W mediach społecznościowych Lecha Poznań podano już skład, w jakim zagra Kolejorz w rewanżowym meczu Ligi Konferencji Europy przeciwko norweskiemu FK Bodo Glimt. Trzeba przyznać, że zestawienie personalne zaproponowane przez trenera Johna van den Broma może zaskakiwać.
Nie jesteśmy pewni, czy ustawienie będzie wyglądało tak jak przedstawione je na przedmeczowej grafice, w każdym razie w ataku Mikaelowi Ishakowi ma towarzyszyć mający coraz lepsze notowania u holenderskiego trenera Filip Szymczak.
Linię obrony mają tworzyć Pedro Rebocho, Antonio Milic i Bartosz Salamon. Szczególnie istotny może być występ tego ostatniego, bo chociażby w ostatnim meczu ligowym blok defensywny Lecha prezentował się niepewnie, gdy w wyjściowej jedenastce zabrakło Salamona.
Boczne sektory mają obsadzić Ba Loua i Joel Pereira. Ten pierwszy wybór trenera Lecha jest ciekawy, w ostatnim czasie Iworyjczyk utwierdzał wielu w przekonaniu, że potrafi robić dużo zamieszania na boisku, być aktywny, ale niestety zdarza się też, że popełnia szkolne błędy i nie umie zachować wymaganej od niego dyscypliny taktycznej.
Na grafice w środkowej strefie placu gry widzimy Jespera Karlstroema, co jest oczywiste. W końcu to lider drugiej linii. Obok umieszczono Michała Skórasia i Alfonso Sousę. I to jest ciekawe, dopiero gdy usłyszymy pierwszy gwizdek arbitra, zobaczymy, jaką pozycję obsadzi Skóraś, czyli nominalny skrzydłowy.
Trener poznaniaków miał utrudnione zadanie z powodu nieobecności Radosława Murawskiego, który nie może zagrać przeciwko Norwegom z uwagi na nadmiar żółtych kartek w zmaganiach Ligi Konferencji.