Lekarze Legii Warszawa po przeprowadzeniu testów medycznych stwierdzili, że Pedro Tiba narażony jest na kontuzje w przyszłym sezonie. Aktualnie zawodnik nie ma jednak żadnego urazu. Mimo to, zarząd Legii zdecydował się na wprowadzenie do kontraktu dwóch klauzuli, na które piłkarz nie przystał.
Pedro Tiba już po zakończeniu sezonu przekonany był o swoim odejściu z zespołu Lecha Poznań, a sam klub nie zdecydował się przedłużyć jego umowy. Jego transferem najbardziej zainteresowana była Legia Warszawa, która jako jeden z niewielu zespołów w Polsce, mogła sobie pozwolić na spełnienie żądań finansowych piłkarza. Sam zawodnik z przychylnością wypowiadał się o kolejnym roku spędzonym w Polsce.
Przenosiny Portugalczyka do drużyny ze stolicy były już niemal pewne, dzieliły go od tego jedynie testy medyczne. Rzadko w futbolu zdarza się, żeby negocjacje transferowe były przerywane na takim etapie, tak stało się jednak tym razem. Lekarze warszawskiej Legii nie byli przekonani co do stanu zdrowia Tiby. Co więcej, wskazali, że istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia u niego nowych kontuzji.
Mimo że zawodnik Kolejorza nie ma aktualnie żadne urazu, zarząd Legii zdecydował się umieścić w proponowanym kontrakcie dwie klauzule na wypadek wspomnianych kontuzji. Sam piłkarz, jak i jego agent jednak na nie nie przystali, a negocjacje skończyły się fiaskiem. Zawodnik jak na razie pozostaje bez klubu i najprawdopodobniej wyprowadzi się z Polski w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Możliwe, że wróci do Portugalii, gdzie dostał wcześniej oferty kontraktu.