Kandydatowi i kandydatce do senatu z Poznania przedstawiliśmy te same pytania. Pytamy o przyszłość, o Polskę za rok, za dziesięć lat i najważniejsze, naszym zdaniem tematy, czyli: zmiany w edukacji, relację z Unią Europejską, centralizację władzy lub dzielenie się nią z samorządami. W dwóch artykułach publikujemy pełne odpowiedzi kandydatów. Poniżej znajdują się odpowiedzi kandydata Paktu Senackiego Rafała Grupińskiego. Artykuł z odpowiedziami Ewy Jemielity z Prawa i Sprawiedliwości znajdą Państwo TUTAJ.
Rafał Grupiński
Co jest, Pana zdaniem, najważniejsze dla Polski w skali najbliższego roku?
Najważniejsza jest zmiana demokratyczna 15 X i gdy ona nastąpi – odbudowa instytucji demokratycznego państwa prawnego. Niemal wszystkie instytucje, poza Najwyższą Izbą Kontroli, które są filarami układu demokratycznego zostały naruszone, od Rzecznika Praw Dziecka, aż po Trybunał Konstytucyjny. Przyszły rok będzie rokiem ciężkiej pracy, żeby odbudować sens działania tych instytucji. To będzie wymagało zmian personalnych i zmian prawnych. Nie wiemy jeszcze, jak zachowa się prezydent. Bardzo wiele można jednak zrobić za pomocą decyzji rządu, decyzji administracyjnych czy rozporządzeń. Najważniejsza będzie odbudowa państwa.
A co jest, Pana zdaniem, najważniejsze dla Polski w perspektywie 10 lat?
W perspektywie dziesięciu lat najważniejsze będą, moim zdaniem, dwie rzeczy. Po pierwsze odbudowanie edukacji, ale bez kolejnej rewolucji strukturalnej, a więc wyprowadzenie chociażby programów szkolnych z Ministerstwa Edukacji i przeniesienie do planowanej przez nas Komisji Edukacji Narodowej, żeby fachowcy, ludzie kompetentni, od nauczycieli przez specjalistów danych dziedzin, po psychologów i pedagogów decydowali o podstawie programowej i zmieniali ją.
To jest niezwykle istotne, ponieważ wydaje się, że słabości, takie jak chociażby niedocenienie wagi edukacji obywatelskiej, bardzo się w ostatnich latach na polskiej demokracji mściły. Szczególnie jeśli chodzi o poziom tolerancji wobec owego antykonstytucyjnego działania obecnej ekipy rządzącej.
Sprawa kolejna, to kultura. Chodzi o odzyskanie oddechu wolności w kulturze. Należy zdjąć te wszystkie ideologiczne czapy, które PiS nałożył. Widać je szczególnie, jeśli chodzi o wymiar muzealno-historyczny. Wiemy też jak cierpiały teatry czy festiwale w różnych częściach Polski, także w Poznaniu, z powodu ingerencji polityków, prób ich interwencji, narzucania swojego światopoglądu na działania artystyczne.
Siła kultury jest niezwykle istotna. Z siły kultury wynika siła narodu. Mam tu też na myśli naukę, a to łączy się z edukacją. Tak powstaje pewien fundamentalny dla Rzeczpospolitej trójkąt: edukacja, kultura, nauka.
Jakie są, w Pana opinii, trzy najważniejsze punkty programu Pana formacji?
Podstawowym tematem, najważniejszym, jest właśnie edukacja. To jest kwestia powrotu do wyrównywania szans młodym ludziom. Chociażby z tak zwanej prowincji, jeśli chodzi o start życiowy. Likwidacja gimnazjów szczególnie w gminach wiejskich i wiejsko-miejskich odebrała dużo szans dzieciakom z terenów wiejskich, na przykład dostania się do dobrych szkół średnich. Budowa jakościowej edukacji wymaga odbudowy prestiżu zawodu nauczyciela, więc mówimy o 30-procentowej podwyżce dla nauczycieli i pracowników oświaty.
Sprawa kolejna, to decentralizacja państwa. Chodzi więc o oddanie jak największej liczby kompetencji samorządom, a zatem także przekazanie większych środków finansowych. To wspólnoty lokalne najlepiej zarządzają swoimi projektami i tak było zanim PiS postanowił im odbierać pieniądze. Od 2019 roku przez tak zwaną „Piątkę Kaczyńskiego” i tak zwany „Polski Ład” czyli polski bałagan, sam Poznań stracił miliard i 382 miliony złotych, które mogłyby wpłynąć przez te 4 lata do miasta i poprawić jakość naszego życia.
Trzecim postulatem byłyby zmiany gospodarcze. Zmiany podatków, zmiany w płaceniu ZUS-u od początku chorobowego, by ciężar utrzymania pracownika, który płaci przecież składki nie spadał na przedsiębiorcę, który nie jest odbiorcą tych składek. Chodzi o przywrócenie logiki funkcjonowania państwa. Chodzi też jednak o kredyt dla młodych, czy dopłatę 600 zł do wynajmu.
Jak Pana zdaniem powinna wyglądać relacja Polski z Unią Europejską?
Relacje Polski z Unią Europejską trzeba odbudować. PiS pod tym względem spowodował katastrofę dyplomatyczną i w efekcie finansową, bo nie mamy funduszy z KPO. Nie mamy na razie widoków na środki z funduszy spójności. PiS prowadzi spory z UE w każdej możliwej sprawie, o wymyśloną kwestię przymusowej relokacji, o naruszanie praworządności, tych powodów jest wiele. Gdy oddawaliśmy władzę, Polska miała ogromną szansę, by z pełnym impetem wejść i wzmocnić układ Weimarski (Niemcy, Francja i Polska), z powodu Brexitu. Wyjście Wielkiej Brytanii spowodowało lukę, którą miała wypełnić Polska. PiS wszystko zniszczył swoją „dyplomacją”. Polska musi wejść z powrotem do tej gry, jako najważniejszy element europejskiego silnika i decydować o losach Europy, współpracować z Europą, szanować wyroki europejskich trybunałów, szanować prawo.
W tej chwili doszliśmy do takiego poziomu aberracji, jeśli chodzi o rządzących, że zeszliśmy już na poziom, który nie jest poziomem sporu politycznego, tylko sporu cywilizacyjnego. Pytanie dotyczy tego, czy szanujemy wartości zachodnioeuropejskie? Czy jesteśmy po stronie kultury śródziemnomorskiej, judeochrześcijańskiej, antycznej, z których wyrośliśmy, czy też sięgamy do porządku wschodniego, mongolskiego, jaki zapanował chociażby w Rosji po 200 latach ich niewoli. Mongołowie zostali w końcu przegonieni, natomiast ich sposób myślenia i działania i wszystkie metody, nieliczenia się z życiem indywidualnym, pogarda dla jednostki, pozostały.
Ten spór jest istotny dla przetrwania naszego państwa.
Czy samorządy powinny stawać się coraz silniejsze czy państwo powinno być coraz bardziej scentralizowane?
Państwo powinno być decentralizowane, bo władza blisko ludzi się sprawdza najlepiej, to znaczy podejmuje najtrafniejsze decyzje i najmniej marnuje środków publicznych. Władza centralna, która decyduje o tym, co się ma dziać w jakiejś gminie 400 km od Warszawy często popełnia błędy i źle lokuje środki. Dlatego my, mówimy o dalszym przeniesieniu kompetencji do samorządów i m.in. przeniesieniu funkcji wojewodów do urzędów marszałkowskich. Zmniejszylibyśmy dublującą się strukturę i koszty z tym związane.
Jak w Polsce powinna zmieniać się szkoła?
Po pierwsze odchudzenie podstawy programowej. Podstawa programowa byłaby przyjmowana przez Komisję Edukacji Narodowej złożoną z ekspertów, nauczycieli pedagogów i psychologów. Chcemy likwidacji prac domowych. Wprowadzimy większy nacisk na pracę w grupach, naukę współpracy, twórcze rozwiązywanie problemów.
W szkole powinno się czytać współczesnych autorów, współczesną literaturę, tą najnowszą. Analizy tekstów historycznych można zostawić, ale na etapie liceum.
Uważam, że to młodzież powinna decydować o zakupach książek do biblioteki i że raz w miesiącu dany poziom klas powinien dyskutować i wybierać książki, a państwo finansować ten zakup. Rzecz kolejna, to przystosowanie szkół zawodowych do zmieniającej się mapy zawodów i zmieniających się regionalnie map przemysłów.
Chcielibyśmy także ułatwić dostęp do kultury. Mieszkańcy z mniejszych miejscowości, oddalonych od teatrów czy muzeów, powinni móc w kolejach czy komunikacji miejskiej okazać bilet do teatru czy muzeum i to z nim podróżować za darmo.
Bardzo ważną kwestią jest także podniesienie pensji nauczycieli, o czym mówiłem. To fundamentalna sprawa, od której zależy odrodzenie polskiej edukacji.
Czym w Pana światopoglądzie jest władza?
Władza polityczna jest służbą. Wobec wszystkich obywateli, niezależnie od ich poglądów, niezależnie od grup społecznych i jest misją. Jeśli jest mądrze pojmowana, może prowadzić do niezwykle pozytywnych zjawisk i przemian społecznych. W przeciwnym razie może prowadzić do zapaści państwa. Tak dzieje się, gdy władza wykorzystuje swoje narzędzia do dzielenia ludzi, by mieć większy posłuch i bardziej mobilizować wyłącznie swój elektorat. Tego typu władza rozsadza życie społeczne, powoduje olbrzymie szkody i może prowadzić nawet do upadku państwowości i suwerenności.