Poznaniacy od lat jedli kurczaki karmione tłuszczami do produkcji paliwa? 4 osoby zatrzymane

Centralne Biuro Śledcze Policji prowadzi dochodzenie w sprawie drobiu, który nawet od 2017 roku trafiał na rynek. Według śledczych, kurczaki, indyki i kaczki karmione były paszą, której jednym ze składników był olej służący do wyrobu między innymi smarów i biopaliw, sprowadzany z Rosji, Ukrainy i Malezji. 4 osoby zostały zatrzymane.

 

SZKODLIWE SUBSTANCJE W PASZY?

Policjanci CBŚP przeszukali co najmniej kilkadziesiąt zakładów produkujących paszę dla zwierząt. Z każdego zabezpieczyli próbkę paszy. Istnieje możliwość, że w składzie pokarmu znajduje się tłuszcz, który jest szkodliwy dla zwierząt i ludzi, a służy między innymi do produkcji smarów i biopaliwa. Producenci mieli go kupić od firmy, której siedziba znajduje się w Poznaniu.

ZAOSZCZĘDZILI

Małżeństwo zarządzające firmą zostało zatrzymane. Prokuratura postawiła im zarzuty oszustw na ponad 170 milionów złotych. Właśnie tyle mieli zaoszczędzić na tłuszczach technicznych, które dystrybuowali zamiast tłuszczy spożywczych, które mogą znaleźć się w paszy dla zwierząt. Kwasy te sprowadzali natomiast z Rosji, Ukrainy czy Malezji.

Podczas importowania ich do Polski deklarowali na dokumentach, że są to właśnie tłuszcze techniczne służące do produkcji paliwa. Zmieniało się to w laboratorium firmy. Finalnie produkt, który oferowali producentom, miał posiadać sfałszowane badania i certyfikaty. W rezultacie na papierze wyglądał na pełnowartościowy, ale dużo tańszy niż produkty konkurencji.

PRZYZNALI SIĘ DO WINY, ALE…

Wciąż nie wiadomo jednak, czy finalnie drób na sklepowych półkach zawierał toksyczne substancje. Możliwe, że w procesie obróbki mięsa zostały one usunięte. Wykazać mają to badania.

Małżeństwo, choć przyznało się do winy, twierdzi, że tłuszcze wcale nie były tańsze i nie zawierały więcej szkodliwych substancji. Mogli za to importować je bez kontroli weterynaryjnej. Twierdzą, że później mieszali je z tłuszczami spożywczymi, by obniżyć poziom szkodliwości. Do winy nie przyznał się za to prokurent i laborantka z firmy. Twierdzą, że nie mieli pojęcia o działalności swoich pracodawców.

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl