Z niedzielnego składu można było wyczytać, na których zawodnikach trenerowi Kolejorza zależy najbardziej, bo dziś ich w pierwszej połowie nie wystawił. Czwartkowy mecz z Bodo w Poznaniu w ramach Ligi Konferencji był widocznie zbyt ważny, by ryzykować grę przez cały mecz i ryzyko kontuzji kluczowych graczy w ligowym meczu. Miało to jednak swoje konsekwencje w pojedynku z Zagłębiem.
Pierwsza połowa
W 35 minucie Lech traci piłkę na połowie Zagłebia i to wyprowadza kontrę, której obrona Kolejorza nie potrafi zatrzymać i po chwili zawodnik z Lubina przerzuca Bednarka i jest już 2 bramka.
Przez kolejne 10 minut dość trudno oglądało się walkę z Zagłebiem, ale w 45 minucie sporo się zmieniło. Ba Loua szybką akcją na skrzydle wyprowadza piłkę, podaje do Sousy, ten do Sobiecha i tu już następuje snajperskie zakończenie i gol.
Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na zupełnie inny skład Lecha w pierwszej połowie. W ataku zamiast Ishaka oglądaliśmy Sobiecha, nie grał Skóraś i Murawski. Skład eksperymentalny radził sobie kiepsko, ale tylko do przedostatniej minuty pierwszej połowy.
Dzisiejszy skład Lecha:
Bednarek
Dagerstal Milic
Rebocho Czerwiński
Sousa Kvekve
Velde Marchwiński Ba Loua
Sobiech
Druga połowa
W drugiej połowie do gry wkracza Ishak i Skóraś. Spotkanie zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Lech absolutnie dominuje Zagłębie. Zmienia się to na kilka, w miarę pewnych, sytuacji bramkowych. Gola strzela Ishak, ale…sędzia uznaje, że przyjmował piłkę z użyciem ręki, choć na powtórkach widać było raczej odbiór na granicy tułowia i barku. Strzelonej bramki w każdym razie sędzia nie uznaje. Do bramki nie trafia natomiast Szymczak po bardzo dobrym podaniu i bliskiej odległości od siatki strzela ponad poprzeczką.
Mecz kończy się przegraną Lecha z Zagłębiem stosunkiem 1:2, po bardzo dobrej drugiej połowie Kolejorza, absolutnym zdominowaniu piłkarzy z Lubina, ale niestety brakiem (uznanych przez sędziego) goli.