Pochodzi ze Szczecina, ale żyje i tworzy w Poznaniu. Przemysław Piniak to malarz i pisarz, który tworzy obrazy i teksty inspirowane wielką przebudową miasta. Jak twierdzi: spogląda na remonty pod kątem artystycznym, mimo że zdaje sobie sprawę z trudności, jakie generuje każda kolejna praca w centrum Poznania.
Pył, kurz, praca koparek. Źródło inspiracji?
W Poznaniu mieszka od ponad trzech lat. Przyjechał ze Szczecina na studia magisterskie z malarstwa. Ukończył je prawie 2 lata temu. Na co dzień pracuje w pracowni przy ul. Gwarnej. Teraz w ramach programu rezydencyjnego od lutego do kwietnia tworzy w przestrzeni Centrum Kultury Zamek.
– Mieszkam na Wildzie. Związany jestem z kolei z Galerią na Łazarzu, więc obserwowałem remont rynku Łazarskiego i Wildy. One mnie zaintrygowały artystycznie – mówi Przemysław Piniak.
Na pierwszym spotkaniu z publicznością, które odbyło się w czwartek, 16 marca opowiadał o remontach. Nie narzekał jednak ani też nie zachwalał. Pokazywał, jak można obserwować otoczenie i uczynić z tego sztukę. Stworzył fikcyjne postacie, księżniczki o imionach: Marcin, Jeżyce, Wilda, Chlebakowa Matrona, a także bohaterów bardziej kreskówkowych: Stary Grzejnik, który odkopano w czasie remontów i Panią Nawierzchnię. Po jego prezentacji publiczność wypełniła ankietę, w której mogła wymyślić własne postacie związane z remontami. Z nimi związany będzie kolejne spotkanie. Podczas niego odbędzie się też wspólne rysowanie.
„Najbardziej spektakularny remont”
Dla Przemysława Piniaka najbardziej spektakularne jest rozkopanie skrzyżowania przy Okrąglaku. Najtrudniejszym wyzwaniem natomiast dojazd z centrum miasta na dworzec w Poznaniu.
– Okolica Okrąglaka przypomina wielką dziurę, która wyciąga macki dalej, bo remont przechodzi w Mielżyńskiego, pl. Cyryla, ul. Gwarną i Fredry, aż w kierunku pl. Wolności. Sądzę, że w pamięci zapadnie skala tego wszystkiego – twierdzi artysta i dodaje: – Ciekawi mnie, czy decydenci zdawali sobie sprawę, jak długo to potrwa. Jak remont wpłynie na mieszkańca. Nie chcę szufladkować, ale wiadomo, że ludzie jeżdżą samochodami i mają utarte trasy. Mam pracownię na ul. Gwarnej i widzę, jak remont się przedłuża. Przed przeprowadzką znałem Poznań, ale jak przez mgłę pamiętam jadący tramwaj na ul. Gwarnej.
Remonty w Poznaniu. „Śmiejmy się z tego”
Remonty stały się nośnikiem myśli twórczej Przemysława Piniaka. W rezultacie jak twierdzi, dzięki temu zaczął spostrzegać je mniej inwazyjnie. Musiał przestawić się z oceniania, takiego jak to robią mieszkańcy. Zamiast tego zapragnął spojrzeć na całość artystycznie.
– Punktem zapalnym było zdjęcie ulicy Św. Marcin, które zrobiłem w sierpniu zeszłego roku. Terenu kompletnie rozwalonego. Sam piach. W tym sierpniowym słońcu skojarzyło mi się to z pustynią – mówi Piniak.
Jak dodaje, jego zdaniem Św. Marcin byłby ciekawszy, gdyby stał się placem dla ludzi, a ruch samochodowy byłby zamknięty na stałe, z kolei na samej ulicy powstałaby wówczas fontanna, która stałaby się miejscem spotkań mieszkańców.
– Remonty są kontrowersyjne, bo skala betonu jest przerażająca. Natomiast w swojej literackiej warstwie działalności używam humoru. Wykorzystuję figurę pani ze straganu lub sąsiadki z balkonu, która w dosadny sposób komentuje miejską rzeczywistość. Poprzez taki kabaret łatwiej ograć całą sytuację, obśmiać ją. Jako przechodzień doświadczam tych wszystkich utrudnień, ale to się staje zabawne, że co chwilę przestawiają siatki zabezpieczające. Tworzą swoisty labirynt – dodaje Piniak.
Humorystyczne podejście do remontów dostrzegalne jest też w mediach społecznościowych. Tam ludzie na bieżąco w prześmiewczy sposób komentują, to co się dzieje na ulicach Poznania. W ten sposób część mieszkańców buduje lokalną tożsamość. A wspólne doświadczenia ich spajają.
– Obserwuję Internet i ludzie komentują, wymieniają się doświadczeniami. Nie mają siły narzekać, zaczynają się śmiać. Mam nadzieję, że to wszystko odbywa się tylko w bezpiecznym wymiarze – mówi Piniak.
Następne spotkanie z Przemysławem Piniakiem odbędzie się 25 marca w godz. 11 – 16 w CK Zamek (pokój nr 60). Jego wystawa zamykająca projekt zostanie wystawiona 14 kwietnia.
Czytaj też: Przyjechali z Norwegii i Francji do Poznania, aby dokończyć film. Co sądzą o mieście?