Lech Poznań przypieczętował awans. Niewiele emocji w Kownie

Lech Poznań przypieczętował awans do trzeciej rundu eliminacji Ligi Konferencji. Kolejorz pokonał Żalgiris Kowno 1:2. Bramki zdobyli Filip Marchwiński i Adriel Ba Loua.

Lech Poznań do rewanżowego spotkania z Żalgirisem Kowno przystępował z dwubramkową zaliczką. Podopieczni trenera Johna van den Broma wygrali przed własną publicznością 3:1. Wówczas fantastyczny mecz zaliczył nowy nabytek Kolejorza – Dino Hotić.

W spotkaniu rewanżowym Holender postanowił dać szansę zmiennikom. W bramce Lecha pojawił się Bartosz Mrozek. Z kolei w polu znalazło się miejsce dla Barry’ego Douglasa, Artura Sobiecha i Filipa Wilaka.

Od pierwszej minuty gracze Lecha odważnie parli do ataku. Mimo wysokiego posiadania piłki, nie udało się przekuć go na sytuacje bramkowe. W 7. minucie Filip Marchwiński zagrał na prawo do Joela Pereiry, jednak dośrodkowanie Portugalczyka było niezbyt precyzyjne. Gospodarze z łatwością wybili piłkę.

Kolejorz dopiął swego w 14. minucie. Jesper Karlstrom zagrał na dalszy słupek do Mihy Blazica, ten odegrał wzdłuż linii bramkowej, gdzie stał Marchwiński. Młody piłkarz Lecha skierował głową piłkę do bramki.

W 22. minucie Litwini zagrozili Lechowi. Napastnik Żalgirisu, Anton Fase wyszedł „sam na sam” z golkiperem Kolejorza. Holender jednak strzelił wprost interweniującego Mrozka.

W kolejnych minutach piłka przebywała głównie w środkowej części boiska. Piłkarze Lecha nie musieli się nigdzie spieszyć, posiadając w rewanżu już trzy bramki przewagi.

W 35. minucie Gratas Sirgedas pomknął z piłką kilkanaście metrów. Zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka o metr minęła bramkę Mrozka.

Dwie minuty później Lecha miał fantastyczną okazję. Marchwiński odegrał do Afonso Sousy, jednak ten w sytuacji „sam na sam” uderzył obok słupka.

W 40. minucie swoją szansę miał Wilak. Otrzymał od podanie od Douglasa, jednak skiksował przy oddawaniu strzału.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.

Druga połowa

W drugiej połowie na boisku pojawili się Nika Kvekveskiri, który zastąpił Sousę. Z kolei w miejsce Antonio Milica na placu gry zameldował się Maksymilian Pingot.

W 47. minucie Mrozek po raz kolejny uratował Lecha. Z ok. 17 metrów uderzył Fase, ale golkiper Kolejorza wyciągnął się jak struna i końcami palców wybił piłkę na korner.

W kolejnej części meczu piłkarze Lecha bez większych problemów rozgrywali piłkę. Gospodarze niezbyt wiele potrafili zdziałać w ofensywie.

W 59. minucie do uderzenia z pola karnego doszedł Marchwiński. Bramkarz Żalgirisu, na raty, ale złapał piłkę.

Dwie minuty później na boisku pojawił się Adriel Ba Loua, który zastąpił Wilaka. Na boisku zameldowali się również Dino Hotić (69. min.) i Alan Czerwiński (75. min.).

W drugiej połowie gracze Kolejorza kontrolowali obraz gry. W 77. minucie groźnie było w polu karnym Lecha. Pingot przyblokował dośrodkowanie graczy Żalgirisu.

W 81. minucie Sobiech został złapany przez rywala w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, jednak Sobiech uderzył w słupek.

Chwilę później groźno zrobiło się w polu karnym Lecha. Piłka jednak nieznacznie minęła słupek bramki Mrozka. Po chwili akcja powędrowała w drugą stronę, a Kvekveskiri obił słupek Litwinów.

W 91. minucie bramkę po indywidualnej akcji zdobył Ba Loua.

Dwie minuty później piłkarze Lecha stracili koncentrację we własnym polu karnym. Strzał Karolisa Uzela po rykoszecie wpadł do siatki Mrozka.

Spotkanie zakończyło się zgodnie z planem zwycięstwem Lecha (1:2). W kolejnej rundzie Kolejorz zmierzy się ze słowackim Spartakiem Trnava.

Zobacz też: Gol Filipa Szymczaka najładniejszy

Hubert Ossowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl