Ksiądz pedofil, znany z filmu Sekielskich, Paweł K. wyszedł warunkowo z więzienia, ale miał spełnić szereg warunków, by pozostać na wolności. Po przekroczeniu murów więzienia mężczyzna jednak zniknął. Policja zauważyła, że nie ma nad nim kontroli po artykule w Onecie.
Prokuratura chciała, by ksiądz trafił do tzw. ośrodka dla bestii, ale sąd zgodził się na warunkowe zwolnienie z zakładu karnego. Mężczyzna miał jednak zgłosić się na terapię, bo zdaniem biegłych, mógłby stwarzać zagrożenie, kontrolować go miała też policja. Onet ujawnił właśnie, że Paweł K. nie tylko nie zgłosił się na terapię, ale też kontrolę nad nim straciła świdnicka policja, która miała monitorować zachowanie księdza na wolności. Po ujawnieniu sprawy przez Onet policja złożyła wniosek o umieszczenie księdza w ośrodku w Gostyninie i zaczęła poszukiwania pedofila.
Paweł K. już w 2005 roku został zatrzymany za proponowanie chłopcom 100 złotych za usługi seksualne, następnie w 2012 obsługa hotelu wezwała policję, bo ksiądz zameldował się tam z 13-latkiem i zachowywał obscenicznie. Przez wiele lat dolnośląska kuria przenosiła mężczyznę z parafii do parafii, dopiero po ujawnieniu tego przypadku w dokumentalnym filmie braci Sekielskich wyciągnięto wobec Pawła K. konsekwencje.
Decyzję czy Paweł K. trafi do ośrodka dla bestii podejmie teraz Sąd Okręgowy w Świdnicy.