Wynikiem 1:4 zakończyło się pierwsze spotkanie ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy pomiędzy Lechem Poznań a Fiorentiną. Włoska drużyna zrobiła olbrzymi krok w kierunku półfinału. We Florencji piłkarze Kolejorza zagrają o to, by z klasą pożegnać się z europejskimi pucharami.
W czwartek, 13 kwietnia równo o godz. 21 Lech Poznań rozpoczął walkę o półfinał Ligi Konferencji Europy. Do pierwszego spotkania z Fiorentiną poznaniacy przystępowali po otrzymaniu informacji o zawieszeniu na trzy miesiące środkowego obrońcy, Bartosza Salamona.
Trener John van den Brom w jego miejsce wystąpił w pierwszej jedenastce Lubomira Satkę, który dopiero wraca do rytmu meczowego.
Zaskoczył też szkoleniowiec Włochów, Vincenzo Italiano, który do gry na środku obrony desygnował Lucę Ranieriego.
O tym, że atmosfera na stadionie przy ul. Bułgarskiej będzie fantastyczna, było wiadomo w momencie uruchomienia sprzedaży biletów na starcie z Włochami. Wejściówki wyprzedały się błyskawicznie, a trener Kolejorza mówił dzień przed meczem, że cały Poznań żyje Lechem.
Pierwsza połowa
Piłkarze Lecha dobrze weszli w mecz. Pierwszą okazję stworzyli w 2. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzał Antonio Milić. Mimo dobrego początku, to Fiorentina jako pierwsza skierowała piłkę do bramki. W 4. minucie uderzał Nicolas Gonzalez, a piłka po jego strzale odbiła się od słupka. Do odbitej futbolówki doskoczył napastnik Arthur Cabral, zdobywają gola na 0:1.
Po stracie bramki Lech starał się budować swoje ataki od obrony, raz po raz zagrażając piłkarzom Fiorentiny. Najgroźniejszą sytuację miał Jasper Karlstrom, który otrzymał podanie w pole karne od Michała Skórasia. Piłkarz Kolejorza stracił piłkę.
W 11. minucie cały stadion wstał miejsc, gdy po świetniej kombinacji Filipa Marchwińskiego z Mikaelem Ishakiem – ten drugi wychodził na sytuację jeden na jednego z bramkarzem Fiorentiny. Kapitan Lecha upadł, choć arbiter spotkania nie stwierdził przewinienia defensora Violi.
W kolejnych minutach Lecha miał problem z wyjściem z własnej połowy. Wszystkie dłuższe podania przechwytywali piłkarze z Florencji. W pole karne Włochów udało się wejść w 14. minucie za sprawą Karlstroma. Szwed uderzył, lecz piłka została zblokowana i wypadła zza linię bramkową.
Fiorentina była bliska zdobycia drugiego gola w 20. minucie. Piłka po uderzeniu Josipa Brekalo obiła słupek bramki Lecha.
Chwilę po tym stadion eksplodował za sprawą Kristoffera Velde. Piłka po dośrodkowaniu Joela Pereiry trafiła do Ishaka, który głową zgrał piłkę do Norwega. Ten mocnym strzałem umieścił ją w bramce Pietro Terracciano i było 1:1.
Po wyrównaniu piłkarze Lecha cofnęli się do obrony. Usiłowali to wykorzystać piłkarze Fiorentiny. W 26. minucie bezpańska piłka po dośrodkowaniu z prawej strony trafiła do Brekalo, który mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam, lecz szybko doskoczył do niego defensor Lecha.
W 27. minucie nerwowo interweniował Lubomir Satka. Piłka po jego kiksie trafiła do piłkarza Fiorentiny, jednak arbiter spotkania dostrzegł spalonego i przerwał akcję.
W następnych minutach gracze Violi raz po raz posyłali piłkę w pole karne Kolejorza. Wszystkie jednak próby były nieskuteczne. W 36. minucie ponownie strzał w kierunku bramki Bednarka oddał Gonzalez. Próba Argentyńczyka zakończyła się niepowodzeniem.
W pole karne Fiorentiny próbował się przedrzeć Skóraś. Arbiter uznał, że skrzydłowy Lecha faulował w ofensywie.
Groźnie w polu karny Lecha zrobiło się w 40. minucie. Włosi trzykrotnie próbowali celnie dośrodkować. Piłkarze Kolejorza nie umieli oddalić zagrożenia, za co słono zapłacili, gdy piłkę do bramki Bednarka skierował głową Gonzalez. Argentyńczyk zmienił wynik spotkania na 1:2.
Lech miał swoją okazję po rzucie rożnym. Po nim piłka trafiła do Velde, jego strzał został zablokowany, a futbolówka trafiła do graczy Violi. Następnie otrzymał ją Gonzalez, który popędził przez połowę boiska i niecelnie odegrał do Sofyana Amrabata tuż przed 16. metrem Kolejorza.
Bośniacki arbiter doliczył dwie minuty do pierwszej części spotkania. Tuż przed przerwą zrobiło się znowu groźnie w polu karnym Bednarka. Piłkarz Fiorentiny oddał jednak niecelny strzał.
Druga połowa
Obie drużyny rozpoczęły drugą połowę w niezmienionych składach. Od pierwszych minut piłkarze Fiorentiny utrzymywali się przy piłce. W 47. minucie nadziali się na kontrę Lecha – Skóraś przechwycił piłkę na własnej połowie i pognał z nią aż przed pole karne Włochów. Tam próbował dograć piłkę na lewe skrzydło, lecz podanie zostało przecięte przez graczy Fiorentiny.
W 50. minucie boisko musiał opuścić kontuzjowany Gonzalez, sprawiający największe zagrożenie piłkarzom Lecha. Zastąpił go Jonathan Ikone.
W 53. minucie groźnie zrobiło się w polu karnym Fiorentiny. Piłkę ze skrzydła dogrywał Ishak, ta trafiła do Marchwińskiego, lecz ten atakowany przez obrońców Violi nie był w stanie oddać strzału.
Trzy minuty później Lecha nadział się na kontrę Włochów. Piłkarzom Lecha udało się oddalić zagrożenie. Tyle szczęścia nie mieli w 58. minucie. Brekalo popędził przed pole karne Kolejorza, zagrał na prawo skrzydło do Ikone, jego strzał został zablokowany. Wybita futbolówka trafiła do Giacomo Bonaventury, który strzałem z 16. metra podwyższył wynik spotkania na 1:3.
Trzecia stracona bramka podcięła skrzydła Kolejorzowi. W kolejnych minutach Włosi utrzymywali się przy piłce. W 63. minucie z piłką zabrał się Ikone, który sprzed pola karnego Lecha oddał precyzyjny strzał w lewy dolny róg bramki Bednarka. Na tablicy wyników pojawiło się 1:4.
Fiorentina nie odpuściła i kolejny groźny strzał oddał zdobywca czwartek bramki. Ikone uderzył jednak wprost bramki Kolejorza, a ze złapaniem piłki nie miał problemu Bednarek.
W 73. minucie piłka w końcu pojawiła się w polu karnym Fiorentiny. Pereiera dośrodkował, jednak futbolówkę wybili defensorzy Violi.
W 75. minucie trener van den Brom dokonał potrójnej zmiany. Na boisku pojawili się Adriel Ba Loua, Artur Sobiech i Afonso Sousa. Plac gry opuścili: Ishak, Skóraś i Nika Kvekveskiri.
Chwilę po tym kolejnych roszad dokonał trener Fiorentiny. Na boisku pojawili się Luka Jović oraz Gaetano Castrovilli, zmieniając Cabrala i Bonaventurę.
W 79. znowu zrobiło się groźnie w polu karnym Lecha. Piłkę uderzył z woleja obrońca Ranieri, lecz wybronił ją golkiper poznańskiej drużyny.
W kolejnych minutach Lech próbował atakować, lecz Włosi na niewiele pozwalali piłkarzom Kolejorza.
W 84. na boisku pojawili się Antonin Barak oraz Riccardo Sottil, którzy zastąpili Baraka i Rolando Mandragorę.
Druga połowa została przedłużona o 3 minuty.