Wraz z atakiem Rosji na Ukrainę, większość światowych marek wycofało się z rynku agresora. Jednak nie wszystkie. Nadal na terenie Federacji Rosyjskiej działają takie sieci jak Auchan i Leroy Merlin, a do niedawna obecny był również Decathlon. Dlatego w marcu i kwietniu tego roku na ścieżkę wojenną wkroczyli polscy konsumenci bojkotując znane markety, które nie zrezygnowały z handlu na rynku rosyjskim. Czy wraz z biegiem czasu Polacy twardo trwają w swoim postanowieniu? Pokazują to wyniki przygotowane przez ekspertów z aplikacji PanParagon.
Analogicznie jak w poprzednich badaniach eksperci uwzględnili najbardziej zakupowe dni tygodnia, czyli soboty. Dane przedstawiają procent liczby paragonów z poszczególnych sklepów w stosunku do liczby wszystkich paragonów dodanych do aplikacji PanParagon. Co zatem pokazują wyniki badania?
Auchan i Decathlon na celowniku polskich konsumentów
– Spoglądając na wyniki naszego badania gołym okiem widać spadek zainteresowania asortymentem sieci Auchan i Decathlon, ale tylko przez krótki czas. Największy regres w zakupach zauważalny był w pierwszych tygodniach nawoływania do bojkotu, czyli od 19 marca do około 23 kwietnia. W późniejszym czasie widać jak polscy konsumenci zaczęli luzować swoje postanowienia – komentuje Antonina Grzelak z aplikacji PanParagon.
Mimo wszystko warto zauważyć, że Polacy najdłużej trwali w bojkocie w przypadku sieci Auchan. Nie tak spektakularna jak w marcu i kwietniu, ale nadal zmniejszona aktywność zakupowa (z jednym epizodem wzrostowym) widoczna była tutaj aż do końca maja. Jednak wraz z nadejściem czerwca skok w zakupach był na tyle wysoki, że przebił on poziom sprzed bojkotu, a nawet rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Porównywalny wzrost widoczny był od połowy lipca aż do pierwszego tygodnia sierpnia. Następnie zauważalne były delikatne spadki w częstotliwości zakupów, jednak utrzymywały się one już na porównywalnej pozycji jak w czasie poprzedzającym działania bojkotujące. Nieco inaczej przedstawia się sprawa w znanej sieci sklepów z wyposażeniem sportowym i turystycznym.
– W przypadku sieci Decathlon, już wraz z nadejściem maja wzrosty w zakupach są bardzo wyraźne. Oznacza to, że bojkot tego sklepu już praktycznie nie istnieje. Na taki stan rzeczy mogły wpłynąć dwie kwestie: nadejście sezonu letniego i większe zapotrzebowanie na unikalny asortyment tego sklepu oraz tymczasowe wycofanie działalności tej francuskiej sieci z rynku rosyjskiego – wyjaśnia Antonina Grzelak z aplikacji PanParagon.
Zapomniany Leroy Merlin?
Jak w przypadku Auchan i Decathlon bojkot był widoczny w jego początkowej fazie, tak nie można tego samego stwierdzić w przypadku sieci Leroy Merlin. Na przestrzeni wszystkich badanych miesięcy widać zarówno zwiększoną częstotliwość zakupową, jak i niewielkie spadki w tym zakresie. Jednak patrząc całościowo, aktywność zakupowa jedynie z małymi wyjątkami była praktycznie wyrównana przez cały okres badania. To może oznaczać tylko jedno: bojkot w przypadku Leroy Merlin nie zadziałał.
Szczegółowe dane zostały przedstawione na poniższej grafice.
Dlaczego bojkot zaczął tracić na sile lub wcale nie miał miejsca?
Cena w górę – bojkot w dół
– W dobie szalejącej inflacji to cena i dostępność grają główną rolę. Niestety, wraz z biegiem czasu regularnie rosną ceny większości produktów, przy czym podwyżki w wielu przypadkach są kilkuzłotowe. W takiej sytuacji Polacy szukają oszczędności wszędzie tam, gdzie tylko to możliwe. Sieć Auchan wraz z rozpoczęciem bojkotu zaczęła kusić konsumentów preferencyjnymi promocjami. Nie bez znaczenia jest także specyfika branży. W przypadku Leroy Merlin, być może ze względu na spore braki w sektorze budowlanym Polacy zwracają mniejszą uwagę na to czy dany sklep jest bojkotowany czy też nie. Dużą wartość ma także unikalność asortymentu, który ciężko zastąpić w innym sklepie. To właśnie ta cecha mogła wpłynąć na decyzje zakupowe polskich konsumentów w sieci Decathlon – wyjaśnia Antonina Grzelak z aplikacji PanParagon.