kilka tysięcy ludzi. Byli wśród nich sędziowie. Bo to łamanie Konstytucji ich bezpośrednia dotyczyło. Bo ślubowali „służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa”, bo są obywatelami. Dzisiaj spotykają ich za to represje w postaci wszczynanych postępowań dyscyplinarnych. To, że protestujący mieli rację potwierdził Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zawieszając stosowanie niekonstytucyjnej ustawy o Sądzie Najwyższym. A i sami parlamentarzyści, zupełnie zresztą niepotrzebnie, ostatnio uchwalili, że to co uchwalili wcześniej o Sądzie Najwyższym jest już nieważne. Taka metoda robienia ludziom wody z mózgu.

*P. MM

Arcyważne kwestie, tylko czy dla człowieka z ulicy są to w pełni zrozumiałe problemy.

*Jacek Tylewicz

Jak ilustrują ostatnie wydarzenia, już coraz powszechniej rozumiane i których wagę się dostrzega. A czy chciałby ktokolwiek by jego sprawę rozpoznawał sędzia, który boi się polityka? Jesteś w konflikcie z sąsiadem. Od lat spieracie się o przebieg granicy waszych nieruchomości. W pewnym momencie sąsiad zaczyna budowę, która zajmuje część twojej działki. Idziesz z tą sprawą do sądu. Trafia ona do losowo wybranego sędziego. Możesz tę sprawę wygrać lub przegrać. Ale to spór co do wykładni prawa i na argumenty. Ale wyobraź sobie, że twój sąsiad jest politykiem z aktualnie rządzącej partii. Pojawia się w mediach żądając zrobienia porządków z sądami i sędziami. Inicjuje akcje bilbordowe w kraju oczerniające sędziów. Zapytasz, czy może to mieć wpływ na twój proces. Tak właśnie działa „efekt mrożący”. Sędzia prowadzący sprawę może oczywiście ten cały medialny i propagandowy hałas zignorować. Ale też może zacząć kalkulować. To przecież ludzkie. Jak powiedziała kiedyś profesor Łętowska „gdy do sali sądowej wchodzi polityka, to sprawiedliwość z niej chyłkiem uchodzi”. Oczywiście, każdy sędzia musi mieć w sobie poczucie niezawisłości. Ale przecież jesteśmy ludźmi i możemy ulec pokusie. Przymknąć oko, nie być szczególnie wnikliwymi. Moje szczęście polegało na tym, że nigdy nie musiałem zastanawiać się nad takimi dylematami.

*P. MM

Uważa pan, że tak już na wieki wieków będzie?

*Jacek Tylewicz

Jestem bardzo krytyczny w ocenie sądownictwa. Ale wiem, że sędziowie dadzą radę, choć może nie wszyscy. Proszę popatrzeć, do Krajowej Rady Sądownictwa znalazło się chętnych 18 sędziów. Nie przeszkadzało im to, że ustawa o KRS jest oczywiście niekonstytucyjna. Ktoś powiedział, ze to tylko 18 sędziów na 10.000. Ja mówię, że to aż 18. I wystarczyło.

*P. MM

Jest przed tym jakaś obrona ?

*Jacek Tylewicz

Tak. To rzetelność sędziów. Nie uleganie wpływom i emocjom. Sądzenie zgodnie z prawem i sumieniem. Sumienie jest tu kluczem do rzetelności zachowań sędziów. No i przynależność do systemu sądowniczego Unii Europejskiej.

*P. MM

To ma wielkie i wymierne znaczenie ?

*Jacek Tylewicz

Oczywiście. Przystępując w 2004r. do Unii Europejskiej zobowiązaliśmy się do przestrzegania szeregu zasad. W tym zasady trójpodziału władzy. Państwa członkowskie nadają tej zasadzie bardzo dużą wagę. Polscy sędziowie automatycznie stali się sędziami europejskimi. Za tym idzie to, że państwa członkowskie nawzajem uznaję własne wyroki. W tym systemie działa Europejski Nakaz Aresztowania. To nakaz aresztu państwa członkowskiego dotyczącego obywatela UE, który jest wykonywany przez sąd innego państwa. Na podstawie ENA dokonuje się zatrzymania groźnych przestępców.

*P. MM

Czy aby ostatnio nie pojawiły się w tym systemie zgrzyty ?

*Jacek Tylewicz

No właśnie. Sędzia z Irlandii zakwestionowała przestrzeganie zasady trójpodziału władzy w Polsce. Jako przykład podała niezgodne z normami prawa europejskiego wybory sędziów do KRS i odesłanie części sędziów Sądu Najwyższego na emerytury. Sprawę rozstrzygał Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Stanowią go przedstawiciele państw członkowskich. Sędziowie. Rozstrzygają spory wynikłe na tle stosowania traktatu UE w zestawieniu z przepisami prawa państw członkowskich. Decyzje TSUE są ostateczne i obowiązuje wszystkich. TSUE odpowiada również na pytania prejudycjalne. To pojęcie zrobiło ostatnio karierę w mediach.

*P. MM

Proszę dokładnie wyjaśnić co to jest.

*Jacek Tylewicz

W czasie procesu przed sądem krajowym, np. sądem w Polsce, gdy sędziowie dochodzą do wniosku, że przepisy prawa polskiego uchwalenie przez sejm są niezgodne z Konstytucją, mogą skierować pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego. Gdy wątpliwość dotyczy zgodności przepisów prawa polskiego z traktatem UE, wtedy takie pytanie może zostać zadane TSUE. Pytanie prejudycjalne, bowiem dotyczy ono problemu przed procesem. Sądy w Polsce zadały TSUE kilka takich pytań. Między innymi dotyczą one problemu zmiany wieku emerytalnego sędziów Sądu Najwyższego, prawidłowości wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa czy utworzenia w Sądzie Najwyższym Izby Dyscyplinarnej.

*P. MM

Co może zrobić z tym TSUE?

*Jacek Tylewicz

Może uznać, że prawo polskie jest zgodne z prawem unijnym. Ale może też stwierdzić, iż zgodności takiej nie ma. Wtedy w wyroku poświadcza naruszenie traktatu unijnego. Państwo, którego takie orzeczenie dotyczy, jest zobligowane do zmiany swojego prawa. Tak było w przypadku wycinki Puszczy Białowieskiej. Polska zaprzestała niszczenia tego lasu.

*P. MM

A jeżeli Polska nie uzna takiego wyroku ?

*Jacek Tylewicz

W historii Unii Europejskiej nie było takiego przypadku. Ale gdyby stało się tak jak pan mówi, to byłby początek naszego wychodzenia z UE. Cały ten unijny system jest po to, by przekonać państwa członkowskie, że warto być przyzwoitymi i przestrzegać zasad, które legły u podstaw powołania wspólnoty europejskiej. Prawo jest podstawą relacji między ludźmi, także państwami. Musimy go bronić za wszelką cenę, bo właśnie ono broni nas samych.

*P. MM

Panie sędzio, jest prawo, jest sprawiedliwość, a to nie zawsze to samo. Sądy działają tak jak działają. Polska jest krajem o najbardziej przewlekłym trybie generowania wyroków w UE. Sądy wymagają od swoich klientów, równocześnie same stojąc jak gdyby poza prawem, a nawet je łamiąc.

Przykłady zebrane na szybko, tylko od moich znajomych.

Sąd ma 3 dni na wydanie klauzuli wykonalności. Po trzech i pół miesiąca strona dostaje pismo z prośbą o dopłatę 12 zł. W innej sprawie 9 razy był odraczany wyrok bez uzasadnień, sędziowie przecież się nie tłumaczą. W jeszcze innej, która trafia na wokandę w apelacji po roku i dwóch miesiącach, sędzia odpisuje żądając uzupełnienia wpisu od strony powodowej, nie wyznaczając kolejnego terminu rozprawy. W następnej sędzia wzywa na sprawę karną świadków z Francji, Krakowa i Poznania, po czym przesłuchuje dwoje miejscowych, zarządzając przyjazd obojga pozostałych na kolejną sprawę, a w końcu państwo, czyli my wszyscy, musi zrefundować kilkaset złotych kosztów podróży, bo strona pozwana została z nich zwolniona. Takich przykładów są setki. Jak zatem usprawnić działanie sądów, jak okiełznać samowolę czy może zbyt daleko idącą samodzielność sędziów. Przecież niektóre sądy nie zgodziły się nawet na wprowadzenie nagrań audio video czy wokandy popołudniowe. Ci sami sędziowie paradują teraz w koszulkach z napisem konstytucja. Czy stan sędziowski jest sam dla siebie, czy jest to służba na rzecz społeczeństwa ?

*Jacek Tylewicz

No to po kolei. Sprawność polskiego wymiaru sprawiedliwości mieści się w środku rankingu sądów europejskich. W różnych sądach w Polsce bywa różnie. Czasami mały sąd ma wielkie zaległości. Z zasady problem sprawności postępowania, czyli średni czas od wpłynięcia sprawy do jej zakończenia, jest piętą achillesową dużych sądów. Z ustawy o ustroju sądów powszechnych wynika, że czas pracy sędziego jest limitowany ilością zadań. Ale nigdzie nie ma kryterium określającego górny pułap ilości spraw przypadających na jednego sędziego. Gdy zaczynałem pracę w sądzie, po przejściu z prokuratury w 2000 r., w wydziałach cywilnych i rodzinnych ilość spraw w tzw. „decernacie” sędziego wynosiła ok. 300. Dzisiaj w sądach w dużych miastach to 1200 do 1600 spraw. Sędziowie orzekają 4 razy w tygodniu. Ale poza salą rozpraw mają też multum obowiązków. Musza przeczytać akta, przygotować się do rozpraw, być na bieżąco ze zmieniającym się prawem, napisać uzasadnienia swoich postanowień i wyroków. Normą jest, że uzasadnienie pisze się w domu w soboty i niedziele. Każda sprawa to odrębne opowiadanie. Czytał kto 1600 opowiadań równolegle ? Potrafiłby o każdym z nich coś powiedzieć? A tu trzeba wydać wyrok. Zgodny z prawem i sprawiedliwy. Tylko tknęliśmy szczytu góry lodowej problemu sądownictwa. Oczywiście, jak w każdej grupie zawodowej, są osoby przypadkowe. Tak jest i w sądownictwie. Są tam osoby, które nie powinny zostać sędziami. Ja przyszedłem do sądu już jako dojrzały prawnik z siedemnastoletnim doświadczeniem prokuratorskim. Jestem od lat zwolennikiem właśnie takiej metody doboru sędziów. Uważam, że togę i łańcuch sędziego powinny otrzymywać osoby mające staż w innych zawodach prawniczych. Adwokaci, prokuratorzy, radcy prawni, notariusze czy pracownicy naukowi wydziałów prawa i mający ukończone 40 lat życia. Osoby dojrzałe i doświadczone. Tak stworzony wymiar sprawiedliwości byłby sumą doświadczeń równych zawodów prawniczych. Dzisiaj, przepraszam za wyrażenie, hoduje się sędziów w szkole krakowskiej. Trwa tam wyścig szczurów, walka o setne części punktów. Czy w takich warunkach można nabrać pewności siebie, stać się niezależnym? Podaje pan przykłady fatalnego zachowania sędziów wobec stron. Ja je znam. I wiele innych. Przytoczę przykład. Kiedyś padło centralne ogrzewanie w sądzie, a miesiąc był mroźny. Zapytałem przybyłych na rozprawę, czy w tych warunkach zgadzają się na prowadzenie rozprawy czy wolą jej odroczenie. Zdecydowali się na rozprawę. Skończyliśmy po kilku godzinach skostniali z zimna. Pozostałe rozprawy tego dnia odwołałem. Na korytarzu moja koleżanka zapytała się czy nie boję się reakcji prezesa. Zdarzało się, ze rozprawa się przeciągała. Zasadą było, że przed zbliżającą się godziną następnej rozprawy moja sekretarka wychodziła na korytarz, przepraszała za opóźnienie i informowała o ile będzie przesunięta rozprawa. Gdy uczestnicy tej opóźnionej rozprawy wchodzili na salę rozpraw informowałem ich co było przyczyną opóźnienia i przepraszałem za to. Nic mnie to nie kosztowało i nigdy nie spotkałem się z uwagami. Wszyscy rozumieli, że nie każdą sytuację można przewidzieć. I jeszcze jedno. Nigdy nie spóźniłem się na rozprawę.

Pamiętam zaskoczenie adwokata, który przyjeżdżał z Warszawy na rozprawy. Na pierwszej z nich zapytałem go o której przyjeżdża jego pociąg, bo wyznaczę taką godzinę rozprawy, aby mógł spokojnie zdążyć do sądu i jeszcze przed rozprawą wypić kawę. Moim zdaniem właśnie tak tworzy się powagę wymiaru sprawiedliwości.

Nagrywanie rozpraw. Wprowadzono opinię publiczną w błąd w tej kwestii. W postępowaniach karnych zawsze istniała możliwość rejestrowania przebiegu rozprawy w formie dźwiękowej czy audiowizualnej. Mógł to zrobić sąd z urzędu lub na wiosek stron. Sam z tej możliwości korzystałem. Wtedy sporządzało się pisemny protokół z rozprawy a nagranie było załącznikiem do tego protokołu. Szczególnie w sytuacjach, gdy dochodziło do emocjonalnych starć w procesie. Później Ministerstwo Sprawiedliwości zaczęło wprowadzać przepisy nakazujące zastąpienie protokołu z rozprawy nagraniami audiowizualnymi. Odwrócono zasadę. W protokole pisemnym miały znaleźć się tylko podstawowe informacje o stronach postępowania, a reszta była nagraniem. Wyjaśnienia oskarżonych, zeznania świadków, biegłych itd. Czyli jeżeli rozprawa trwała 5 godzin powstawało 5 godzin nagrania. Twórca tego rozwiązania prawdopodobnie nigdy nie był w sądzie. Proszę sobie wyobrazić, że proces odbył się na 5 rozprawach trwających po 5 godzin. By napisać uzasadnienie wyroku w tej sprawie sędzia musiałby poświęcić 25 godzin na samo odsłuchanie materiału z rozpraw !

Pamiętam, że pisałem wtedy krytyczną opinię do tego rozwiązania. Ja i wielu sędziów proponowaliśmy zachowanie protokołu pisemnego w formie dotychczasowej, a uczynienie z nagrania rozpraw załącznika do którego można by się odwoływać w przypadku sporu o interpretację zapisu protokołu. No a co z obrońcą piszącym apelacje od wyroku i co z sądem odwoławczym ? Nigdy nie uzyskałem odpowiedzi z MS. Później próbowano stworzyć zespoły osób, które miałyby dokonywać transkrypcji nagrań na pismo. A jeszcze później w sprawach karnych wszystko zdechło. Tak więc to nie niechęć sędziów, ale głupota pomysłu spowodowała jego niepowodzenie.

Następna manipulacja – wokandy popołudniowe. To nie sędziowie się na to nie zgodzili. Jest tak. Sąd to budynek z salami rozpraw. Sąd to też ludzie, sędziowie i sekretariaty. Krwioobiegiem sądu są sekretarki. To na nich spoczywa cała organizacja pracy sędziego. Wykonują jego polecenia, wysyłają pisma, wzywają ludzi i wykonują setki innych niezbędnych czynności potrzebnych po to, aby odbyła się rozprawa. Rozprawa to sala rozpraw, sędzia i sekretarka oraz wezwane osoby. Ilość sal rozpraw w sądach z zasady wystarcza na to, by rozprawy odbywały się przed południem. Czyli rozprawy popołudniowe niczego by w sądzie nie przyspieszyły. Nic nie stoi na przeszkodzie by wyznaczyć sesje po popołudniu. Sam tak robiłem. Ale było to spowodowane tym, że np. inny termin nie był dla świadków do przyjęcia. Taka popołudniowa sesja była kłopotem dla wszystkich. Dla mojej sekretarki, bo nie miał kto odebrać jej dziecka z przedszkola. Dla adwokata, bo miał umówione spotkania z klientami w kancelarii. Był to kolejny propagandowy poroniony pomysł, a nie rozwiązanie systemowa. Wygląda na to, ze bronię starego systemu. Otóż nie. Protestuję przeciwko propagandowym zagrywkom, które mają przedstawiać troskę o wymiar sprawiedliwości. Rozwiązaniem jest dla prawnika praktyka, to oczywiste. Konieczna jest głęboką zmiana procedur, dostosowanie ich do zmieniającego się świata. Tkwimy bowiem proceduralnie, i mentalnie przy okazji, w wymiarze sprawiedliwości połowy XX wieku. I nic nie wskazuje na to, by taki stan rzeczy miał się zmienić.

Pyta pan czy stan sędziowski jest sam dla siebie, czy jest to służba na rzecz społeczeństwa. Sędziowie są przedstawicielami trzeciej władzy – władzy sądowniczej. Sędzia zatem nie jest niczyim sługą. Służba sędziego na rzecz społeczeństwa to rzetelne i sprawiedliwa stosowanie prawa, orzekanie wbrew oczekiwaniom polityków i innych zainteresowanych konkretnym rozstrzygnięciem. Zżymam się gdy słyszę, że sędzia powinien pomóc obywatelowi lub by orzekał zgodnie z polską racją stanu. Racja stanu. Co to jest ? Kto ją definiuje ? Takie wypowiedzi świadczą o kompletnym niezrozumieniu roli sądów i sędziów. Pomocy stronom postępowań udzielają pełnomocnicy i adwokaci. Sąd może, co najwyżej, pouczyć o przysługujących prawach i pilnować w postępowaniu, aby prawa te nie zostały naruszone. Sąd nie może stawać po niczyjej stronie. Musi być obiektywny. Co oczywiście nie wyklucza empatii.

A dlaczego dziś sędziowie chodzą w koszulkach z napisem Konstytucja ? Bo uważają, że jest ona naruszana. Proszę zobaczyć, jak sponiewierano to słowo i treść, która za nim się kryje.

*P. MM

Dziękuję bardzo za rozmowę rozjaśniającą materię trudną i pełną emocji w ostatnich czasach. Poproszę jeszcze tylko o przesłanie do czytelników.

*Jacek Tylewicz

Rozwiązujcie swoje spory samodzielnie słuchając argumentów drugiej strony. A jeśli się nie da, nie bójcie się iść do sądu.

Notka biograficzna: Jacek Tylewicz

Do 2000 roku prokurator. W tym czasie szef oddziału Stowarzyszania Prokuratorów RP w Poznaniu.  Od 2000r sędzia karny. Członek Zarządu Głównego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia’ i prezes oddziału wielkopolskiego tego stowarzyszenia. Współtwórca w 2011r. Stowarzyszenia Sędziów „Themis” i wiceprezes pierwszej kadencji zarządu. Wykładowca i autor skryptów i kilkunastu artykułów Od 2017r sędzia w stanie spoczynku.

 

kontakt

Artur Adamczak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl