Pewne zwycięstwo Warty Poznań. Zieloni meldują się w 1/8 Pucharu Polski

Niespodzianki w Brzegu nie było: Warta Poznań pokonała 4:0 IV-ligową Stal i awansowała do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Gole dla Zielonych strzelili Wiktor Kamiński, Stefan Savić i Miguel Luis, a pierwsza bramka padła po samobójczym zagraniu Jakuba Kowalskiego.

Na boisku w Brzegu wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Nawet pierwsza żółta kartka było kwestią zaledwie dwudziestu kilku sekund – zobaczył ją Jakub Paszkowski za faul w środku pola. Już w 7. minucie padła natomiast pierwsza bramka dla Zielonych. Piłkę z lewej strony boku boiska dośrodkował z rzutu wolnego Dario Vizinger, a piłkę głową do siatki skierował obrońca Stali, Jakub Kowalski. Spiker wprawdzie przypisał bramkę Bogdanowi Tiru, ale po obejrzeniu akcji na wideo nie było wątpliwości – to było trafienie samobójcze.

Zaledwie pięć minut później Warta podwoiła prowadzenie. Naciskany przez Wiktora Kamińskiego bramkarz Aleksander Firek źle przyjął piłkę, przejął ją młody zawodnik „Zielonych” i lewą nogą kopnął do pustej bramki.

Gospodarze nie mogliby mieć żadnych pretensji, gdyby po pół godzinie gry Warta Poznań prowadziła różnicą 4-5 goli. W 17. minucie Aleksander Firek obronił strzał Wiktora Pleśnierowicza z trzech metrów! Po trzech minutach bramkarz Stali znów popisał się świetną interwencją – tym razem nie dał się pokonać Wiktorowi Kamińskiemu, znów w sytuacji sam na sam. Natomiast w 30. minucie prostopadłe podanie do Dario Vizingera otworzyło mu drogę do bramki, ale znów w pojedynku górą był golkiper drużyny z Brzegu i odbił piłkę nogą. W następnej akcji złapał jeszcze piłkę po uderzeniu głową Bogdana Tiru.

Adrian Lis miał tak naprawdę dwie okazje do interwencji. W 27. minucie złapał piłkę, która zmierzała w stronę bramki po mocnym dośrodkowaniu Macieja Rakoczego z rzutu wolnego. Natomiast w 42. minucie poznański bramkarz głową wybił piłkę, którą w stronę własnej bramki wybijał Wiktor Pleśnierowicz. W drugiej połowie natomiast Adrian Lis nie miał już właściwie okazji do interwencji, bo gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie rywali.

Pewne zwycięstwo i debiut

Świetną partię po zmianie stron rozgrywał Stefan Savić, który w krótkim czasie oddał dwa groźne strzały na bramkę. W 47. minucie było to techniczne uderzenie, po którym piłkę złapał bramkarz, a w 55. minucie piłka przeleciała nad bramką po rykoszecie. Trzecia próba była już skuteczna. Po dokładnym dośrodkowaniu Konrada Matuszewskiego z lewego skrzydła Stefan Savić idealnie głową trafił piłkę, ta odbiła się jeszcze od poprzeczki i wylądowała w siatce.

Było 3:0, ale gospodarze nie garnęli się do tego, zmniejszyć straty. Na ich bramkę sunęły za to kolejne ataki. W 65. minucie Miguel Luis strzelił mocno z rzutu wolnego, bramkarz Stali obronił, piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała w jego rękawicach. W 70. minucie z kolei kolejną okazję miał Tomas Prikryl, który przebiegł z piłką ponad 20 metrów, ale w ostatniej chwili wypuścił ją sobie zbyt mocno i w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił w niego.

W ostatnich minutach trener Dawid Szulczek pozwolił zadebiutować w oficjalnym meczu dwóm młodym zawodnikom z klubowej akademii: pomocnikowi Igorowi Stańczakowi i obrońcy Patrykowi Rychlikowi. Pierwszy z nich miał udział przy golu na 4:0. Wspólnie z Filipem Borowskim odzyskali piłkę przy linii końcowej, Igor Stańczak podał w polu karnym do Stefana Savicia, a ten znalazł Miguela Luisa, który uderzył z pierwszej piłki i trafił pod poprzeczkę bramki Stali.

Źródło: wartapoznan.pl

Zobacz też: Kibole Lecha Poznań wyzywają kibiców Ruchu Chorzów. „Czas przypomnieć tym śmierdzielom, kto rządzi w Polsce”

Hubert Ossowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl