Po zaciętym meczu Lechowi udało się wywieźć 1 punkt z Zabrza, choć przegrywał już 0:2. Mecz 11 kolejki Lotto Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze a Lechem Poznań zakończył się wynikiem 2:2.
Pierwszy cios Górnik zadał Kolejorzowi już w 7 minucie. Rafał Janicki zaliczył mimowolną asystę, wypuszczając Jesusa Jimeneza na czystą pozycję, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Putnockiego. Ta bramka podrażniła piłkarzy Lecha i Tomasz Loska raz po raz musiał interweniować. Zabrzanie nie pozostawali dłużni, ale pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Górnika.
Tuż po przerwie Szymon Żurkowski zrobił coś, co w tym roku w Ekstraklasie trudno będzie chyba już przebić. Pomocnik Górnika wyłuskał piłkę z walki w środku boisku, podbiegł z nią kawałek i z 35 metrów strzelił gola, którą można nazwać „bramką stadionów” .
Wydawało się, że już jest po meczu, ale po kilku minutach od zdobycie gola dla Górnika bramkę kontaktową strzelił Pedro Tiba. W 77 minucie do wyrównania doprowadził Wołodymir Kostewycz. Gospodarze od tego momentu zaczęli przeżywać coraz trudniejsze chwile, ale punkt uratowali. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 2:2.
Lech Poznań zajmuje 7. miejsce w tabeli z dorobkiem 17 punktów. Górnik Zabrze, który nie odniósł zwycięstwa po raz ósmy z rzędu, ma 9 punktów i jest na 14. pozycji. Prowadzi Piast Gliwice (20 pkt), przed Jagiellonią Białystok (19 pkt).