Czy były trener Kotwicy Kórnik molestował swoje podopieczne?

Dwie zawodniczki twierdzą, że były bez zgody dotykane. Reszcie składano dwuznaczne propozycje: przytulania, wysyłania zdjęć czy spotkań. Reportaż o rzekomym molestowaniu wyemitowało Radio Afera.

– Wracaliśmy samochodem, wszystkie miejsca były zajęte i musiałam usiąść trenerowi na kolanach, a on zaczął mnie dotykać w miejsca intymne. Byłam molestowana, zamarłam — mówi jedna z piłkarek KSS Kotwica Kórnik, które opowiedziały o swoich relacjach z byłym trenerem w „Radiu Afera”.

Jak wynika z reportażu, były trener miał także do zawodniczek wysłać dwuznaczne wiadomości: To fragment rozmowy, która pojawia się w reportażu „Afery”. Trener i jedna z zawodniczek (wówczas 15-letnia) piszą przez komunikator internetowy.

Trener: Można się gdzieś spotkać?
Zawodniczka: Uhum 😛
T: Nie podpuszczaj.
Z: Nie podpuszczam.
T: Język twój mnie podpuszcza.
Z: Haha, dlaczego?
T: Bo ładny jest, hehe.
Z: Na żywo trener nie widział.
T: Widziałem. Przyślij foty swojego języka.
Z: Lecę się uczyć.
T: No pokaż go z bliska.
Z: Później.
Kilka dni później.
T: No pokaż.
Kilkanaście dni później.
T: To, co z tą fotą jęzora? No pokaż. Zachowam go tylko dla siebie. Boisz się?
Kilkanaście dni później.
T: Ty chyba chcesz, żebym ci go ugryzł, co?
Z: Nie.

Trener szkolił zawodniczki od początku istnienia kobiecej drużyny z województwa wielkopolskiego. Blisko dwa lata temu został odsunięty na żądanie zawodniczek, ale nadal miał z nimi styczność, bo był członkiem zarządu.

Jak powiedział Radiu Poznań Andrzej Giczela, prezes Kotwicy Kórnik, trener został odsunięty dwa lata temu ze względu na wyniki sportowe.


Tak rozmawialiśmy z dziewczynami, nie chciały, żeby trener trenował, ponieważ nie rozwijały się. Ja się tak samo dowiedziałem o tym, jak wszyscy słuchacze z radia. Z dniem dzisiejszym, po tych audycjach, zostaje trener odsunięty od klubu, czyli zawieszony w prawach członka stowarzyszenia — mówi Giczela.

Przed ukazaniem się reportażu zarząd na początku tego roku wycofał drużynę z rozgrywek I ligi. Wtedy w oświadczeniu napisał między innymi:

„Ostatnie miesiące przyniosły wiele przykrych, niepotrzebnych i kłopotliwych sytuacji, które mocno osłabiły fundamenty funkcjonowania pierwszej drużyny. Zaangażowanie większości zawodniczek nie było na takim poziomie, jak oczekiwaliśmy. Niewielka ilość zawodniczek z naszego regionu spowodowała brak identyfikowania się z klubem, a naszą ideą funkcjonowania drużyny było stworzenie zespołu z rejonu naszej gminy […] Kierujemy gorącą prośbę do kibiców, aby przy ocenie zaistniałej sytuacji kierowali się przede wszystkim racjonalizmem i wciąż wspierali nasz zespół” – czytamy w komunikacie.

12 stycznia 2019 roku, na stronie fanpage’u Kotwicy Kórnik prowadzonym przez zawodniczki, pojawia się oświadczenie jednej z nich:

„Klub Kotwica Kórnik nie zasługuje, by być reprezentowanym przez osoby dyskryminujące zawodniczki. Przez osobę, która, podejmując pracę trenerską, traktuje swoje podopieczne, również młodzież, jako kandydatki do romansów, nachalnie próbując nawiązać zdecydowanie niesportową zażyłość. Absurdalne jest to, że ten człowiek był i ciągle jest w zarządzie… Drogi trenerze, myślę, że powinieneś się cieszyć, że do tej pory Twój przypadek jeszcze nie wylądował w sądzie, ale wszystko jest możliwe. Jestem przekonana, że prędzej czy później to nastąpi i w końcu zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje. W obecnych czasach nie ma zgody na takie zachowania. O pewnych rzeczach trzeba mówić głośno, aby, po pierwsze, osoby szukające pomocy, znalazły ją i odważyły się mówić, a po drugie, aby zapobiegać” – czytamy w oświadczeniu

Były trener nie odbierał od nas telefonu. Na razie nie ma potwierdzenia z prokuratury, że sprawa trafiła do śledczych.

DÓŁ ART

Artur Adamczak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl