Zgodnie z reformą miasta takie jak Poznań miałyby otrzymywać więcej pieniędzy. Ministerstwo Finansów zamierza zreformować sposób finansowania samorządów. Mimo to obietnica dodatkowych środków nie wywołuje u poznańskich urzędników euforii. Dlaczego?
O sprawie informuje serwis Money.pl. Jak donosi, resort finansów szykuje zupełnie nowy model finansowania samorządów.
– Procentowo najwięcej ma trafić do miast na prawach powiatów. To największe miasta, a także większość byłych stolic wojewódzkich. One będą miały prawo do 8 proc. dochodów podatników PIT oraz 1,32 proc. wpływów z CIT, ponieważ to samorządy, które pełnią jednocześnie rolę gmin i powiatów – informuje portal.
– Generalnie mam pozytywne odczucia, choć wzory są bardzo skomplikowane i dopiero po podstawieniu danych będziemy widzieć konkretne liczby. Symulacje pokazywane przez Ministerstwo Finansów wyglądały optymistycznie. Minister Domański wyraźnie zaznaczył, że gminy zyskają – wypowiedział się dla portalu money.pl prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który brał udział w spotkaniach z kierownictwem resortu.
Czy faktycznie będzie więcej pieniędzy?
Mniej optymistycznie nastawieni do zmian są poznańscy urzędnicy.
– Przedstawiona przez Ministerstwo Finansów koncepcja nowego systemu dochodów samorządowych, swoim zakresem nie obejmuje jedynie zwiększenia dochodów z podatków PIT oraz CIT, ale zakłada także znaczne ograniczenie subwencji dla samorządów, w tym likwidację tej największej – oświatowej – mówi dla wPoznaniu.pl Piotr Husejko, Skarbnik Miasta Poznania.
– Według założeń tej reformy suma środków dla samorządów ma wzrosnąć. Jednak ich podział pomiędzy poszczególne jednostki samorządu terytorialnego będzie się odbywał według zupełnie nowych zasad, dlatego na ten moment nie można stwierdzić, w jakim stopniu wzrosną dochody poszczególnych samorządów – podsumowuje Husejko. Póki co trudno więc stwierdzić czy Poznań otrzyma więcej pieniędzy.
Czytaj też: Pijana matka wiozła dzieci do szkoły
