Każdego miesiąca w Poznaniu zakładanych jest między 80 a 100 formularzy Niebieskiej Karty. Przemocy domowej doświadczają też najmłodsi. – Widzimy tendencję wzrostową, jeśli chodzi o reagowanie szkół i przedszkoli. Stają się one bardziej wyczulone – mówi Arleta Kołodziej z poznańskiego MOPR-u.
Historią 8-letniego Kamila z Częstochowy przejęta była cała Polska. 8 maja rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, Wojciech Gomułka poinformował, że chłopiec zmarł po 35 dniach walki o życie i po czterech poważnych operacjach.
„Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi” – napisał w mediach społecznościowych.
Kamil do placówki trafił z poparzeniami 25 proc. ciała, złamanymi obiema rękami i nogą. Jak przekazali śledczy, 29 marca ojczym chłopca miał go pobić, poparzyć gorącą wodą oraz wepchnąć na rozgrzaną płytę pieca węglowego dlatego, że chłopiec zrzucił telefon komórkowy ze stołu.
Przemoc dotyka małoletnich i kobiet
Skalę problemu najlepiej pokazują statystyki. W 2022 r. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie (MOPR) w Poznaniu objął pomocą 3 461 osób z rodzin, w których istniało podejrzenie stosowania przemocy. Dla porównania w 2021 roku takich przypadków było 3 459.
W ubiegłym roku w ramach prac Zespołu Interdyscyplinarnego ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie podjęto działania w kontekście 1 586 procedur Niebieskiej Karty, z czego 418 było kontynuowanych z lat poprzednich.
Procedura założenia Niebieskiej Karty rozpoczyna się od wypełnienia formularza Karta A. Dokument ten może wypełnić policjant, pracownik socjalny, przedstawiciel miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, ochrony zdrowia lub oświaty. W 2022 r. wypełniono 1 497 formularzy Niebieska Karta-A. Większość, bo 1 280, wszczęli funkcjonariusze policji.
Z kolei Komenda Główna Policji opublikowała statystyki za 2022 r. Funkcjonariusze odnotowali 71 631 osób, co do których istniało podejrzenie, że doświadczają przemocy., z czego 51 935 to kobiety, a 10 982 – małoletni. W tym okresie wszczęto 61 645 procedur Niebieskiej Karty.
Istnieje wiele form przemocy
Jak wyjaśnia dr Joanna Zinczuk-Zielazna, psycholog i psychoterapeutka z Wydziału Psychologii i Kognitywistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, przemoc domowa jest złożonym problemem, którego przyczyny mogą być wielorakie. – Wśród czynników ryzyka zwiększających napięcie w rodzinie wymienia się: wystąpienie stresującego wydarzenia takiego, jak choroba czy utrata pracy; stały stres wynikający z braku zasobów ekonomicznych, społecznych, mieszkaniowych czy zawodowych; przekazywane międzypokoleniowo wzorce przemocy domowej; nierówność władzy w relacjach wynikająca z różnych przyczyn, m.in. ekonomicznych; uzależnienia i nadużywanie alkoholu czy narkotyków, a także brak kompetencji emocjonalnych i problemy psychologiczne u sprawcy przemocy lub członków rodziny – wymienia.
Psycholożka przekonuje, że czynniki zwiększające ryzyko przemocy w rodzinie są skomplikowane i często się przenikają. – Mogą one w różny sposób wpływać na wyzwalanie aktów agresji u sprawców przemocy, jednak kluczowa jest dysfunkcja ich osobowości – podkreśla. – Badania prowadzone na osobach skazanych za znęcanie się nad rodziną dowodzą, że nie ma jednego wzorca psychologicznego sprawcy. Do najczęściej diagnozowanych problemów psychologicznych wśród mężczyzn dopuszczających się przemocy należą: niska samoocena, brak samokontroli, zaburzenia funkcji poznawczych (w tym obniżony iloraz inteligencji), impulsywność, niewłaściwe reagowanie na stres, brak empatii i poczucia winy w związku z przejawianiem zachowań agresywnych, silna podejrzliwość i zazdrość, ambiwalencja i problemy w bliskich intymnych związkach, zależność i dążenie do zależności, silne mechanizmy obronne oraz nadużywanie alkoholu – wylicza.
Dr Zinczuk-Zielazna podkreśla, że istnieje wiele form przemocy, które mogą występować w relacjach domowych. – Przemoc fizyczna jest tylko jedną z nich – mówi. – Równolegle, lub niezależnie od fizycznej agresji, może pojawić się przemoc psychiczna, w której sprawca używa manipulacji, zastraszenia, poniżania, wyśmiewania, gróźb lub kontrolowania ofiary, aby wzbudzić w ofierze m.in. poczucie strachu, zniszczyć pozytywny obraz siebie, pozbawić poczucia bezpieczeństwa, godności i kontroli nad swoim życiem – tłumaczy.
Ekspertka wskazuje również na przemoc seksualną i ekonomiczną. – Pierwsza z nich polega na narzucaniu działań seksualnych celem zaspokojenia potrzeb sprawcy, bez zgody drugiej osoby lub wykorzystywaniu innych form przemocy w celu kontrolowania, zastraszania lub poniżania seksualnego. Może ona obejmować m.in. napaść seksualną, gwałt, molestowanie seksualne czy wymuszenie działań seksualnych – zaznacza. – Z kolei przemoc ekonomiczna polega na kontrolowaniu i ograniczaniu dostępu do zasobów finansowych przez sprawcę, co może prowadzić do zależności ekonomicznej ofiary.
Nie zostają bez pomocy
O tym, jak w Poznaniu wyglądają działania na rzecz przeciwdziałania przemocy domowej, opowiada nam Arleta Kołodziej, kierowniczka Działu Wsparcia Specjalistycznego MOPR. – Najważniejszą sprawą jest to, że takie osoby nie pozostają bez pomocy – przekonuje. – Działają instytucje miejskie oraz organizacje pozarządowe, które zapewniają odpowiednie wsparcie. Jest ono bezpłatne i specjalistyczne. Polega na udzielaniu poradnictwa psychologicznego, prawnego, wychowawczego oraz lokalowego – wymienia.
Pracownica MOPR podkreśla, że Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy zobowiązuje konkretne podmioty do reagowania. – Niereagowanie jest zaniechaniem, czyli jest działaniem niezgodnym z prawem i obowiązującymi procedurami – zaznacza. – W ciągu miesiąca w naszym mieście zakładanych jest między 80 a 100 procedur. Jednak trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie są zasadne. Niemniej nie możemy bagatelizować sygnałów. Widzimy tendencję wzrostową, jeśli chodzi o reagowanie szkól i przedszkoli. Stają się one bardziej wyczulone nie tylko na kwestie edukacyjne, ale też na ucznia jako dziecko, na jego rodzinę i cały system – dodaje.
Kołodziej przekonuje, że Niebieska Karta jest procedurą, która służy do diagnozowania problemu przemocy domowej. – Nie oznacza ona wyroku – zaznacza. – Traktujemy ją jako światło alarmowe, że w danej rodzinie mogą dziać się niepokojące zdarzenia i należy być wyczulonym na sytuację dzieci, osób dorosłych i osób zależnych – wskazuje.
Interes dziecka najważniejszy
W 2022 roku asystenci rodziny objęli wsparciem 425 rodzin. – To nie oznacza, że taką liczbę mamy na stałe, ponieważ wliczamy w to również rodziny, który były objęte tą pomocą choćby przez jeden dzień – wyjaśnia Kołodziej. – Praca asystenta rodziny polega na pracy w środowisku, tak naprawdę z całym systemem rodzinnym. Asystent towarzyszy, wspiera i reaguje na niepokojące sygnały. Gdy takie się pojawią, ma obowiązek poinformować o tym pracownika socjalnego – zaznacza.
Kierowniczka Działu Wsparcia Specjalistycznego tłumaczy, że MOPR współpracuje z sądem, gdy kontakt z rodziną staje się utrudniony, asystent rodziny nie może podjąć współpracy, a dzieciom dzieje się krzywda lub są narażone na negatywne czynniki środowiskowe. – Wówczas prosimy sąd o wgląd w sytuację danej rodziny – wyjaśnia. – Dodatkowo, w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia małoletniego, gdy pracownik jest świadkiem takiego zdarzenia, korzystamy z prawa, które nakazuje zabezpieczenie dziecka – dodaje.
Wówczas rozpoczyna się poszukiwanie odpowiedniego miejsca. Pod uwagę brane są czynniki takie, jak: obłożenie placówek, dostępność czy sytuacja zdrowotna dziecka. Istnieją też rodzinne formy opieki zastępczej. – Nie jest żadną tajemnicą, że tych rodzin jest za mało – przyznaje Kołodziej. – Dzieje się tak z wielu powodów. To bardzo trudna praca, która wymaga dużego zaangażowania i empatii. Trafiają tam dzieci doświadczone zdrowotnie i emocjonalnie, nierzadko też straumatyzowane. Aby stworzyć im dobre warunki, niezbędna jest duża wiedza z zakresu opieki i wychowania – podkreśla.
Celem uzdrowienie rodziny
Przy wypełnianiu formularza Niebieska Karta-A wskazywane są formy przemocy: fizyczna, psychiczna, seksualna lub inne. – Nie ma określonych sytuacji, które muszą wystąpić, by procedura mogła być wszczęta – tłumaczy pracownica MOPR. – W sytuacji osoby dorosłej, gdy zgłosi ona, że jest izolowana, szykanowana czy ośmieszana przez osobę, z którą mieszka w jednym mieszkaniu, to wówczas istnieją przesłanki świadczące o występowaniu przemocy psychicznej. Wtedy również należy założyć kartę. Ona nie jest wyrokiem, więc lepiej to zrobić, niż bagatelizować sprawę – podkreśla.
Inaczej wygląda to w sytuacji podejrzenia o występowaniu przemocy domowej w kontekście osoby małoletniej. – Kiedy uczeń opowie o tym w szkole, placówka powinna wezwać rodzica, który nie jest wskazywany w tej relacji jako sprawca – wyjaśnia Kołodziej. – Jeżeli nie ma takiej osoby, to zawsze musi być ktoś, kto reprezentuje interes dziecka, choćby drugi nauczyciel. Następnie wszczyna się procedurę, w którą są zaangażowani pracownik socjalny i policjant. Dalszy dobór składu zależy od specyfiki sprawy. Chodzi o to, żeby był on tak liczny, by mieć jak najlepszą możliwość rozeznania sytuacji – stwierdza.
Kierowniczka zaznacza, że w przypadku dzieci występuje szczególna wrażliwość na wszelkie przejawy krzywdzenia. – Mamy szeroką współpracę z placówkami oświatowymi i kuratorem. Pracownicy socjalni i asystenci rodziny są w stałym kontakcie, współpracując ze sobą – zapewnia. – Tak naprawdę powstaje interdyscyplinarny zespół, którego celem jest działanie na rzecz rodziny i poprawy jej sytuacji. Występuje przepływ informacji. Wspólnie podejmowane są decyzje. Celem tej pracy jest „uzdrowienie rodziny”. On musi być spójny dla wszystkich, zwłaszcza dla jej członków – podkreśla.
Prowadzone sprawy nie mają limitu czasowego. Mają być prowadzone tak długo, aż pracownicy wszystkich zaangażowanych podmiotów uzyskają pełną wiedzę. – Są procedury prowadzone przez miesiąc, bo okazuje się, że zachowanie przemocowe było epizodem. Albo takie, w których jesteśmy w stanie zebrać materiał dowodowy i mieć pewność, że nie była to przemoc. Niektóre postępowania trwają jednak latami w związku z tym, że są wszczynane sprawy sądowe – zaznacza.
MOPR reaguje również na zgłoszenia telefoniczne zaniepokojonych sąsiadów. – Dajemy przyzwolenie i prawo, że dzwoniący może zachować anonimowość – mówi Kołodziej. – Istotne jest jednak podanie dokładnego adresu. Zdarzały się sytuacje, że ktoś informował nas o sytuacji w budynku przy danej ulicy, w klatce 1, która liczy z 15 mieszkań. Wówczas musimy zaangażować policję, ponieważ pracownik socjalny nie ma możliwości przeprowadzenia wywiadu wśród sąsiadów. Dopiero gdy uda się ustalić konkretne mieszkanie, odbywa się wizyta pracownika socjalnego – tłumaczy.
Na miejscu przeprowadzany jest szczegółowy wywiad środowiskowy i proponowana pomoc. – Nie straszymy od razu sądem – zapewnia Kołodziej. – Jeżeli faktycznie występują zachowania przemocowe, które są efektem bezsilności rodzicielskiej, wówczas informujemy o możliwych formach wsparcia. Przekazujemy też, gdzie w Poznaniu odbywają się kursy i szkolenie z zakresu podnoszenia kompetencji opiekuńczo-wychowawczych – dodaje.
Konsekwencje mogą być długotrwałe
Dr Joanna Zinczuk-Zielazna podkreśla, że rozmowa z dzieckiem na temat przemocy domowej jest bardzo delikatnym i ważnym procesem. – Dlatego ważne, aby była ona przeprowadzona przez osobę profesjonalnie do tego przygotowaną – mówi. – Starajmy się chronić dziecko przed koniecznością wielokrotnego opowiadania o doznanej krzywdzie. Nie próbujmy rozwiązywać sytuacji samodzielnie, ale zapewnijmy wsparcie profesjonalne. Jeśli podejrzewamy, że dziecko jest ofiarą przemocy domowej poinformujmy o tym profesjonalistów. To co możemy zrobić to zapewnić dziecko, że jesteśmy gotowi mu pomóc, że nie jest samo w tej sytuacji. Zadbajmy o to, by dziecko poczuło się bezpieczne, okażmy mu współczucie, zapewnijmy, że to, czego doświadczyło, nie jest jego winą. Nie bagatelizujmy też jego słów. Zapewnijmy, że jego doświadczenia i uczucia są ważne – dodaje.
Ekspertka zwraca uwagę, że przemoc domowa może mieć poważne i długoterminowe konsekwencje dla osób jej doświadczających. – Ofiary przemocy domowej często doświadczają różnych problemów zdrowotnych, związanych z konsekwencjami obrażeń fizycznych, urazów, złamań. Mogą cierpieć na bóle głowy, problemy ze snem, zaburzenia odżywiania, choroby psychosomatyczne i wiele innych – wylicza. – Przemoc domowa może wiązać się z traumatycznymi przeżyciami, czyli, takimi które przerażają, przekraczają nasze zasoby psychiczne. Dlatego ofiary mogą cierpieć na zespół stresu pourazowego (PTSD), który objawia się nawracającymi, natrętnymi wspomnieniami, koszmarami, nadmiernym pobudzeniem i czujnością, unikaniem określonych sytuacji i trudnościami z funkcjonowaniem codziennym – zaznacza.
Dodatkowo, osoby doświadczające przemocy domowej znajdują się w grupie ryzyka rozwoju różnych zaburzeń psychicznych, m.in. depresji, lęków, samookaleczeń czy myśli samobójczych. – Zaburzenia te wymagają profesjonalnej interwencji terapeutycznej. Przemoc domowa może prowadzić do uszkodzenia zdolności nawiązywania i utrzymywania zdrowych relacji interpersonalnych – tłumaczy. – Ofiary mogą mieć trudności z zaufaniem innym, nawiązywaniem bliskości, wyrażaniem emocji i nawiązywaniem zdrowych więzi. Długoterminowe skutki przemocy domowej w postaci trudności w skupieniu uwagi, obniżenia poczucie własnej wartości, utraty motywacji i trudności z podejmowaniem decyzji mogą wpływać także na osiągnięcia edukacyjne i zawodowe ofiar – przekonuje.
Zdaniem dr Zinczuk-Zielaznej, ofiary przemocy domowej znajdują się w grupie ryzyka powtarzania wzorca przemocy w przyszłości. – Jeśli nie otrzymają odpowiedniego wsparcia, mogą wchodzić w kolejne destrukcyjne dla siebie relacje. Takie osoby potrzebują więc ochrony i profesjonalnej pomocy, aby przezwyciężyć jej skutki – wyjaśnia.