Do Poznania na konferencję Impact ‘24 przyleciał hollywoodzki aktor i reżyser Jesse Eisenberg. Aktor znany z takich filmów jak: „Zombieland”, „The Social Network”, czy „Iluzja”. A także reżyser m.in. „Kiedy skończysz ratować świat”. W Poznaniu aktor mówił o swojej pracy i polskich korzeniach.
– Bycie aktorem powoduje, że wielu rzeczy nie można robić prywatnie, bo stają się one publiczne, a to oddala od drugiego człowieka. Dlatego cieszę się, że jestem w Polsce, na wydarzeniu, na którym jestem doceniany – powiedział aktor z Hollywood.
Dodał, że w zeszłym roku był już w Polsce, na zdjęciach do własnego filmu pt. „Prawdziwy ból”, w którym gra razem z gwiazdą „Sukcesji” – Kieranem Culkinem. Zdjęcia odbywały się w Warszawie. Film opowiada o dwóch kuzynach, którzy po śmierci ocalałej z Holocaustu babci, wyruszają do Polski, aby poznać historię swojej rodziny.
– To wątek z mojego życia. Mam korzenie polskie. Moja rodzina pochodzi z Krasnegostawu między Zamościem a Lublinem. W 1918 roku rodzina mojego dziadka wyjechała stamtąd, ale ci krewni, którzy przeżyli wojnę, mieszkali później w Polsce. Znałem tylko amerykańskich Żydów, a chciałem poznać relację żydowskie z Polakami, z moją polską stroną rodziny – wyjaśniał w Poznaniu Eisenberg.
Jesse Eisenberg w Poznaniu
W trakcie późniejszej rozmowy przyznał, że nie ogląda filmów, w których występuje, chyba że tak jak w przypadku „Prawdziwego bólu” – staje po obu stronach kamery. Opowiadał też, jak radzi sobie z rozpoznawalnością i pracą w Hollywood.
– Najbardziej pracowitym aktorem, jakiego znam, jest Woody Harrelson, ale i on musi kiedyś odpoczywać. Rolą aktora jest bycie na świeczniku, często też picie i imprezowanie z innymi. Rozumiem ich, chociaż nie lubię takiego życia. Jestem nieśmiały. Bycie aktorem pozwala mi jednak przezwyciężać strach przed rozmową z innymi. Gdybym nie był rozpoznawalny, pewnie nigdy nie rozmawiałbym z taką ciekawą osobą jak ty. Nigdy bym nie zagadał [rozmowę z aktorem na Impact’24 prowadziła dziennikarka Gabi Drzewiecka – przyp. red.] – dodał Eisenberg.
Wśród zdarzeń, które go ukształtowały, mówił o trudnym dzieciństwie.
– O nim rozmawiam tylko z psychoterapeutą. W szkole aktorskiej poznałem człowieka, który grał prawdziwymi emocjami przez to, co przeszedł w młodości. To było dla mnie bardziej wartościowe doświadczenie niż typowe odgrywanie sztuk Szekspira lub Czechowa – powiedział aktor.
Na zakończenie dostał pytanie, o to, co zmieniło jego życie.
– Dobre pytanie, zwłaszcza że zostało nam parę sekund – zażartował Eisenberg. – Jak miałem 19 lat, to napisałem scenariusz, który myślałem, że jest idealny, skrojony pod Hollywood. Pokazałem go osobie, która się znała, a on na to: „to okropne, napisz coś z serca”. To było przygnębiające, ale naprawdę mi pomogło w spojrzeniu na sztukę – zakończył spotkanie aktor.
Czytaj też: Impact ‘24. Radosław Sikorski: Zrobimy wszystko, by nie stać się ruską kolonią