Z gospodarstwa w Bodzewku Pierwszym pod Gostyniem uciekł byk. Obława zorganizowana przez właściciela nie przyniosła skutku, sytuację opanowano dopiero dzięki użyciu strzałek usypiających.
UCZIECZKA Z ZAGRODY
Byk wydostał się z zagrody wieczorem 20 grudnia. O sytuacji poinformował portal gostynska.pl, który w Internecie umieścił nagranie z obławy na zwierzę. Jak przekazuje właściciel byka, ten ma ponad 300 kilogramów masy.
OBŁAWA
Następnego dnia rano zwierzę zostało zauważone na polu, około trzech kilometrów od gospodarstwa, z którego uciekło. Właściciel chciał złapać byka nie wyrządzając mu krzywdy. Pierwsze próby pokazały, że czeka go trudne zadanie. Zwierzę nie pozwalało zbliżyć się do siebie na odległość mniejszą niż kilkaset metrów.
Jedną z prób schwytania byka było wykorzystanie stada krów. Właściciel liczył że zwierzę podejdzie do samic, pasących się na polu, jednak okazało się, że nawet to nie przyniosło skutku. Ostatecznie rolnik nie dał rady samodzielnie zatrzymać zwierzęcia.
POMOC WETERYNARZA
Wieczorem na miejsce wezwano weterynarza. Specjalista ogłuszył zwierzę strzałkami ze środkiem usypiającym, które wystrzelił ze strzelby. Nieprzytomny byk został przewieziony do gospodarstwa, z którego uciekł.
Osobnik, który swobodnie biegał na pod gostyńskich polach należy do popularnej w Polsce rasy limousine. Te zwierzęta nawet w warunkach hodowlanych bywają agresywne. Jak przekazuje gospodarz spod Gostynia tak samo jest w przypadku jego zwierzęcia, które przebywa obecnie w zagrodzie.