Bociany są symbolem polskiej przyrody. Wiosenne przyloty są śledzone przez ornitologów i społeczeństwo. Piękny ptak zachwyca, a jego powrót jest traktowany jako znak rozpoznawczy rozpoczęcia wiosny.
Pierwszy bocian z nadajnikiem pojawił się w okolicach Gliwic, kolejny bocian ma jeszcze do przebycia 100 km więc dzisiaj najprawdopodobniej dotrze. Jest ciekawym przypadkiem ponieważ zatrzymał się w Ukrainie. Kolejne ptaki są w Izraelu, Egipcie więc przed nimi od 10 dni do dwóch tygodni wędrówki, pojawiają się również osobniki w Sudanie. Ornitolodzy zastanawiają się, dlaczego tak długo się przemieszczają. Szacuje się, że przyleciała około jedna trzecia populacji. Z obrączek wiadomo, że docierają najstarsze i najbardziej doświadczone ptaki.
W tym roku bocianie powroty, tak jak przychodząca wiosna, są wahające się, rozwleczone w czasie, po prostu nieco dziwne – mówi profesor Piotr Trojanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Z wcześniejszych badań wiadomo, że te ptaki najlepiej znoszą powrót niekorzystnych warunków termicznych, deszczu, przymrozków czy śniegu. Należy pamiętać, że jeden bocian wiosny nie czyni ale dopiero większa część populacji. Tak więc trzeba jeszcze poczekać. Dlatego nadajniki GPS założone ptakom pozwalają na poznanie lokalizacji, drogę jaką pokonują.
Według prof. Trojanowskiego czeka nas długi sezon lęgowy bocianów. Będzie to wielkie wyzwanie dla ptaków ale również dla badaczy ponieważ łatwiej jest kontrolować gniazda, zaobrączkować młode ptaki w krótszym okresie czasu, a w tym przypadku muszą zmienić plan badawczy.