Przeziębienia, grypa, wirus RSV. Można powiedzieć, że sezon infekcyjny rozwija się w pełni, a do szpitali trafia coraz więcej pacjentów. Lekarze posługują się określeniem „tridemia” bo jednocześnie wciąż panuje SARS-CoV-2, aktywna grypa (i zakażenia grypopodobne) oraz wirus RSV. Jak uniknąć zakażenia?
Sezon infekcyjny dał o sobie znać najbardziej na początku grudnia tego roku. Do szpitali trafiają pacjenci z infekcjami górnych dróg oddechowych, zapaleniem płuc, odwodnieniem czy powikłaniami sercowo-naczyniowymi. Grypa i wirus RSV masowo atakują, a ta druga choroba w szczególności dotyka najmłodszych pacjentów.
Szczególnie groźny dla niemowląt i osób starszych
Wirus RSV jest jedną z głównych przyczyn zachorowań wśród dzieci, które coraz częściej wymagają hospitalizacji. Powszechnie RSV wywołuje objawy przypominające przeziębienie, ale szczególnie dla niemowląt i osób starszych może mieć dużo gorsze konsekwencje. Jest bowiem najczęstszą przyczyną zapalenia oskrzelików (zapalenie małych dróg oddechowych w płucach) i zapalenia płuc (zakażenie płuc) u dzieci w wieku poniżej 1 roku.
Jak się objawia?
Najwcześniejsze objawy wśród najmłodszych to: drażliwość, zmniejszona aktywność, katar i zmniejszenie apetytu. Potem przychodzi kaszel, który prowadzi do trudności w oddychaniu, świszczącego oddechu, a nawet bezdechu.
Jak zapobiegać?
Choć infekcji często nie da się uniknąć, można na co dzień stosować środki zapobiegawcze. Tak jak w przypadku innych wirusów należy często myć ręce i trzymać je z dala od twarzy. Najlepiej unikać bliskiego kontaktu z chorymi, a także zakrywać nos i usta w czasie kaszlu i kichania. Warto też dezynfekować często używane powierzchnie, jak uchwyty i klamki, by uniknąć szybszego rozprzestrzeniania się wirusa.
Sytuacja w szpitalu
W nocy z 29 na 30 grudnia nastąpiło symboliczne otwarcie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Wielkopolskim Centrum Pediatrii. Oznacza to, że szpital będzie działał szybciej i sprawniej. O sytuację w obliczu tak dużego wzrostu zachorowań wśród dzieci, zapytaliśmy kierownika SOR.
Pacjentów jest bardzo dużo, podchodzi pod 250 na dobę. Większość na szczęście nie wymaga hospitalizacji. Jeśli chodzi o szpital, to są miejsca, by ich przyjmować. Teraz mamy trochę spadku, jeśli chodzi o pacjentów zgłaszających się. Mniejsza była ekspozycja dzieci między sobą w okresie świątecznym, gdy nie chodziły do szkół i przedszkoli – mówi nam dr Maurycy Biernat, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Wielkopolskim Centrum Pediatrii.