Żużlowa reprezentacja Polski wygrała mecz z drużyną Reszty Świata 48:42. Dla podopiecznych trenera Rafała Dobruckiego był to ostatni test przed Drużynowym Pucharem Świata (DPŚ) we Wrocławiu.
W sobotę, 8 lipca na poznańskim Golęcinie odbył się mecz reprezentacja Polski – Reszta Świata. W składzie Polaków zabrakło najlepszych żużlowców: Bartosza Zmarzlika, Macieja Janowskiego i Janusza Kołodzieja.
Z kolei w skład drużyny Reszty Świata weszli Max Fricke, Jason Doyle, Anders Thomsen, Andrzej Lebiediew oraz reprezentanci poznańskiego Jonas Seifert-Salk i Aleksandr Łoktajew.
Polacy gonili rywali
Już na początku spotkania Łoktajew potwierdził swoją doskonałą dyspozycję na poznańskim owalu. W drugiej gonitwie na pierwszym łuku przyciął do krawężnika i minął duet Polaków. Na drugiej pozycji dojechał wówczas Fricke, więc drużyna Reszty Świata odniosła podwójne zwycięstwo. Również Seifert-Salk w trzecim wyścigu wygrał z reprezentantem Polski – Mateuszem Cierniakiem. Bieg wygrał Thomsen, a żużlowiec PSŻ Poznań przywiózł jeden punkt. Tym samym po pierwszej serii wyścigów Polska przegrywała 6:12.
Strata ta powiększyła się po kolejnym wyścigu. W piątej gonitwie sygnał do pościgu dali Woźniak i Cierniak, którzy przywieźli podwójne zwycięstwo. Co ważne, w trzeciej serii zawodów przebudził się Kubera, który wraca po groźnej kontuzji kręgosłupa. Pierwsze punkty udało wywalczyć się również Patrykowi Dudkowi.
Po wypadku z zawodów wycofał się Cierniak. Żużlowiec Motoru Lublin nie czuł się dobrze po uślizgu, który zaliczył na pierwszym łuku. Mimo osłabienia podopieczni Dobruckiego cały czas próbowali odrobić straty. Stało się to po 12. biegu.
Polacy świetnie zaprezentowali się w biegach nominowanych. W trzech wyścigach przywieźli 12 punktów, zaś reprezentanci Reszty Świata – 6.
Ostatecznie Polacy wygrali mecz 48:42.
Najskuteczniejszymi zawodnikami wśród polskiej reprezentacji byli Szymon Woźniak (12 punktów) oraz Przemysław Pawlicki (12 punktów). Po stronie reszty świata prym wiódł Jason Doyle, który wygrał trzy biegi i wywalczył 10 punktów. Kroku starał mu się dotrzymać Anders Thomsen, kończąc zawody z ośmioma „oczkami”.