Młodzieżowcy Lecha i Warty Poznań, czyli Filip Marchwiński oraz Kajetan Szmyt, błysnęli w ostatniej kolejce polskiej ligi. Obaj strzelili gola, były to ważne trafienia. A to nie koniec dobrych informacji, bo selekcjoner Michał Probierz powołał ich na towarzyskie mecze kadry U-21.
Szmyt jest w kręgu zainteresowań Lecha, a trener John van den Brom obserwował go niedawno w meczu z Koroną, wygranym przez Wartę aż 5:1. To wciąż realna opcja, że młody gracz, robiący furorę w Warcie, w letnim oknie transferowym przeniesie się na Bułgarską. Popatrzmy na gola Szmyta:
Szmyt wypowiadał się po ostatnim meczu ligowym:
„Zdarzyły mi się już takie gole na treningach, więc myślę, że w końcu ta ciężka praca przełożyła się na mecz. Pomaga mi pewność siebie, którą miałem już jako dziecko. W ostatnim czasie złapałem już trochę więcej doświadczenia, najpierw w pierwszej lidze w Polkowicach, a teraz w Warcie dostawałem coraz więcej szans. Trochę czekałem na tego gola. Pracowałem, żeby go strzelić, natomiast nie było to dla mnie głównym celem. Sądzę, że dzięki temu w końcu udało się wpisać na listę strzelców. Dzięki temu, że trener Dawid Szulczek mi zaufał i wierzy w moje umiejętności, mam większą pewność i stąd moje decyzje na boisku są lepsze” – mówił.
A Filip Marchwiński, strzelając gola Widzewowi, poprawił swoje notowania, które ostatnimi czasy nie były najlepsze. Wielu kibiców zachodziło w głowę, jak to możliwe, że zawodnik, z którym w Poznaniu wiązano tak duże nadzieje, zazwyczaj zawodzi. Niektórzy uważali, że jest pupilem trenera. Jednak, jak widać, to bardzo prawdopodobne, że Holender, stawiając na Marchwińskie, nie mylił się.