Nie milkną echa niedzielnego wypadku w Słowacji gdzie zginął 57-letni Słowak a członkowie jego rodziny zostali ciężko rani. Tak jak pisaliśmy wcześniej, impreza z szybkimi autami była zaplanowana a trasa ustalona. Policja słowacka dla trzech Polaków, którzy uczestniczyli w wypadku chce aresztu.
Okazuję się, że jeden z uczestników wyjazdu to dziennikarz – bloger 26-letni Łukasz (Lucas) K. Jak ustaliła Gazeta Wyborcza „rajd po Słowacji był kameralną imprezą organizowaną przez polską filię międzynarodowej firmy Cars & Coffee. W wyjeździe brało udział pięć samochodów. Przed wypadkiem ich kierowcy zrobili sobie zdjęcie na górskim parkingu i wrzucili je na Instagram. Na fotografii widać czarnego mercedesa C 43 AMG Łukasza L., żółte ferrari 458 spider, granatowe lamborghini aventador, czarne porsche cayenne i forda mustanga.”
Firma, która użyczyła dziennikarzowi-blogerowi samochodu wydała oświadczenie. Na dziennik.pl czytamy:
W zdarzeniu uczestniczył dziennikarz, któremu użyczyliśmy auto do testów z parku prasowego – tu nie ma czego dementować, bo to standardowa i przyjęta forma współpracy z mediami motoryzacyjnymi. Jak ze wszystkimi – tak i z tym dziennikarzem – współpracowaliśmy na zasadzie obowiązku poszanowania przepisów i zasad ruchu drogowego – oświadczyła dziennikowi.pl Ewa Łabno-Falęcka, dyrektor ds. Komunikacji i Relacji Zewnętrznych Mercedes-Benz Polska.
Początkowe informacji mówiły o tym, że żółtym ferrari 458 jechał poznański bloger Robert R. Ten jednak dziś wydał takie oświadczenie :
Nie jestem z nim w żaden sposób powiązany. Nie jestem właścicielem ani użytkownikiem żadnego z aut biorących udział w wypadku, jak również nie byłem kierowcą ani pasażerem żadnego z nich w chwili wypadku. W czasie wypadku przebywałem w Polsce testując Forda Focusa RS, którego widzieliście w poście z niedzieli. Faktem jest, że Ferrari to auto mojego znajomego, z którym miałem okazję jeździć jako pasażer. Auto było także przedmiotem jednego z przeprowadzonych przeze mnie testów, dlatego znajduje się na mojej stronie internetowej, w zakładce tak napisał autor bloga FastLife
Z nieoficjalnych informacji wynika natomiast, że właścicielem żółtego ferrari jest szef jednego z dużych zakładów poligraficznych z Poznania. Za kierownicą samochodu miał siedzieć jego 27-letni syn Adam Sz.
Kierowcą auta które bezpośrednio uczestniczyło w wypadku był 42-letni mieszkaniec Gdyni. Jak powiedział konsul RP w Bratysławie Jacek Doliwa cytowany przez Wirtualną Polskę:
–nie ma szans, aby polscy kierowcy odpowiadali przed polskim sądem czy z wolnej stopy”. – Oburzenie opinii publicznej jest ogromne, stąd presja na policję i prokuraturę na przykładne ukaranie Polaków. Dodatkowo opinia o naszych kierowcach na Słowacji jest wyjątkowo zła. To zdarzenie odbije się wkrótce na innych polskich turystach, którzy będą drobiazgowo kontrolowani – mówi portalowi konsul.
Cały czas policja słowacka czeka na sygnały od kierowców, którzy być może zarejestrowali na swoich rejestratorach samochodowych jazdę polskich kierowców.
https://www.facebook.com/policjaprofes/videos/481109549038215/