Jest wygrana, ale hurraoptymizmu nie ma

Lech Poznań wygrał na wyjeździe 2-1 (1-0) z Wisłą Płock. Ozdobą spotkania było zwycięskie trafienie Pedro Tiby z woleja. W pierwszej połowie prowadzenie Kolejorzowi dał Łukasz Trałka. Dla „Nafciarzy” po błędzie Jasmina Buricia trafił Giorgi Merebaszwili.

Niestety mimo zwycięstwa Lecha nie można powiedzieć, że było to porywające widowisko. Pierwsi sytuacje do strzelenia bramki mieli Nafciarze. W 4. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Dominik Furman, a najbliżej sięgnięcia piłki był Damian Szymański. Pierwszą bramkę zdobyli jednak Lechici. Darko Jevtić z rzutu wolnego wrzucił piłkę w pole karne piłkarzy z Płocka, strzał głową oddał Łukasz Trałka. Futbolówka odbiła się jeszcze od Thomasa Dähne, a także od słupka i wpadła do bramki.

Wisła Płock wyrównała w 77 minucie, po błędzie Jasmina Burića. Zwycięstwo Lechowi dał w końcówce pięknym strzałem z woleja Pedro Tiba.

– Dla nas to był bardzo ważny mecz. Gdy zaczyna się liga, to zawsze chcesz ją dobrze zacząć. W pierwszych piętnastu minutach graliśmy bardzo słabo i bojaźliwie. Z upływem czasu było lepiej. Zdobyliśmy bramkę, ale ona zamiast nam dać spokój, spowodowała, że graliśmy nerwowo. Mieliśmy oczywiście dobre momenty. Często musieliśmy gonić piłkę, a Wisła stwarzała sobie sytuacje bramkowe. Jasiu bronił jednak dobrze i kilka razy nas przed przerwą uratował. Mogliśmy lepiej wykorzystywać kontrataki – ocenił trener Lecha Poznań, cytowany przez lechpoznan.pl.

 

kontakt

Artur Adamczak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl