Siódmego z rzędu zwycięstwa nie było. Lech Poznań uległ piłkarzom Motoru Lublin. Rozgrywany przy Bułgarskiej mecz zakończył się wygraną gości 2:1.
Wielu kibiców Lecha może przecierać oczy ze zdziwienia. Kolejorz – faworyt spotkania i lider tabeli ekstraklasy musiał w sobotni wieczór uznać wyższość beniaminka – Motoru Lublin.
Obie bramki drużynie z Lublina zapewnił Samuel Mráz. Honoru Kolejorza bronił zdobywając gola Mikael Ishak. Dla kibiców poznańskiego klubu dzisiejsze spotkanie okazało się kubłem zimnej wody i musili sobie przypomnieć smak porażki. Przypomnijmy, od 27 lipca Lech Poznań nie przegrał w lidze żadnego meczu.
Przed spotkaniem trener Kolejorza zdawał się brać pod uwagę wcale nieoczywista sytuację do jakiej miało w sobotę wieczorem dojść na poznańskim stadionie.
fot. Łukasz Gdak
– Na pewno przeciwko zespołom niżej sytuowanym w tabeli gra się ciężko, ponieważ grają w niskiej obronie i trudniej kreuje się sytuacje bramkowe – mówił trener Niels Frederiksen.
Motor przegonił lokomotywę Kolejorza
Jego obawy okazały się niestety uzasadnione. Motor zatrzymał rozpędzoną od kilku tygodni lokomotywę Kolejorza. Nim jednak do tego doszło, w 24 minucie piłkę w bramce gości po świetnym podaniu Alfonso Sousy umieścił Mikael Ishak. Najwyraźniej zdenerwowało to gości. Kolejna akcja należała zdecydowanie do nich. Samuel Mráz wykorzystał chwilę chaotycznej gry w polu karnym Lecha i wyrównał wynik meczu.
W drugiej połowie Mráz zaatakował ponownie zdobywając drugą bramkę dla gości. Mimo wielu prób Lechitom nie udało się pokonać obrony i choćby wyrównać wyniku w spotkaniu z Motorem.
– Po pierwsze, jesteśmy bardzo zawiedzeni rezultatem, który osiągnęliśmy w tym spotkaniu. To była nasza pierwsza domowa porażka po pięciu wygranych przed własnymi kibicami. Nie była to potrzebna przegrana dla nas. Gratulacje dla Motoru, bo strzelili dwa ładne gole, przez większość meczu nisko się bronili, my nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. To nam dziś nie wyszło.
Oczywiście jesteśmy zawiedzeni, ale porażki w meczach są częścią piłki nożnej. Nie da się zaliczyć całej ligi bez przegrania meczu. To się raczej nie zdarza. Oczywiście nie przewidywaliśmy, że to nam się dzisiaj przydarzy. Tak się jednak stało. Teraz musimy wyciągnąć naukę z tego i iść dalej – powiedział po przegranym spotkaniu Niels Frederiksen.
fot. Łukasz Gdak