23-latek najpierw szarpał swoją dziewczynę i jej groził, potem uciekł na Cytadelę, i gdy pojawili się policjanci groził im tasakiem. Został zatrzymany na trzy miesiące.
Mieszkaniec Kalisza najpierw w jednym z akademików groził swojej byłej dziewczynie, potem szarpał się z nią. Chwile później uciekł. Z informacji wynikało, że agresor może przebywać w rejonie Cytadeli. Na miejscu policjanci szybko znaleźli osobę, która odpowiadała rysopisowi poszukiwanego.
Gdy funkcjonariusze próbowali go wylegitymować, 23-latek wyciągnął tasak i najpierw zaczął grozić policjantom, a po chwili ostrzegł, że przy próbie interwencji, zrobi sobie krzywdę. Policjanci ostrzegli, że w przypadku braku podporządkowania się poleceniom, użyją środków przymusu bezpośredniego. Mężczyzna nie reagował na ostrzeżenia. W pewnym momencie, wykorzystując jego nieuwagę, policjanci obezwładnili mężczyznę, używając gazu i siły fizycznej – pisze policja.
Po przebadaniu, okazało się, że ma ponad 1,5 promila alkoholu we krwi. Trafił do policyjnego aresztu. Ostatecznie usłyszał 9 zarzutów, w tym czynnej napaści na funkcjonariusza, gróźb karalnych. Sąd w Poznaniu zastosował wobec 23-latka 3-miesięczny, tymczasowy areszt.