Proboszcz zamiast kościoła zbuduje park. „Mieszkańcom brakuje zieleni”

Kościół wcale nie potrzebuje murów i bram. Wie o tym ksiądz Radosław Rakowski, proboszcz parafii pw. Imienia Jezus w Poznaniu, któremu marzy się wspólna przestrzeń dla wierzących i niewierzących. – Dzisiaj, kiedy ludzie są otoczeni budowlami, betonem i hałasem, chcemy stworzyć miejsce, które zapewni ukojenie: park świętego Franciszka – opowiada.

Na osiedlu Łacina deszcz zostawił pamiątkę. Mimo że padało trzy dni wcześniej, to gdzieniegdzie można wejść w błoto. Ksiądz Radosław Rakowski, proboszcz parafii pw. Imienia Jezus w Poznaniu, oprowadza nas po otoczonej blokami przestrzeni, która w przyszłości może stać się parkiem. Ma na sobie sutannę, na stopach czarne buty, do których po kilku minutach spaceru przylgnęło błoto. – Każdej niedzieli kilkaset osób przychodzi tutaj na mszę świętą – mówi. – Przechodzą obok tego terenu, który ma 7 tys. m kw., i pytają mnie, co na nim będzie. Sprawdziliśmy w planie, że jest on przeznaczony na plac miejski, bez zieleni. O tym, że mieszkańcy mają inne potrzeby, mówią nam wyniki badań społecznych, które przeprowadziliśmy w ubiegłym roku. Pytaliśmy ludzi, czego najbardziej potrzebują. Mówili: parku i zieleni. Dlatego chcemy, żeby powstał tutaj park świętego Franciszka – przekonuje.

Cisza na Łacinie

Parafia na poznańskiej Łacinie istnieje od września 2022 r. Wierni modlą się w pomieszczeniu, gdzie jeszcze niedawno był sklep. Na osiedlu nie ma kościoła. Możliwe, że szybciej od niego powstanie właśnie park, będący nawiązaniem do encykliki „Laudato Si’”. – Papież Franciszek mówi nam, że jako chrześcijanie musimy dbać o planetę – wyjaśnia ksiądz Rakowski. – Powinniśmy brać odpowiedzialność za wszystko, choć istnieje pokusa, by zganiać to na innych. Encyklika mobilizuje nas do harmonijnego przeżywania naszego życia razem z przyrodą. Dlatego chcielibyśmy, żeby ten park wyrażał to, co w niej jest napisane – podkreśla.

W „zielonej” encyklice papież Franciszek pisał, że młodzi wymagają zmian od starszego pokolenia. „Zastanawiają się, jak to możliwe, że ubiegamy się o budowanie lepszej przyszłości, nie myśląc o kryzysie środowiska i cierpieniach ludzi zepchniętych na margines społeczeństwa” – czytamy.

Papież proponuje też termin nawrócenia ekologicznego, wskazując przy tym na postawę świętego Franciszka z Asyżu – patrona ekologii i ekologów, brata zwierząt i roślin.

– Papież Franciszek napisał, że człowiek ma żyć w zgodzie z naturą. Nie możemy eksploatować planety. Przez obcowanie z naturą odkrywamy Boga – tłumaczy proboszcz z Łaciny.

Właśnie w odkrywaniu duchowości pomóc ma park św. Franciszka. – Dzisiaj, kiedy ludzie są otoczeni budowlami, betonem i hałasem, chcemy stworzyć miejsce, które zapewni ukojenie – zapewnia ksiądz Rakowski. – Naszym marzeniem jest, by można było przyjść do parku odpocząć, usiąść na trawie, dotknąć drzewa i doświadczyć natury. Dlatego nie chcemy wkładać tam niczego plastikowego i metalowego. Głównym budulcem będą drewno, skały i kamienie. W ten sposób chcemy pokazać boskość w najczystszej formie – wylicza.

Przestrzeń wspólna

Do powstania parku na Łacinie jeszcze długa droga. – Na razie piszemy projekt społeczny – wyjaśnia proboszcz. – Jest on społeczny, ponieważ zaprosiliśmy prezydentów Poznania, urzędników i radnych ze wszystkich opcji politycznych. Chcemy, żeby oni tworzyli ten park razem z nami. Współpracujemy też z przyrodnikami Zakładów Kórnickich. Chcielibyśmy, żeby nasz park stał się przykładem tworzenia parków w mieście dla całej Polski – zaznacza duchowny.

Teren pod park sąsiaduje z działką, na której stanąć ma kościół. – Nie chcielibyśmy oddzielać tych przestrzeni murem i tworzyć czegoś osobnego – przekonuje ksiądz Rakowski. – Zależy nam, żeby włączać wszystkich ludzi. Tego uczy nas Sobór Watykański II, który zdefiniował, kto należy do Kościoła. Są to nie tylko osoby wierzące, ale też wszyscy ludzie dobrej woli. Marzy nam się, żeby nasza parafia była miejscem zapraszających wszystkich, również niewierzących. Chcemy się uczyć żyć razem – zapewnia.

Zdaniem księdza Rakowskiego obecnie nie ma takiego miejsca, w którym dochodziłoby do wymiany między wierzącymi i niewierzącymi. – Niektórzy się burzą, gdy mówię, że stworzymy kościół bez murów i bram. Mówią, że takie świątynie już istnieją – mówi. – Przecież tu nie chodzi o mury czy bramy, tylko o to, by zaprojektować miejsce zapraszające. Możemy postawić budynki i dopiero wtedy zastanawiać się, co w nich zrobić i jak je zapełnić. My jednak wychodzimy od założeń, jakimi chcemy być. Tak, by w przyszłości ten kościół opowiadał o nas – tłumaczy.

Proboszcz nie wyklucza scenariusza, w którym na Łacinie nie powstanie kościół. – Wszystko zależy od tego, na ile uda nam się pobudzić społeczność lokalną – przekonuje. – Mogę wejść i przemocowo zbudować świątynię, wieże i dzwony, ale nie chodziłoby nam o coś takiego. Praca społeczna jest o wiele trudniejsza, bo łączy się z kłótnią czy kontrowersjami. W naszym społeczeństwie tak bardzo brakuje zaufania, że musimy się ciągle tego uczyć – dodaje.

„Minimum 15 proc. zieleni”

Miasto pomysłowi księdza Rakowskiego nie mówi „nie”. Jak przekazuje Piotr Sobczak, dyrektor Wydziału Urbanistyki i Architektury UMP, zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego na terenie, gdzie mógłby stanąć park, ustalono plac miejski wraz z trasą tramwajową i parkingiem podziemnym. Uzupełnić ma go zieleń.

– Dla tego terenu ustala się zagospodarowanie zielenią wszystkich wolnych od utwardzenia fragmentów terenów. W zakresie parametrów, wskaźników kształtowania zabudowy oraz zagospodarowania terenu ustala się powierzchnię biologicznie czynną – minimum 15 proc., przy czym nie określono maksymalnej powierzchni biologicznie czynnej (…). Powyższe zapisy planu umożliwiają zagospodarowanie terenu zielenią, jednakże dodatkowe funkcje (zwykle towarzyszące parkom) typu place zabaw, czy obiekty sportowe wymagają zmiany planu – informuje.

Proboszcz nie wyklucza scenariusza, w którym na Łacinie nie powstanie kościół. – Wszystko zależy od tego, na ile uda nam się pobudzić społeczność lokalną – przekonuje.
Proboszcz zamiast kościoła zbuduje park. „Mieszkańcom brakuje zieleni” (fot. Łukasz Gdak/wpoznaniu.pl)

Pierwszy taki las

W 2021 r., na działce przy zbiegu ulic Milczańskiej i Inflackiej, powstał pierwszy w Polsce las kieszonkowy. To metoda tworzenia rozbudowanych ekosystemów leśnych na niewielkiej przestrzeni, którą stworzył w latach 80. XX w. Japończyk, Akira Miyawaki.

Do powstania mikrolasu przyczynił się Kasper Jakubowski, architekt krajobrazu i edukator ekologiczny. – Chciałem zbudować coś bezkonfliktowo. Do tego pomysłu, który funkcjonował już w Europie, udało się przekonać dewelopera – tłumaczy. – Posadziliśmy trzy lasy kieszonkowe, co wynika z jego otwartości na niekonwencjonalne rozwiązania. W środku pandemii COVID-19 przyszło ponad tysiąc poznanianek i poznaniaków. Deweloper zobaczył, jaka to jest ogromna energia społeczna i że ludzie chcą się angażować, by posadzić las, który niedługo będzie półdzikim zagajnikiem – wspomina.

Jakubowski sięgnął do idei japońskiego botanika. – Wymyślił on koncepcję sadzenia lasów na terenach bardzo trudnych – wyjaśnia. – To jest idealne rozwiązanie dla miast, gdzie każdy niewykorzystany malutki kawałek przestrzeni można przeznaczyć na takie właśnie mikrosiedlisko leśne. Trzeba zbudować glebę, zasilić ją w kompost i ściółkę, a także posadzić gatunki rodzime. Po pewnym czasie ten las zaczyna się sam regulować. To dobre rozwiązanie, które pomaga oswoić mieszkańców miast z zielenią i wytłumaczyć im, że pod tym terminem nie musi kryć się wykoszony trawnik, tuje czy gatunki egzotyczne. W miastach też jest miejsce, by lokować mikrosiedliska leśne i obserwować, co będzie w nich żyło – stwierdza.

Nie trzeba bać się natury

Architekt krajobrazu podkreśla istotną funkcję zieleni w miastach. – Ona nie tylko cieszy nasze oko i sprawia, że żyjemy w środowisku bardziej przyjaznym i piękniejszym, ale ta zieleń pełni coraz więcej innych zadań – mówi. – Chłodzi miasta, magazynuje wodę, chroni przed powodzią, pochłania pyły i daje cień. Jest też środowiskiem dla innych organizmów, z którymi współdzielimy miejskie i pozamiejskie przestrzenie. Ważnym motywem w XXI w. staje się aspekt bioróżnorodności i ochrony bogactwa życia na ziemi. Miasta zaczynają pełnić ważną funkcję dlatego, że wiele gatunków, które ginie w krajobrazie rolniczym przez opryski i brak kwiatów polnych, zaczyna szukać schronienia w miastach, łąkach kwietnych czy w bioróżnorodnych terenach zieleni – zaznacza.

Jakubowski przekonuje, że przesłanie św. Franciszka z Asyżu może być dzisiaj jeszcze bardziej aktualne niż wcześniej. – W swojej wrażliwości na świat i całe stworzenie odkrył coś, co jest fundamentem dla całej kultury europejskiej – stwierdza. – Uczył, że każda istota żyjąca ma swoją wartość i godność. Pokazał, jak niezwykła jest droga duchowa, która pozwala żyć w harmonii z całym środowiskiem. Ta więź odzwierciedlała się m.in. w tym, że określał stworzenia żyjące mianem braci i sióstr. Ta idea silnego poczucia więzi z całym środowiskiem dzisiaj brzmi rewolucyjnie. Zwłaszcza że obecnie jesteśmy coraz bardziej wyobcowani od przyrody. Ona jawi nam się jako coś, czego raczej się obawiamy i musimy kontrolować – zauważa.

Według architekta krajobrazu święty z Asyżu pokazuje, że człowiek może budować relacje z innymi istotami i pracować we współpracy ze środowiskiem, a nie jego kosztem. – Św. Franciszek miał jeszcze jedną piękną ideę: nieuprawnego obrzeża – podkreśla. – Prosił on swoich braci i swoje siostry, żeby wszędzie gdzie są, wydzielali kawałek przestrzeni, gdzie przyroda będzie mogła się rozwijać sama i według własnej logiki. To były chaszcze, niekoszone trawniki i zarośla. My dzisiaj możemy tę ideę twórczo wdrażać. Co ciekawe, naukowcy mówią, że dosłownie wszędzie powinniśmy wydzielać taką przestrzeń, którą oddamy naturze i w której przesuniemy się, by zostawić miejsce dla innych gatunków niż ludzie. Geneza tego jest właśnie u św. Franciszka – dodaje.

Dość słów

Zdaniem Jakubowskiego temat ochrony środowiska jest dzisiaj jeszcze bardziej naglący. – Musimy być odpowiedzialni za skutki naszych działań – przekonuje. – Coraz bardziej odczuwamy je na naszym ciele i na naszym zdrowiu. Nie można być szczęśliwym na planecie, która powoli staje się pustynią. Każda istota dobrze rozwija się w odpowiednim dla niej środowisku. To widzimy w przyrodzie. Człowiek też potrzebuje dobrego, zdrowego i bioróżnorodnego środowiska, żeby mógł rozwijać swoje talenty i budować relacje ze sobą, z innymi ludźmi, stworzeniem i Bogiem – zaznacza.

Architekt krajobrazu zwraca uwagę na wezwanie duchowości ekologicznej. – Prowadził ją św. Franciszek, ale fantastycznie rozwinął ją papież w encyklice „Laudato Si’” – tłumaczy. – Troska o ekologię jest też elementem duchowości i może być również naszą drogą do świętości i Boga. Wydaje mi się, że było to już obecne w nauczaniu społecznym Kościoła, ale jeszcze nigdy nie zostało to tak wprost powiedziane jak w tej encyklice – stwierdza.

Jakubowski przekonuje, że „Laudato Si’” zachęca chrześcijan, by nie byli oderwani od rzeczywistości i problemów świata. – Musimy być głową w niebie, ale równocześnie twardo stąpać po ziemi i odpowiadać na realne problemu tu i teraz – zapewnia. – Zniszczenie planety, zmiany klimatyczne zmierzające w kierunku katastrofy, spadek bioróżnorodności, betonoza i coraz gorsze środowisko, w którym przychodzi nam żyć, to są realne wyzwania. Musimy wyciągnąć z naszej religii i duchowości to, co jest najlepsze, żeby zmierzyć się z tymi problemami. Encyklika papieża Franciszka przekonuje nas, że czas samych słów już minął – przyznaje.

Powstanie parku św. Franciszka może być też istotne z punktu widzenia Kościoła. – Mogłoby to oznaczać, że wraca on do funkcji społecznych – podkreśla proboszcz.
Proboszcz zamiast kościoła zbuduje park. „Mieszkańcom brakuje zieleni” (fot. Łukasz Gdak/wpoznaniu.pl)

Marzenie

Mieszkańcy Łaciny mogą mieć wpływ na to, jak będzie wyglądał park św. Franciszka. – Zorganizowaliśmy plenery malarskie, podczas których malowane były wizualizacje parku – tłumaczy ksiądz Rakowski. – 10 czerwca organizujemy wielkie święto Łaciny z miastem i Lechem Poznań. Chcemy, żeby wówczas odbywały się konsultacje społeczne. Zależy nam na tym, by najpierw posłuchać ludzi, a dopiero później projektować. Zbierzemy jeszcze informacje z pobliskich szkół. Jesteśmy blisko podpisania umowy z Wydziałem Architektury i Urbanistyki Politechniki Poznańskiej. Studenci piątego roku stworzyliby wówczas koncepcję na podstawie tego, co powiedzą mieszkańcy. Dopiero z tego wszystkiego zrodzi się właściwy projekt – wyjaśnia.

Powstanie parku św. Franciszka może być też istotne z punktu widzenia Kościoła. – Mogłoby to oznaczać, że wraca on do funkcji społecznych – podkreśla proboszcz. – Tak jak kiedyś byliśmy odpowiedzialni za to, żeby kształtować społeczeństwo, tak samo tutaj jesteśmy tymi, którzy pomagają wzrastać demokracji. O tym mówi katolicka nauka społeczna, a my chcemy wcielać ją we wszystko, co robimy. Zależy nam, by na tyle ukształtować społeczeństwo, że ja i Kościół zajmiemy się już tylko sprawami duchowymi, a obywatele wezmą odpowiedzialność za przestrzeń publiczną, kulturę czy sztukę. To jest moje marzenie o państwie i Kościele – wyznaje.

Zobacz też: Napisał książkę, którą zachwycili się Polacy. Specjalnie dla fanów przyjechał z Japonii do Poznania

Hubert Ossowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl