Była kandydatka na prezydenta przeprasza radnego

Anna Wachowska-Kucharska oficjalnie przeprasza radnego Pawła Sowę za to, że pomówiła go oskarżając o pobicie. Po trzech i pół roku zapadł wyrok. Radny domagał się przeprosin za oskarżenia i zniesławienie. Ponieważ wyrok stał się prawomocny Wachowska – Kucharska była zmuszona opublikować przeprosiny.

Do rzekomej napaści miało dojść podczas sesji, która odbyła się 18 lutego 2019 roku w szkole na os. Łokietka. Radny Paweł Sowa miał nie tylko na nią nakrzyczeć, ale i wielokrotnie ją obrazić, a także machać otwartymi dłońmi kilka milimetrów od jej głowy i uderzać Kucharską w skroń

– Stałam jak wmurowana, nie wiedziałam, co mam zrobić, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nikt mnie nigdy nie uderzył. Kiedy mnie wreszcie odetkało, zwróciłam mu uwagę, że przekroczył właśnie nieprzekraczalną granicę. Wtedy on podszedł do mnie z impetem jeszcze raz. Dłońmi zaciśniętymi w kształt okularów lub lornetki uderzał w moje oczodoły i mówił wściekłym głosem: Widzisz to? Widzisz to? Jesteś chora, jesteś chora! . Do dziś boli mnie oko, więc kilka dni temu, zgodnie z poleceniem policjantki, która przyjmowała moje zgłoszenie na komisariacie, zrobiłam sobie obdukcję. Lekarz wyniki obdukcji przekazał policji — mówi tuż po zdarzeniu portalowi wyborcza.pl/poznan, randa osiedlowa Anna Wachowska-Kucharska.

Paweł Sowa już wtedy wszystkiemu zaprzeczał i mówił, że to kłamstwo i oszczerstwo. Wachowska-Kucharska sprawę zgłosiła policji i zrobiła sobie obdukcję. Ostatecznie spotkała się w sądzie z radnym Sową. Ten oskarżył ją o zniesławienie.

Po 3,5 roku sąd wydał prawomocny wyrok. Była kandydatka został zobligowana przez sąd do przeprosin.

3,5 roku zajęła mi walka z perfidnym kłamstwem. Wyrok Sądu Apelacyjnego zakończył sprawę mojego powództwa cywilnego wytoczonego przeciwko Annie Wachowskiej-Kucharskiej w marcu 2019 r.  Oznacza to, że aż pięć składów sędziowskich (dwa okręgowe, apelacyjny i rejonowy, w trzech sprawach, w tym jednej wytoczonej z powództwa p. Wachowskiej-Kucharskiej) orzekło, że pozwana publicznie skłamała i pomówiła mnie o stosowanie wobec niej przemocy, naruszając moje dobra osobiste i zniesławiając – napisał w komentarzu na swoim profilu FB, Paweł Sowa.

Kłamstwo wrzucone z premedytacją w eter bardzo szybko się rozprzestrzenia. Człowiek musi udowadniać innym, że „nie jest wielbłądem”. Musi znosić publiczne upokorzenie, nieustanne obelgi i nienawiść od osób postronnych – dodał.

Artur Adamczak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl