Samorządowcy z całego kraju protestowali w Warszawie, przeciwko polityce rządu dotyczącej „Polskiego Ładu”. Jak twierdzą – proponowane zmiany boleśnie odbiją się na mieszkańcach miast i gmin w całej Polsce.
Samorządowcy przyjechali do stolicy, by razem zaapelować o zmiany w rządowym programie – Polskim Ładzie. Jednym z jego najważniejszych skutków – jak twierdzą samorządowcy – będzie odebranie mieszkańcom gmin, powiatów oraz województw w całym kraju aż 145 miliardów złotych w ciągu najbliższych 10 lat. Prezydenci i wójtowie podkreślają, że taką dziurę w budżetach miast i gmin boleśnie odczują wszyscy ich mieszkańcy.
Przedstawiciele samorządów z całej Polski podkreślają, że sprawa jest poważna. Wyjaśniają, że propozycje zawarte w Polskim Ładzie – wbrew twierdzeniom rządu – w praktyce zadziałają jak gigantyczny podatek, który zapłacą wszyscy mieszkańcy.
– Przed Sejmem pokazaliśmy jedność, protestując przeciwko zmianom zawartym w tzw. „Polskim ładzie”. Nie możemy zgodzić się na zabieranie pieniędzy samorządom, bo w praktyce oznacza to ograbianie naszych mieszkańców. I żadne fałszywe deklaracje polityków PiS tego nie zmienią. Kłamstwo wielokrotnie powtarzane nie stanie się prawdą – mówił Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, który również wziął udział w proteście.
– Przyjechaliśmy tutaj, by bronić pieniędzy, które pochodzą z podatków naszych mieszkańców. Chcemy, by zostawały w naszych miastach i gminach i były przeznaczane na żłobki, przedszkola, szkoły czy domy pomocy społecznej. Byśmy nie musieli mówić mieszkańcom, że brakuje pieniędzy na załatanie chodnika i świetlicę w szkole. Nie chcemy dotacji – chcemy by to, co wypracujemy, zostało w naszych miastach. Rząd chce scentralizować kraj, ale my wolimy sami planować swoje budżety i realizować te inwestycje, których potrzebują ludzie, a nie te, które narzuca nam się z góry – mówiła Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy,
Spotkanie rozpoczęło się od podpisania „Apelu środowiska samorządowego w obronie społeczności lokalnych i regionalnych” w Teatrze Muzycznym Roma. Następnie przedstawiciele mieszkańców miast i gmin z całej Polski przeszli pod budynek parlamentu, by złożyć apel na ręce Elżbiety Witek, marszałek Sejmu – ta jednak nie spotkała się z protestującymi. Dokument z rąk Małgorzaty Dąbrowskiej, sołtyski liczącej 130 mieszkańców Bończy, odebrali więc wicemarszałkowie: Małgorzata Kidawa Błońska, Włodzimierz Czarzasty i Piotr Zgorzelski.