Mateusz Wawrowski, motorniczy MPK, od lat tworzy z klocków LEGO. Zdołał już wykonać makietę Poznania, a także liczne modele autobusów i tramwajów. Obecnie realizuje kolejny projekt – zajezdnię tramwajową.
Autobusy i tramwaje z klocków LEGO
Klocki LEGO są pasją Mateusza Wawrowskiego. Od ponad 27 lat buduje, a od 10 – tworzy własne projekty. W 2019 r. stworzył wystawę „Poznań w miniaturze z klocków LEGO”. Na co dzień, jako motorniczy MPK, prowadzi poznańskie tramwaje.
– Pierwszy zestaw LEGO dostałem, gdy miałem trzy lata – opowiada. – W podobnym wieku zainteresowałem się tramwajami i autobusami. Motorniczym zostałem, gdy już byłem dorosły, czyli siedem lat temu. Miałem różne pomysły na siebie, ale zawsze mnie ten transport interesował. Z tego też względu wybrałem pracę jako motorniczy, a wcześniej skończyłem studia logistyczne. Wszystko kręci się wokół tego transportu publicznego – podkreśla.
Bezpiecznie i na czas
Wawrowski rozpoczął od projektowania autobusów. Na początku powstał model autobusu Solaris Urbino 12, później Ikarus 260.04, Autosan H9-21, Jelcz PR110 czy MAN NL283. A także tramwajów: konny Herbrand B3/H0, Bergische Stahlindustrie Typ I, Konstal N+ND, Konstal 105Na+105NaD, Düwag GT8, Tatra RT6 MF06AC czy Siemens Combino Advanced.
– Zainteresowała mnie wyjątkowość tych pojazdów – opowiada motorniczy. – Autobusy i tramwaje są dużo większe. Tramwaj prowadzi się zupełnie inaczej niż inne pojazdy. Pamiętam, że zawsze chciałem zasiąść za jego sterami. Robiłem to co roku, bo podczas Katarzynek była taka możliwość i zawsze z niej korzystałem. W późniejszym czasie postanowiłem wysłać aplikację na stanowisko motorniczego. Udało się i od 2016 r. jestem motorniczym – wyjaśnia.
Gdy Wawrowski rozpoczął pracę jako motorniczy, we flocie MPK jeździły jeszcze tzw. Helmuty. – Miałem okazję prowadzić je przez trzy lata. To były dobre, lecz stare wozy – wspomina. – Pamiętam jednak pierwszy kurs. Człowiek był trochę przerażony tym wszystkim. Trzeba prowadzić tramwaj, wozić ludzi, a wiadomo, że zupełnie inaczej wygląda to podczas nauki. Niemniej to dość ciekawa praca – zaznacza.
Jak podkreśla, kluczowym zadaniem motorniczego jest dowiezienie pasażerów na czas. – Oczywiście przy zachowaniu bezpieczeństwa, bo ono jest najważniejsze – podkreśla. – Zdarzają się sytuacje, które ciężko przewidzieć, ale motorniczy musi być przewidujący. Musi pomyśleć, że np. na Rondzie Śródka samochód może wjechać przed tramwaj. Należy więc w odpowiednim momencie wykonać manewr hamowania. To ciekawa praca pod tym względem, że nie wiadomo, co się wydarzy. Można jechać z punktu A do punktu B i nic się nie stanie, a podczas następnego kursu może zostać wstrzymany ruch. To też wymagająca praca, bo bywa, że spędzamy w niej 10 godzin – dodaje.
Dopełnienie kolekcji
Wawrowski zaczął budować tramwaje i autobusy, zanim podjął decyzję o zostaniu motorniczym. Podkreśla jednak, że dzięki swojemu zawodowi zyskał wiedzę o pojazdach, które konstruuje. – Ma to też swoje minusy, bo nie jest tak łatwo to wszystko pogodzić – wyjaśnia. – Na projektowanie i budowanie nie mam zbyt wiele czasu. Robię to, gdy mam taką możliwość – podkreśla.
Motorniczy zapewnia, że wszystkie wykonane projekty są dla niego spełnieniem marzeń z dzieciństwa. – Realizuję teraz zajezdnię WS3 Forteczna, która jest nie tylko dopełnieniem, ale też takim wymarzonym projektem, który już jakiś czas temu chciałem zbudować – opowiada. – Chciałem skonstruować coś, co będzie dopełnieniem kolekcji tramwajów i autobusów. Stworzyłem więc część zajezdni tramwajowej, w której zaczynam i kończę pracę. W porównaniu z Franowem jest dużo mniejsza. Jest jednak ciekawa, ponieważ pojazdy po wszystkich procesach obsługi codziennej są odstawiane na tory odstawcze pod chmurką – tłumaczy.
Budowa zajezdni została podzielona na dwa etapy. W pierwszym powstanie myjnia, hala naprawcza oraz ekspedycja. W drugim projekt zostanie wyposażony w łagodne łuki, zwrotnice i dodatkowe tory naprawcze. Rozbudowana zostanie też część biurowa z Ośrodkiem Szkolenia Zawodowego.
– To jest akurat duży projekt i myślę, że będzie on powstawać przez dłuższy czas – zaznacza Wawrowski. – Jeśli zaś chodzi o mniejsze projekty, choćby tramwaje czy autobusy, to poświęcam dwa, trzy dni na wykonanie projektu. Później, gdy chcę ten projekt zrealizować, to szukam klocków u siebie w domu lub zamawiam je na sztuki, żeby ułatwić sobie budowanie – dodał.
Projekt zajezdni ma mieć też wymiar edukacyjny. Dzięki niemu dzieci i dorośli będą mogli zobaczyć, jak wygląda praca motorniczego, a także dowiedzieć się, na czym polega obsługa codzienna tramwajów i co w jej trakcie jest sprawdzane, a więc zajrzeć do zakamarków pojazdów. Postępy w budowie zajezdni można śledzić w mediach społecznościowych na profilu „Mateusz buduje”.