Już w najbliższą niedzielę wybory na prezydenta Poznania. Obu kandydatom z osobna – Jackowi Jaśkowiakowi reprezentującemu Koalicję Obywatelską oraz Zbigniewowi Czerwińskiemu ze Zjednoczonej Prawicy zadaliśmy pytania dotyczące polityki i najważniejszych sfer życia miasta.
Marek Jerzak: Czy wynik, który osiągnął Pan w wyborach w pierwszej turze to sukces czy porażka?
Jacek Jaśkowiak: Biorąc pod uwagę okoliczności, myślę, że mogę być z tego wyniku zadowolony. Po zwycięstwie 15 października nie ma już obaw przed dalszym zawłaszczaniem państwa przez PiS, zależało mi więc na tym, by wyborcy mogli dokonać swojej oceny i na tej podstawie podjąć decyzję. Uważam, że przy tych uwarunkowaniach, w rywalizacji z kandydatami wszystkich politycznych opcji, 44 proc. i 82 tys. głosów jest dobrym wynikiem.
Zbigniew Czerwiński: Oczywiście, że jest to sukces, ponieważ taki był plan, że przejdę do drugiej tury. W związku z tym, że jestem w drugiej turze, to oczywiście wolałbym, żebym przeszedł z większą ilością głosów. Ale najważniejsze jest to, że piłka w grze i gramy dalej.
Jak Pan chce rządzić Poznaniem, mając sześciu radnych w 34-osobowej Radzie i bliskie zeru możliwości koalicyjne?
Z.C.: Wśród radnych Platformy Obywatelskiej są też krytycy Jacka Jaśkowiaka i co śmieszniejsze, podczas wyborów dostałem od dwóch dość prominentnych członków Platformy informację, że właśnie oddali głos na mnie. Znam członków władz tutejszej platformy, więc myślę, że jesteśmy w stanie ułożyć jakiś sposób działania.
M.J.: Przychodzi mi teraz na myśl analogia do Mateusza Morawieckiego, który tworzył rząd, nie mając poparcia w parlamencie i go ostatecznie nie utworzył.
Z.C.: Tylko że ja nie potrzebuję takiego poparcia, ponieważ władza prezydenta w mieście jest większa. Prezydent w mieście może rządzić nawet nie mając większości w Radzie. Pewne rzeczy muszą być przegłosowane. W takiej sytuacji oczywiście forsowanie moich autorskich pomysłów może być znacznie trudniejsze, ale mam też dużo takich, które nie mają żadnej konotacji politycznej.
M.J.: Załóżmy, że wygra Pan wybory. Czy ma Pan coś do powiedzenia ludziom, którzy mówią, że Pan jako prezydent z dużą przewagą KO w Radzie Miasta i ze szczątkową opozycją to może być coś niebezpiecznego dla miasta?
J.J.: Wręcz przeciwnie. Prezydent powinien współpracować z Radą Miasta. To nie mogą być organy, które wzajemnie się zwalczają. Taka sytuacja byłaby dla miasta i mieszkańców bardzo niekorzystna. Przez ostatnie lata udowodniłem, że potrafię współpracować z różnymi środowiskami i opcjami politycznymi w radzie. I to niezależnie od tego, czy mam bezwzględną większość, czy nie.
Największa Pana inwestycja infrastrukturalna, którą chce Pan zrealizować w następnej kadencji to…
J.J.: To najlepsza filharmonia w Europie i najbardziej nowoczesne miasto. Nowoczesne zarówno w zakresie wartości, które są kluczowe dla Unii Europejskiej, jak i w sensie infrastrukturalnym.
Z.C.: Chciałbym postawić na rozwój transportu szynowego w mieście – tramwaje i kolej. À propos filharmonii, musielibyśmy mieć dużo szczęścia, żeby można było w tej kadencji ją zbudować. Musielibyśmy też sięgnąć do jakichś środków zewnętrznych. Niektórzy szacują, że inwestycja może wynieść nawet 800 milionów zł.
Dla większych wydarzeń Arena po remoncie czy nowa hala?
Z.C.: Arena jest jednak trochę ikoniczną budowlą. Trzeba ją doprowadzić do takiego stanu, by spełniała wszystkie wymogi bezpieczeństwa i miała odpowiednie parametry.
J.J.: Arena będzie modernizowana i po zakończeniu prac pomieści aż 9 tysięcy widzów. Proszę nie zapominać, że mamy również stadion, na którym odbyło się wiele koncertów wybitnych gwiazd, takich jak, chociażby Andrea Bocelli czy Sting. Niebawem odbędą się dwa koncerty Dawida Podsiadły. Arena i stadion będą naszymi głównymi scenami dla dużych koncertów. Ale planujemy też budowę wielofunkcyjnej hali sportowej do gier zespołowych i lekkoatletyki.
Co z dworcem Poznań Główny?
J.J.: Za mojej kadencji rozpoczną się prace. Skoro byłem w stanie załatwić już tyle z władzą PiS, to z obecnym rządem będzie jeszcze łatwiej. Już prowadzę rozmowy z nowym prezesem PKP PLK. Nawet jeżeli nowy dworzec nie będzie skończony w ciągu pięciu lat, to na pewno te prace będą już daleko zaawansowane i nowoczesny dworzec, adekwatny do potrzeb i rangi Poznania na pewno powstanie.
Z.C.: Podstawowa kwestia jest taka: Czy na poziomie centralnym, czyli ze strony posłów wielkopolskich uzyskamy na tyle mocne wsparcie, żeby PKP chciało usiąść z Miastem do stołu? No i z drugiej strony, czy PKP zostaną wyposażone w środki, które pozwolą im na realizację tej inwestycji, ponieważ wykonawcą tej inwestycji będzie PKP.
A komunikacja miejska?
Z.C.: Chciałbym dokończyć tramwaj na Naramowice, ponieważ podróż z i do centrum skróci się lekko o 10-15 minut. W związku z tym myślę, że wtedy ta trasa otrzyma potężnego kopa. Nawet jeżeli trzeba będzie w tym samym czasie robić most Chrobrego, to tak zrobimy, żeby ta inwestycja nie została zahamowana.
J.J.: Są już pierwsze pieniądze z KPO. Czekają na wykorzystanie. Dzięki nim dokończymy modernizację naszego taboru, by wszystkie tramwaje w Poznaniu były już niskopodłogowe. Obecnie stanowią 84 proc. Najważniejsze jest jednak powiązanie komunikacji tramwajowej z kolejową. Myślę więc o wykorzystaniu towarowej obwodnicy Poznania dla potrzeb Poznańskiej Kolei Metropolitalnej i o dociągnięciu linii tramwajowej do stacji Poznań Wschód.
Jakieś inwestycje w komunikację rowerową?
J.J.: Będziemy robili trasę wzdłuż PST oraz zwiększali potencjał Wartostrady przy okazji budowy mostów Berdychowskich. Jestem otwarty na kolejne postulaty środowiska związanego z Rowerowym Poznaniem. Mamy już wiele projektów przygotowanych i w ramach środków z KPO będziemy je teraz realizować.
Z.C.: Jeżeli chodzi o to, dokończymy te ciągi rowerowe, którym coś tam jeszcze brakuje. Potem skupimy się na drogach bardziej lokalnych. No i druga rzecz to bezpieczeństwo.
Tam, gdzie będziemy już mieli ciągi rowerowe wzdłuż drogi, to zdecyduję się na to, żeby wprowadzić zakazy jazdy dla rowerów ulicą, ale wtedy oczywiście będziemy utrzymywali te ciągi rowerowe w standardzie przejezdnym także zimą.
A co z ruchem samochodowym?
Z.C.: Kolej i transport szynowy są dla niego alternatywą. Trzeba jeszcze jednak przyjrzeć się tym miejscom, gdzie ruch tramwajowy wciąż się korkuje. Czy tam nie dałoby się zrobić tak, żeby jednak troszkę poszerzyć ulicę, żeby torowisko było tym elementem wydzielonym i ruch tramwajowy mógłby odbywać się bardziej płynnie? Chciałbym w naturalny sposób doprowadzić do tego, by ludzie chcieli się przesiąść z samochodów do tramwajów i pociągów.
J.J.: Musimy na tę kwestię patrzeć przez pryzmat jakości powietrza. Powinniśmy więc zmniejszać ruch samochodowy, ale nie zakazami, lecz oferowaniem lepszych alternatyw dla samochodu. Mam tu na myśli rozwój infrastruktury rowerowej czy inwestycje w komunikację publiczną. I to już się dzieje. Na świecie osoby o bardzo wysokim statusie przemieszczają się po mieście rowerem czy transportem publicznym. Ludzie nie mają już potrzeby okazywania statusu materialnego za pomocą samochodu. To już nie te czasy.