Sędzia, bramkarz, drużyna, zarząd klubu, a w końcu cała Ekstraklasa i PZPN. Lista winnych porażce Lecha w 1. rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów ciągle się wydłuża. Nic w tym jednak dziwnego. Czterobramkową porażkę Kolejorza w Baku oglądała zdecydowana większość fanów polskiej piłki.
Po lekcji futbolu, jaką Karabach Agdam zafundował Lechowi Poznań, szybko zaczęło się szukanie winnych. Na boisku jako głównych winowajców porażki wymieniano między innymi sędziego. Angielski arbiter nie podyktował rzutu karnego dla Kolejorza, a później uznał bramkę dla Karabachu, strzeloną z pozycji spalonej. Suchej nitki kibice nie pozostawili również na nowym bramkarzu Lecha, Rudce. Według ekspertów to z głównie jego winy Lech stracił aż tyle goli w tym spotkaniu.
Słabe noty zebrali również pozostali Lechici. Nie było widać po nich zaangażowania w grze defensywnej, jak i ofensywnej. Ze sporą krytyką zmierzył się Amaral, który po asyście w pierwszej minucie, na boisku był niewidoczny. Po spotkaniu wielu ekspertów piłkarskich wskazywało również winę zarządu, nie tylko piłkarzy.
Były wzmocnienia, ale tylko na papierze
Wielu krytykowało zarząd Lecha za powściągliwe wykonywanie transferów. Fala hejtu, również za grę bramkarza, spadła na Tomasza Rząsę, który miał okazję ściągnąć do Lecha kilku naprawdę klasowych golkiperów. Między innymi do Kolejorza trafić mógł Słowak, Martin Dubravka, który aktualnie warty jest kilka milionów euro.
W 2016 Lech Poznań miał na tacy Martina Dubravke, ale skauting Lecha uznał, że to za słaby bramkarz na taki klub. Od tego czasu Lech ściągnął Putnockiego, van der Harta, Bednarka, Rudko. Dubravka poszedł za 6 mln euro do Newcastle. Znak jakości dyrektora sportowego Tomasza Rząsy. – skomentował na Twitterze Szymon Janczyk.
Polska piłka – skąpa piłka?
Rząsa nie dopiął również transferu Damiana Kądziora, a z ostatnich informacji wynika, że zaoferował za niego śmieszną kwotę 150 tysięcy złotych i Daniego Ramireza w rozliczenie. W sprawie transferów fala krytyki spadła jednak na całą polską piłkę. Najdroższym transferem Ekstraklasy pozostaje ściągnięcie Slisza do Legii za około 1,8 miliona euro.
Polskie kluby niechętnie wydają pieniądze na zawodników. Transfery z kwotą w okolicach miliona złotych szybko stają się “hitami” ligi. Nawet topowe wzmocnienia często okazują się jednak nietrafione. Rudko trafił do Kolejorza między innymi ze względu na swoje doświadczenie w Lidze Mistrzów. Sousa, który miał wzmocnić drużynę w nadchodzącym zespole, nie wybiegł na boisko.
Czas na Ligę Konferencji
Żartobliwie tegoroczne podejście polskich zespołów do europejskich pucharów ocenił również komentator spotkania Lecha z Karabachem, Jacek Laskowski.
Jako urodzony optymista będę szukał szklanki do połowy pełnej i powiem: mamy aż 4 drużyny w kwalifikacjach Ligi Konferencji i Europy, proszę bardzo… – rzucił po meczu.
Jedyną osobą, której nie dotknęła jeszcze mocna krytyka, wydaje się nowy trener niebiesko-białych John van den Brom. Może się to jednak szybko zmienić, kiedy kibice przypomną sobie, że dla meczu z Karabachem, Lech poświęcił finał Superpucharu Polski. Z Rakowem Kolejorz przegrał 0:2, z Karabachem – 1:5.