Tomasz Mikulski, przewodniczący sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej przeanalizował akcję z końcówki meczu Legia-Lech. Sędziowie VAR oglądali powtórki ze złej kamery i nie dopatrzyli się zagrania piłki ręką, przez obrońcę Legii. “Zabrakło im cierpliwości i zimnej krwi” – skomentował.
W sobotnim meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa, w ostatniej akcji meczu doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Piłka uderzona w światło bramki Legii przez Joela Pereirę trafiła najpierw w rękę obrońcy Lindsaya Rose’a. Sędzie nie zauważył przewinienia i po tym, jak piłka opuściła boisko, zakończył mecz.
Sytuację skomentował w programie “Liga+ Extra” na kanale Canal+, przewodniczący kolegium sędziów PZPN Tomasz Mikulski. Przyznał, że i Lechowi należał się rzut karny.
Ocieniam, że decyzją lepszą, optymalną byłoby podyktowanie rzutu karnego. Sędziowie VAR analizowali to, ale wybrali akurat te kamery, z których nie udało się dokładnie zwizualizować miejsca kontaktu. Wyszło to niefortunnie. – ocenił Tomasz Mikulski.
… a także o sytuację ze starcia @LechPoznan – @LegiaWarszawa👀
🖥https://t.co/lUs38XfDOk pic.twitter.com/gaTgfQWDAD
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 10, 2022
Szef arbitrów przeanalizował również, dlaczego sędziowie mimo korzystania z systemu VAR, nie byli w stanie dopatrzyć się kontaktu piłki z ręką.
Najlepsza kamera jest wysoka, zza bramki, która wszystkich widzów przekonała o tym, jaka decyzja powinna być podjęta. VARowi akurat oglądali zza bramki, niższą, gdzie tego błędu nie widać. To jest geneza błędu. – dodał.
Gdyby rzut karny został podyktowany, Lech Poznań stanąłby przed ogromną okazją do strzelenia bramki na 2:1, która zakończyłaby mecz z Legią 3 punktami dla niebiesko-białych. Po takim zwycięstwie Lech okupowałby aktualnie fotel lidera ekstraklasy z dwupunktową przewagą.