Natalia z Gortatowa zostawiła testament i list. Nie czuła się bezpiecznie

Piotr Żytnicki z „Gazety Wyborczej” dotarł do nieznanych dotąd faktów na temat zaginięcia i śmierci 39-latki z podpoznańskiego Gortatowa. Okazało się, że kobieta przewidziała bieg zdarzeń. Bała się męża i zostawiła wiadomość na wypadek zaginięcia.

Sprawa zabójstwa Natalii z Gortatowa ma swój ciąg dalszy. Na jaw wychodzą nowe fakty. Kobieta przed swoją śmiercią podejrzewała męża o podtruwanie i zostawiła testament, w którym wszystko zapisała na 10-letniego syna.

Jak udało się ustalić śledczym, 39-latka zginęła z rąk męża, 60-letniego Adama R. Choć pozostawała z nim w związku małżeńskim, wniosła sprawę o rozwód. Spotykała się z nowym partnerem. Została uduszona przez męża, z którym nadal mieszkała w domu w Gortatowie.

W tle batalia o dom

Jak informuje dziś Wyborcza, dom, w którym małżeństwo mieszkało z 10-letnim synem i 90-letnią matką Adama został przepisany na Natalię, z obawy przed zajęciem komorniczym (firma informatyczna, którą prowadził mąż kobiety, miała problemy finansowe). Po złożeniu wniosku o rozwód mężczyzna zażądał zwrotu pieniędzy, które wyłożył na budowę domu. Natalia nie zgodziła się na to, a oprócz tego zażądała wyprowadzki matki męża (ta otrzymała nawet nakaz eksmisji).

Podejrzewała męża

Jak powiedział policjantom nowy partner Natalii (z którym spotykała się zaledwie od miesiąca), kobieta bała się swojego męża. Podejrzewała nawet, że jej złe samopoczucie może wynikać z tego, że Adam ją podtruwa. Co więcej, zamordowana pozostawiła w swoim biurze testament, którego nie chciała trzymać w domu. Powiedziała koleżance, gdzie będzie się znajdował. Do dokumentu, w którym opisała, że cały swój majątek przepisuje na syna (pomijając w zapisach męża), dołączyła list. Wskazała w nim, że jeśli coś się jej stanie, policja powinna podejrzewać jej męża.

Śledczy dowiedli prawdy

Jak udało się ustalić GW, mężczyzna od początku kłamał. Zeznał policjantom, że w nocy z 14 na 15 czerwca nie wyjeżdżał z domu. Tymczasem na nagraniach monitoringu z sąsiedzkich posesji widać, że zaparkowane pod domem auto wyjechało spod domu o 2 w nocy. Trasa, którą udało się opracować dzięki nagraniom kamer pozwoliła odnaleźć miejsce, w którym porzucone zostało ciało.

Mężczyźnie grozi dożywocie

Mężczyzna dzień po dokonaniu zbrodni próbował zachowywać się normalnie, był w sklepie po bułki i sam zgłosił policji zaginięcie żony. Twierdził nawet, że syn przekazał mu, że żona mogła wyjechać na weekend. Jednak zachowanie 60-latka wzbudziło zainteresowanie śledczych. Zaczęli podejrzewać jego udział w zaginięciu kobiety. Ostatecznie ciało Natalii znalazł jeden z policjantów, 20 metrów od leśnej drogi, 9 km od jej domu.

Podejrzewanego o zabójstwo mężczyznę zatrzymano w drodze na zakupy. Podczas przesłuchania przyznał się do winy. Aktualnie przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie.

Czytaj także: Rusza kino pod chmurką. Sprawdź repertuar darmowych seansów

Marta Maj
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl