Trasa Poznańskiego Szybkiego Tramwaju będzie ponownie czynna od 13 maja. Informacja o zakończeniu inwestycji cieszy posła Prawa i Sprawiedliwości, Bartłomieja Wróblewskiego, który przy okazji przypomniał, że nie byłaby ona możliwa bez wsparcia rządu.
W czwartek, 27 kwietnia odbyła się konferencja prasowa przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. – Dzisiaj mamy dobrą wiadomość – rozpoczął poseł Bartłomiej Wróblewski. – Dzięki 25 milionom złotych z „Polskiego Ładu” i pracy wykonanej przez miasto, też wkładowi finansowemu, zbliżamy się do końca remontu Pestki – dodał.
Poseł Wróblewski podkreślił, że remont Pestki jest jedną z istotniejszych inwestycji miejskich, sama zaś trasa – kluczowa dla komunikacji.
– Remont należał na pewno do priorytetów miasta. Był też oczekiwany przez mieszkańców – zaznaczył Wróblewski. – Jego koniec to również okazja, by powiedzieć, że do Poznania od 2015 roku trafiły ponad dwa miliardy złotych – wskazał.
Poseł podał przykład m.in. 380 mln zł na budowę nowych mieszkań czy niemal 200 mln zł na inwestycje takie, jak Pestka, kładka Berdychowska, szkoły na Strzeszynie i os. Sobieskiego. – Te dwa miliardy poprawią życie mieszkańców Poznania w różnych obszarach. Są one potrzebne, choć martwi nas, że nie są one przeprowadzane na czas. Sytuacja z Pestką jest bardzo dobra, więc cieszymy się i gratulujemy, że ta inwestycja została dość sprawnie przeprowadzona – powiedział poseł PiS.
Wróblewski odniósł się jednak do kwestii powstania wiaduktu na Golęcinie. – Zmartwiła nas informacja, że miasto może nie wykorzystać środków, które otrzymało z PKP PLK – przyznał. – Nie wyobrażamy sobie, żeby ta ważna inwestycja nie została przeprowadzona dlatego, że miasto przegapiło odpowiedni czas i zabrakło sprawności w działaniu. Oczekujemy większej konsekwencji i odpowiedzialności, jeśli chodzi o realizację tych inwestycji i pełnego wykorzystania środków pochodzących z rządu – zaapelował.
Sprawa nowych wiaduktów
Budowę wiaduktów na ul. Lutyckiej i Golęcińskiej władze Poznania obiecywały od lat. W grudniu 2019 r. podpisano umowę na przygotowanie dokumentacji. Wykonawca miał 14 miesięcy, by przygotować projekt budowlany i wykonawczy, a także na zdobycie pozwoleń. Tak się jednak nie stało, a zastępca prezydenta Poznania, Mariusz Wiśniewski obwiniał za to Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i Wody Polskie. Te z kolei tłumaczyły opóźnienie niekompletną lub złą dokumentacją przygotowaną przez Poznańskie Inwestycje Miejskie.
Przez półtora roku nic się w tej kwestii nie zmieniło. Spółka PKP PLK alarmowała, że inwestycja musi być ukończona do 2023 r. ze względu na dotacje z Unii Europejskiej. Dobra informacja przyszła rok temu, gdy przedstawiciele PKP PLK poinformowali, że inwestycja może być wykonana w nowej unijnej perspektywie finansowej.
W kwietniu 2023 r. „Wyborcza” poinformowała, że połowa zaplanowanej inwestycji nie zostanie zrealizowana. – Widzimy, jakie są dzisiaj ceny. Wszystko wskazuje na to, że nie stać nas będzie na budowę obu wiaduktów. Dlatego ogłosimy przetarg w formie opcjonalnej. Jedna wycena dotyczyć będzie wiaduktu na ul. Lutyckiej, a druga ul. Golęcińskiej. Ale Lutycka jest dla nas priorytetem, bo to droga krajowa nr 92 – mówił „Wyborczej” Wiśniewski.
Gazeta cytowała jednak osobę znającą kulisy negocjacji miasta z PKP PLK, która stwierdziła, że gdyby nie dwa lata opóźnienia, to obie inwestycje byłyby na ukończeniu.