Koczowisko przy Dworcu Zachodnim. „Może dojść do wypadku”

Służby podjęły interwencję w sprawie nielegalnego koczowiska dla osób bezdomnych, które powstało w pobliżu Dworca Zachodniego. – Może dojść do wypadku – ostrzegają.

Wzdłuż trasy Poznańskiego Szybkiego Tramwaju (PST) przy Dworcu Zachodnim powstało koczowisko dla osób w kryzysie bezdomności. Każdego dnia przebywa na nim od kilku do kilkudziesięciu osób – najczęściej wieczorami. Na terenie zarządzanym przez Zarząd Transportu Miejskiego (ZTM) można zobaczyć śpiwory i koce, ale też śmieci.

Rejon dworca kolejowego od zawsze był ulubionym miejscem osób bezdomnych. Pomieszczenia dworca, dostępne całodobowo, dają im możliwość ochrony przed chłodem i deszczem. Jednak, aby mówić o koczowisku przy Dworcu Zachodnim, należy cofnąć się do października 2022 r. – Trwał wtedy remont trasy PST i tramwaje nie kursowały tamtędy – mówi Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej. – Wolontariusze stowarzyszenia „Zupa na Głównym” zaproponowali, żeby wykorzystać teren zielony przy ul. Zachodniej i postawić tam namioty termiczne, jednoosobowe dla trzech osób bezdomnych – dodaje.

Tak też się stało. Namioty zakupiono i postawiono. Początkowo grupa przebywających tam osób nie była liczna.

Może dojść do wypadku

Namioty miały zostać do 31 marca 2023 r., jednak z uwagi na chłodne noce pozostawiono je dłużej. W międzyczasie Straż Ochrony Kolei (SOK) podejmowała interwencje wobec grupy osób bezdomnych przebywających w poczekalni dworca kolejowego. Mieli oni opuścić budynek dworca, co stało się ostatecznie, gdy na dworze zrobiło się cieplej. – Osoby te przeniosły się pod wiaty przystanków autobusowych przy ul. Dworcowej – wyjaśnia Piwecki. – Był szereg skarg na ich zachowanie. W tym miejscu mogli już interweniować strażnicy i policjanci, wspierani przez obserwatorów miejskiego monitoringu. Wspólnie doprowadzili do wyraźnego zmniejszenia problemu – zauważa.

Straż miejska informuje, że na porządku dziennym były bójki i libacje. Pijane osoby stanowiły zagrożenie dla samych siebie, ponieważ nierzadko leżały w pobliżu torów. Interwencje służb skutkowały przewiezieniem 54 osób do izby wytrzeźwień.

Osoby bezdomne z ul. Dworcowej przeniosły się w rejon PST przy ul. Zachodniej. Zbiegło się to w czasie ze wznowieniem kursowania tramwajów. – Może dojść do wypadku – ostrzega Piwecki. – Dlatego to koczowisko nie może tam pozostać. Z informacji, jaką otrzymałem wczoraj, namioty zostały zabrane – podkreśla.

W podobnym tonie wypowiada się Bartosz Trzebiatowski, rzecznik ZTM. – Niestety, wobec rosnącej skali problemu, jesteśmy zmuszeni, we współpracy z służbami, podjąć działania zmierzające w kierunku rozwiązania problemu rozrastającego się koczowiska. Działania ZTM są podyktowane koniecznością zapobieżenia potencjalnym wypadkom na przebiegającej w pobliżu trasie tramwajowej oraz zachowaniu porządku na powierzonym nam w zarządzanie terenie miejskim – przekazał.

„Odmawiają pomocy”

Czy to oznacza, że problem nielegalnego koczowiska zostanie rozwiązany? – Z pewnością tak, ale tylko w tym miejscu – przyznaje Piwecki. – Ci ludzie nie znikną, nie wyjadą do innego miasta. Sądzę, że w dalszym ciągu będą przebywać w sąsiedztwie dworca PKP – prognozuje.

Przedstawiciel poznańskiej straży miejskiej przyznaje, że grupa kilkudziesięciu osób w kryzysie bezdomności, na terenie dworca kolejowego i w jego bezpośrednim sąsiedztwie, odmawia udzielenia jakiekolwiek pomocy socjalnej.

Zobacz też: Romskie osiedle przy Lechickiej. „Nie jest nam tu łatwo”

Hubert Ossowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl