Avia Kamionki to drużyna, która szła jak burza w minionym sezonie klasy okręgowej i wywalczyła awans. Klub jest rozsądnie zarządzany, funkcję prezesa pełni przed laty związany z Wartą Poznań Krzysztof Pancewicz, który wyjaśnia, w jaki sposób Avia odniosła sukces.
Bartłomiej Najtkowski: Avia Kamionki niczym przed laty Arsenal Arsene’a Wengera nie przegrała żadnego meczu w minionym sezonie i awansowała do 5 ligi. W całym kraju tylko 7 drużyn nie poniosło żadnej porażki. Imponujące…
Krzysztof Pancewicz, prezes Avii Kamionki: Jest to konsekwencja systematycznej pracy w budowaniu tej drużyny. Ponadto klub pozyskał kilku wartościowych zawodników, którzy wnieśli jakość do zespołu. To sprawiło, że piłkarze zaczęli wierzyć w siebie i dzięki temu nieprzegranie żadnego meczu stało się realne.
A propos wartościowych zawodników, chyba macie się czym pochwalić, bo gra u was piłkarz z przeszłością w Lechu Poznań?
Mowa o Krzysztofie Kołodzieju. Ten zawodnik rzeczywiście był przed laty w Lechu Poznań, trafił do Kamionek dzięki swojemu koledze. Mieszka tutaj od kilku lat i pracuje u niego.
Czym kierowano się, tworząc Avię? Klub istnieje od nieco ponad 10 lat. Wcześniej pracował pan z bramkarzami Warty Poznań oraz był trenerem pierwszego zespołu, w Kamionkach celem jest zbudowanie drużyny od podstaw?
Przeszliśmy wszystkie szczeble od B klasy, przez A klasę aż do klasy okręgowej. Chociaż piłkarze się oczywiście zmieniali. W ostatnim okresie pozyskaliśmy graczy wyraźnie przewyższających poziom klasy okręgowej i stąd taka udana runda.
Doświadczenie wnieśli też jednak fachowcy, którzy pracowali na poziomie wyższym niż klasa okręgowa?
To jest nasz klucz do sukcesu. Tak jak pan wspomniał, ja pracowałem w Warcie Poznań, byłem trenerem w trzeciej lidze. Nasz obecny Tomasz Gendera grał także w trzecioligowej Warcie. Menadżer Sebastian Johnson, który pochodzi z Podlasia, jest fanatykiem futbolu, posiada wiele kontaktów, które pozwoliły na podwyższenie jakości sportowo-organizacyjnej naszego klubu. W przeszłości ocierał się o kadrę juniorów na pozycji bramkarza. Zawodnicy i ludzie zarządzający klubem mieli zatem kontakt z poważną piłką i to zaprocentowało w naszym przypadku z całą pewnością.
Ciekawe jest to, że chociaż Avia Kamionki jest skromnym klubem z nieco ponad pięciotysięcznej miejscowości, to w dużej mierze angażujecie młodzież, dbacie o rozwój adeptów futbolu. Ideą, która wam przyświeca, jest jednoczesny rozwój piłki młodzieżowej i seniorskiej?
Bezwzględnie. Mamy świadomość, że praca z młodzieżą jest bardzo ważnym elementem. Mamy 11 grup młodzieżowych rywalizujących w rozgrywkach pod egidą Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, stowarzyszenie naszego klubu liczy ponad 300 członków. Jak na taką miejscowość, to całkiem sporo. W ciągu 12 lat zrobiliśmy niesamowity postęp. Początkowo mieliśmy jedną czy dwie drużyny, a teraz jest ich jedenaście. To znamienne.
Jaki jest cel drużyny na najbliższy sezon? Awans do 5 ligi na pewno ucieszył lokalną społeczność, ale co teraz: ustabilizowanie pozycji w wyższej klasie rozgrywkowej czy myślenie o kolejnym awansie, dalszym pięciu się w górę?
Oczywiście chcemy wygrać każdy mecz, ale to jest duża niewiadoma. Chcemy jak najlepiej wypaść, a to życie napisze scenariusz, gdzie się znajdziemy.
Czytaj także: Kluczowi zawodnicy Lecha znów trenują