Dlaczego Parlament Europejski jest ważny? Dlaczego udział w wyborach leży w naszym własnym interesie? O tym rozmawiamy z prof. Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza dr hab. Szymonem Ossowskim z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa.
Marek Jerzak: Dlaczego w tych wyborach warto głosować?
Szymon Ossowski: Z jednej strony Bruksela jest daleko, a mówi się, że bliższa koszula ciału. Ogólnopolskie wybory parlamentarne budzą oczywiście większe emocje. Wybory do europarlamentu są jednak o tyle istotne, że skoro jesteśmy członkiem Unii, to powinniśmy mieć wpływ na kierunki, w jakich Unia będzie się rozwijała. Co prawda Europarlament nie ma tak szerokich kompetencji jak parlamenty krajowe, ale jednak ma wpływ na prawo unijne.
M.J.: O czym są te wybory? Na kogo w zasadzie głosujemy?
S.O.: W tych wyborach nie jest teoretycznie tak ważna przynależność państwowa przyszłych europosłów, tylko polityczna. Będziemy decydować o tym, czy w Parlamencie Europejskim większość będą miały te frakcje, które chcą dalszej integracji Unii Europejskiej, czy te frakcje, dla których Unia Europejska jest tylko wspólnym rynkiem czy Europą narodów, która nie chce pogłębiania integracji.
M.J.: Dlaczego szczególnie teraz te wybory są ważne?
S.O.: Trwa wojna, a Unia Europejska jest pewnym gwarantem bezpieczeństwa, nie tylko ekonomicznego. Mamy problemy migracyjne, sprawę „zielonego ładu”. Teraz właśnie będziemy wybierać pomiędzy zwolennikami kompromisu i integracji Unii Europejskiej czy też ugrupowaniami populistycznymi, które traktują Unię jako taką trochę skarbonkę.
M.J.: Ale czy przeciętny Polak w ogóle wie, czym zajmuje się Parlament Europejski? Czy nie jest to zbyt abstrakcyjna instytucja?
S.O.: Parlament Europejski uchwala przepisy prawa europejskiego, które muszą być implementowane lub bezpośrednio stosowane w poszczególnych krajach.
fot. Parlament Europejski
M.J.: Na przykład?
S.O.: To, że mamy ujednolicone ładowarki do telefonów niezależnie od producenta to zasługa Europarlamentu. A bezpłatne rozmowy w roamingu podczas podróży w Unii? Nie zawsze tak było. To też zasługa europosłów. Teraz też Europarlament dyskutował o lepszych warunkach gwarancji na kupowany sprzęt i niższych kosztach jego naprawy, gdy się zepsuje. To wszystko przekłada się na jakość życia Europejczyków.
M.J.: Kto ma szansę tak naprawdę w tych wyborach zwyciężyć?
S.O.: Najwięcej parlamentarzystów będzie miał albo PiS, albo Koalicja Europejska. To widać w sondażach. Pamiętajmy, że w Polsce wybieramy jedynie 53 europosłów.
M.J.: I oni będą musieli wkomponować się w euro układankę posłów wybranych w innych krajach.
S.O.: Europarlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej, pewnie Trzeciej Drogi i Lewicy prawdopodobnie wkomponują się w większość chcącą budować silniejszą i bardziej zintegrowaną Europę. Natomiast PiS i Konfederacja wpiszą się w grupę eurosceptyczną. Pierwsi będą pracować nad wzmocnieniem instytucji europejskich, drudzy nad ich osłabieniem.
M.J.: Ale ludzie są chyba przeświadczeni w większości, że Unia się nie rozleci, bo eurosceptyków zawsze jest przecież mniej.
S.O.: W Wielkiej Brytanii też nie sądzono, że są w stanie wyjść z Unii Europejskiej. I co? Tym bardziej przy niskiej frekwencji znaczenie tych, którzy mają bardzo ostre, wyraziste poglądy rośnie. Właśnie dlatego ważne jest, by głosować i nie pozwolić, by zmobilizowane, choć stanowiące mniejszość elektoraty zbudowane np. ze zwolenników antyunijnej i populistycznej Marine Le Pen miały szansę wygrać z centrowymi kandydatami.
Osobiście nie wierzę, by Unia mogła się rozpaść. Jednak po wyjściu Wielkiej Brytanii to Niemcy i Francja zostały krajami w praktyce przewodzącymi Unii. To od nas zależy, czy jako Polacy będziemy z nimi współdecydować o dalszych losach Unii czy nie.
M.J.: To jaka będzie frekwencja w tych wyborach w Polsce?
S.O.: Ja zakładam, że będzie nieco ponad 40 proc. I to wcale nie będzie najgorszy wynik.
Czytaj też: Brutalnie pobiły 14-latkę na ulicy. Wcześniej kazały jej klęczeć i przepraszać. Jedna z agresorek zatrzymana
