To był otwarty mecz z dużą liczbą sytuacji podbramkowych. To jednak Puszcza Niepołomice wykorzystała swoją największą siłę i strzeliła bramkę po stałym fragmencie gry. Przed Zielonym dwa trudne spotkania.
Mecz dużej wagi
Choć od początku było wiadomo, że nie będzie to mecz na szczycie, kibice i tak mogli spodziewać się wielkich emocji. W końcu na boisku spotkały się dwie drużyny walczące o utrzymanie w Ekstraklasie. Co więcej, gospodarzem tego spotkania była Puszcza, która na swoim terenie ostatni raz przegrała jeszcze w listopadzie ubiegłego roku z Pogonią Szczecin.
Gorąco w pierwszej połowie
Choć warta agresywnie weszła w mecz, po raz pierwszy gorąco zrobiło się już w 8. minucie gry właśnie pod bramką Zielonych. Jak zwykle w tym sezonie Puszcza stworzyła sobie zagrożenie po rozegraniu rzutu rożnego. Piłka trafiła w pole karne. Pierwszy strzał został obroniony przez bramkarza, drugi zablokowany przez obrońcę, natomiast trzeci finalnie wpadł do bramki. Po stosunkowo długiej analizie VARu sędzia anulował jednak bramkę, ponieważ Łukasz Sołowiej był na pozycji spalonej.
Przez kolejne kilkanaście minut to Puszcza dominowała na boisku. Groźnie zrobiło się po kolejnym rzucie rożnym. Zabrakło jednak konkretów. Niestety w okolicach 30. minuty kluczowy zawodnik Warty Adam Zrelak usiadł na murawie z powodu urazu. Napastnik przez większość część sezonu był kontuzjowany, co utrudniło Zielonym walkę o punkty w Ekstraklasie. Na boisku zastąpił go Marton Eppel.
Mimo utraty podstawowego napastnika to Warta przejęła inicjatywę. Zieloni założyli wysoki pressing, z którym zawodnicy rywali mieli wyraźne problemy. Mimo tego kolejną niebezpieczną sytuację stworzyli sobie właśnie gospodarze. Po doskonałym wrzucie z autu Jędrzej Grobelny nie zdołał złapać piłki. Po raz kolejny na drodze piłki do bramki stanęli obrońcy. Mimo wielu groźnych sytuacji wynik do przerwy już się nie zmienił.
Warta nie podołała
Druga połowa rozpoczęła się dla drużyny przyjezdnych bardzo źle. Zaledwie sześć minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania, Puszcza wykonywała rzut wolny z okolic pogranicza pola karnego. Znani ze swojej świetnej skuteczności ze stałych fragmentów gry gracze gospodarzy, po raz kolejny wykorzystali sytuację. Michał Walski oddał bezpośredni strzał, bramkarz nie dał rady go obronić. Było 1:0 dla Puszczy.
Zieloni rzucili się do ataku, jednak nie byli w stanie skutecznie wejść w pole karne rywali. Z kolei w 75. minucie mogło być już 2:0 dla Puszczy Niepołomice. Po dobrej kontrze Artur Siemaszki, zbiegając ze skrzydła, oddał świetny strzał po ziemi, nie do obrony dla Jędrzeja Grobelnego. Na szczęście dla Zielonych sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Mecz zdecydowanie się otworzył. Bramka wyrównująca dla przyjezdnych wisiała w powietrzu. Defensorzy Zielonych nie mogli jednak zapominać o szybkich kontratakach Puszczy i groźnym Siemaszce. W okolicach 82. minuty oddał on kolejny groźny strzał po przedryblowaniu defensywy. Tym razem dobrze zareagował jednak Grobelny.
Utrzymanie wciąż niepewne
W 90. minucie Warta miała doskonałą okazję na wyrównanie wyniku. Po celnym dograniu Szmyta w pole karne i strzale głową Dario Vizingera piłka trafiła jednak w poprzeczkę. Właśnie dośrodkowaniami Zieloni próbowali już w doliczonym czasie gry pokonać przeciwników. Nie udało się jednak zdobyć kluczowej bramki. Warta przegrywa to spotkanie i wciąż nie jest pewna utrzymania. Przed drużyną z Poznania dwa bardzo trudne mecze z Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok.