4-letnia Hania Gruszczyńska potrzebuje pomocy. U dziewczynki po raz drugi zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. „Po pierwszej wygranej, po dwóch miesiącach zdrowia i wolności od leków, pojawiły się niepokojące objawy. Usłyszeliśmy słowo, którego boją się wszyscy na onkologii: wznowa” – napisali jej rodzice. Od 5 maja udało się zebrać ponad 800 tys. złotych.
Historia choroby Hani rozpoczęła się w 2020 roku. Dziewczynka miała wtedy 1,5 roku i walczyła z przedłużającą się gorączką. To zaniepokoiło lekarkę, która zleciła badania morfologii krwi i skierowała do szpitala.
„Na początku wydawało się, że Hania cierpi na małopłytkowość. Wdrożone w szpitalu leczenie nie przyniosło jednak spodziewanych efektów. Hania nie była sobą, była niespokojna, nie miała na nic siły. Lekarze powiedzieli nam, że możemy czekać do końca leczenia albo od razu zrobić biopsję. Poprosiliśmy o to drugie. 6 sierpnia 2020 roku, w czwartek, takie momenty pamięta się do końca życia, okazało się, że Hania cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną” – opisuję rodzice dziewczynki, Alicja i Marcin.
Pierwsze tygodnie po diagnozie były najtrudniejszym czasem w życiu rodziny. Oddział onkologii stał się domem Hani. Dziewczynka mierzyła się tam z transfuzjami, nakłuciami lędźwiowymi, biopsjami szpiku i chemią. Jak dodają rodzice, równie trudna była rozłąka, tęsknota i samotność w szpitalu w trakcie pandemii COVID-19.
Dziewczynka w szpitalu, z przerwami, spędziła osiem miesięcy. Przeszła w tym czasie leczenie podtrzymujące. 8 sierpnia 2022 roku wzięła ostatnią tabletkę chemii. Biopsja wykonana dwa tygodnie później wykazała, że nowotwór zniknął.
Wznowa choroby. Hania potrzebuje pomocy
„Liczyliśmy, że to już koniec naszej onkologicznej historii, że chorobę udało się pokonać (…). Pod koniec września Hania zaczęła chorować. Infekcja, wymioty. Trafiliśmy do szpitala, ale rezonans wykazał, że jest czysto. Hania dostała antybiotyk na zapalenie zatok i wydawało się, że będzie dobrze” – relacjonują rodzice.
4-latka trafiła ponownie do szpitala. „Przyszła do nas ordynator oddziału i powiedziała, że podejrzewają wznowę mózgową. Niestety, badanie płynu mózgowo-rdzeniowego potwierdziło to, czego nie wykrył rezonans. Wznowa białaczki była mało prawdopodobna, a jednak nastąpiła. Wznowa w układzie nerwowym praktycznie się nie zdarza, a jednak się pojawiła” – dodali.
Hania walczy drugi raz o życie. Tym razem walka jest trudniejsza, ponieważ organizm dziewczynki jest wyniszczony po dwóch latach leczenia onkologicznego. Po trzecim bloku chemii wylądowała na OIOM-ie. Doszło do wstrząsu septycznego i niewydolności narządów.
„Lekarze uznali, że jedynym sposobem walki z białaczką i ostatnią deską ratunku dla Hani jest nowoczesna terapia CAR-T. Dzięki niej jest szansa, że organizm naszej córeczki sam zacznie walczyć z chorobą, limfocyty zostaną tak zmodyfikowane, żeby same będą rozpoznawać i niszczyć komórki nowotworowe. To jedyna bezpieczna i nietoksyczna metoda, która nie obciąży organizmu Hani i da jej szansę na zdrowie i życie” – informuje rodzina.
Leczenie nie jest refundowane, więc rodzice dziewczynki muszą sami uzbierać kwotę blisko 1,5 mln zł. Do zakończenia zbiórki, 5 czerwca, niezbędne jest uzbieranie jeszcze 640 tys. zł.
„Hania jest dla nas całym światem i zrobimy wszystko, by ją uratować, dlatego dziś zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Leczenie musi rozpocząć się jak najszybciej” – podkreślili rodzice Hani.